Aktualności

0 0
Kłosuj Komentuj Ulubione

Anielskie Ogrody

Jak uprawiać ekologiczny ogród na słabej ziemi, który jest spiżarnią, apteką, drogerią i miejscem wypoczynku? „Anielskie Ogrody” to dzieło Kamili i Bogdana Kasperskich. Stworzyli od podstaw małe rodzinnego ekologiczne gospodarstwo rolne, które miało zapewnić wyżywienie przez cały rok dla 4 osobowej rodziny. Ale nie tylko… Po pierwszym przyrodniczym sukcesie produkcja bio warzyw, owoców, ziół i kwiatów rozpoczęła się również na potrzeby lokalnej społeczności. Od ziarenka do edukacja przez warsztaty w ogrodzie oraz edukację przez Internet. Inspirowanie społeczności lokalnej i ogólnopolskiej do edukacji ekologicznej to anielski cel ich życia!

A jak się zaczęło? Od ziarenka – do stołu!

- Z ogrodu ekologiczne warzywa, owoce, zioła, kwiaty trafiają prosto do anielskiej kuchni – śmieje się pani Kamila. I nie tylko dla nas te smakołyki. W naszym ogrodzie rośnie około 600 różnych gatunków roślin – część z nich to rośliny posadzone i posiane specjalnie dla dzikich zwierząt. Dzięki temu w najbliższej okolicy pojawia się mnóstwo ptaków, gadów, płazów i ssaków. Budowane są również dla nich specjalne siedliska, bo dobrze wiemy, że dzikie zwierzęta pomagają w utrzymaniu równowagi biologicznej w ogrodzie, na polach i łące. Dzięki temu mamy mniej pracy.

Państwo Kasperscy w 2009 roku przeprowadzili się z Warszawy do lubuskiej wsi o nazwie Budachów. Od ponad dwóch hektarów kiepskiej ziemi doszli do ośmiu i pół hektara, które zagospodarowują i zamieniają w życiodajny, bogaty ekologicznie teren. Zastosowali rozwiązania z ogrodnictwa ekologicznego, permakultury i opracowali metody uzyskania dużej ilości próchnicy w glebie. Po prostu stworzyli zasady, jak dobrze dbać o ziemię. 

- Nasza ekologia realizowana jest w oparciu o bioróżnorodność i elementy permakultury. Dlatego stosujemy różne techniki upraw, szczególnie „no dig”, czyli bez przekopywania ziemi oraz różne metody ściółkowania. Na przykład warzywa rosną na górkach i wałach permakulturowych, na rabatach wyniesionych i zagłębionych. Zajmujemy się metodami uzyskania dużej ilości próchnicy w glebie oraz budowaniem bogatego profilu glebowego – opowiada z entuzjazmem pan Bogdan.  

Ogrody Aniołów!

- Pokazujemy jak uprawiać ogród z poszanowaniem przyrody i korzyścią dla człowieka. W Akademii Anielskich Ogrodów edukujemy na konkretnych, praktycznych przykładach. Zdrowa ziemia – zdrowe jedzenie – zdrowi ludzie. Inspirujemy osoby chcące uprawiać własne ogrody w podobny sposób i spotyka się to z uznaniem wielu ludzi – zaznacza pani Kamila 

Z wykształcenia jest plastyczką i specjalistką w zakresie dziennikarstwa, marketingu, reklamy i public relations. Wykorzystuje swoje doświadczenie i umiejętności tworząc materiały edukacyjne o ekologicznym ogrodnictwie oraz sezonowej kuchni połączonej z ogrodem. Pisze artykuły i scenariusze filmowe o tematyce ekologicznej. Jest ambasadorką Akademii Anielskich Ogrodów. Inspiruje do życia blisko natury. Jako eko-gospodyni zachęca do prowadzenia domu i ogrodu. Pokazuje jak wyżywić własną rodzinę z przydomowego ogródka.

- Nasz ogród jest domową spiżarnią, apteką, drogerią i miejscem wypoczynku. Leczenie ogrodem (hortiterapia), ogród bez wysiłku (bez przekopywania, bez podlewania, bez plewienia), dzieci i osoby starsze w ogrodzie, ekologiczna i zdrowa kuchnia, gospodarność, ochrona przyrody – to tematy, którymi szczególnie jestem zainteresowana. Moim hobby są hortensje. Uprawiam je w sposób ekologiczny. Wykonuję z nich wianki i bukiety. Pasjonuję się kuchnią z tradycyjnymi przepisami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. Mam syndrom „pełnej spiżarni”. Smaki i zapachy kuchni opartej na sezonowości w ogrodzie, przetwory, ciasta domowe i octy – to moje ulubione klimaty – śmieje się pani Kamila

Anielska właścicielka jest też współzałożycielką Parafialnego Zespołu Ekologicznego w Bytnicy, który organizuje lokalną społeczność i aktywność ekologiczną. W zespole tworzą ogrody społeczne na terenie gminy. Prowadzą też ekologiczny ogród edukacyjny dla dorosłych oraz dla dzieci ze szkoły i przedszkola.

Eko-gospodarz i eko-edukator

Bogdan Kasperski tworzy i udoskonala ekologiczne techniki ogrodowe. 

- Projektuję rozwiązania budujące bioróżnorodności w otoczeniu. Szczególnie zajmuję się efektywną uprawą warzyw na rabatach wyniesionych, alleopatią i nawożeniem naturalnym. Jestem pasjonatem nowoczesnych technologii, zwłaszcza rozwiązań opartych na wzorcach naturalnych. 

Pan Bogdan tworzy koncepcje i prototypy z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii. Projektuje i wdraża produkty związane z energooszczędnością oraz budownictwem, a także tworzy komunikację oraz graficzną tożsamość dla produktów i firm.

Wraz z żoną rozwijają projekt Anielskich Ogrodów i Akademii Anielskich Ogrodów. Pracują nad koncepcją i przykładem rodzinnego samowystarczalnego gospodarstwa domowego. Akademia organizuje kursy, warsztaty, prezentacje oraz tworzy wydawnictwa multimedialne. Pan Bogdan uczy w niej, jak tworzyć ekologiczne ogrody i dlaczego są one tak potrzebne. 

We współpracy z Centrum Energetyki Odnawialnej stworzyli innowacyjne Anielskie Ogrody Sferyczne. To zestaw kopuł w których uprawiają pomidory, papryki, melony, bakłażany i winoroślą. 

Bogdan z wykształcenia jest pedagogiem i specjalistą od marketingu, reklamy i public relations. Uwielbia analizować i kreować nowe produkty oraz usługi. Interesuje się metodyką nauczania i uczenia się,  psychologią poznawczą, etyką i filozofią głębokiej ekologii, ekologią integralną, filozofią minimalistyczną oraz zero waste w praktyce. Szuka rozwiązań, dzięki którym można żyć, pracować i mieszkać w przyjaźni z przyrodą. Ale nie tylko, ponieważ zajmuje się rozwiązaniami zapobiegających i skutecznie leczące choroby autoimmunologiczne oraz nowotworowe. A jakie hobby? Fotografia i bycie domową „złotą rączką”!

Rural Inspiration Awards 2021

Stosowanie w gospodarstwie rozwiązań przyjaznych środowisku zostało przyjęte entuzjastycznie i docenione zostało różnymi nagrodami. 
- Zielona przyszłość jest możliwa. Jesteśmy częścią przyrody. Od tego, co zrobi każdy z nas zależy przyszłość wszystkich. Każdy człowiek może zmienić kawałek ziemi wokół siebie w żywy, bioróżnorodny ogród. Prawdopodobnie nie zmienimy całego świata, ale każdy może zmienić świat wokół siebie – tak właściciele Anielskich Ogrodów podziękowali za przyznanie nagrody publiczności w głosowaniu internetowym w konkursie Rural Inspiration Awards 2021. Projekt znalazł się w gronie 20 finalistów spośród 125 projektów z całej Europy biorących udział w konkursie organizowanym przez Europejską Sieć na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich. Są też inne nagrody. W 2017 roku pierwsze miejsce w Polsce w konkursie na „Najlepsze gospodarstwo ekologiczne”. W 2018 roku drugie miejsce w Polsce w konkursie WWF na ”Rolnika Roku regionu Morza Bałtyckiego 2018”. W 2017 roku gospodarze podjęli współpracę z ośrodkami naukowo – badawczymi i pozyskane fundusze na „Bon na innowacje” pomógł im zrealizować pierwszy projekt badawczy dotyczący upraw ekologicznych z odnawialnymi źródłami energii. Kolejny projekt „Energooszczędne rabaty wyniesione” umożliwił uprawę warzyw, owoców i ziół poza sezonem, otrzymał nagrodę „Lubuska nagroda innowacji”. Gospodarstwo wdrożyło też  uprawy w metodzie agroleśnictwa.

Mieć taki ogród u siebie!

Przykład ekologicznego ogrodu państwa Kasperskich to inspiracja by stworzyć u siebie oazę bioróżnorodności i w swoim ogrodzie lub gospodarstwie uprawiać wszystkie potrzebne w kuchni warzywa, zioła i kwiaty jadalne. Cały projekt Anielskich Ogrodów ma ogromne znaczenie dla społeczności lokalnych. Inspiruje by samemu zaopatrzyć całą rodzinę w zdrową żywność i mieć ogród przyjazny przyrodzie!  
Sylwia Skulimowska

 

Redakcja mojaWieś ..

Udostępnij na facebook!

Przeczytaj również wszystkie artykuły z kategorii >

Zadbajmy o bezpieczeństwo podczas prac polowych

Wypadki przy pracy w rolnictwie często są tragiczne w skutkach. Nierzadko kończą się trwałym kalectwem, a nawet śmiercią. Policjanci apelują o rozwagę podczas wykonywania prac polowych. Pracując w polu, czy w obrębie swojego gospodarstwa, szczególnie zwróć uwagę na dzieci i zadbaj o ich bezpieczeństwo! Rozpoczął się okres intensywnych prac polowych i gospodarczych. Wypadki z udziałem maszyn i urządzeń rolniczych zwykle powstają na skutek ich nieprawidłowego użytkowania. Stosowanie kilku podstawowych zasad, pozwoli uniknąć mogących pojawić się zagrożeń: przy obsłudze sprzętu rolniczego zwróćmy uwagę, czy jest on wyposażony w osłony zespołów i ruchomych części mogących stwarzać zagrożenie dla osób je obsługujących, przede wszystkim powinniśmy dokładnie sprawdzić stan techniczny maszyn rolniczych, jeśli w gospodarstwie są dzieci, to wykonując nawet najprostsze prace, musimy pamiętać, że w każdej chwili mogą się one znaleźć w strefie zagrożenia! zachowajmy szczególną ostrożność, przy sprzęganiu ciągnika rolniczego ze sprzętem, maszyną współpracującą. Jeśli nie dopilnujemy tej czynności, my sami, osoby postronne, w tym dzieci, mogą zostać przygniecione przez niezabezpieczony odpowiednio ciężar maszyny. nie pozwalajmy dzieciom na wykonywanie niebezpiecznych prac polowych nie pozostawiajmy niebezpiecznych narzędzi w miejscach dostępnych dla dzieci, gdzie mogą stanowić dla nich zagrożenie, nie podejmuj się żadnej pracy, będąc w stanie nietrzeźwości i nie zezwalaj na to innym, nie pozwalajmy dzieciom na prowadzenie ciągników i uruchamianie maszyn rolniczych. Dziecięca ciekawość i próby naśladowania dorosłych w takim przypadku, mogą skończyć się tragicznie, nie prośmy dzieci o pomoc przy pracach ze szkodliwymi substancjami chemicznymi takimi jak pestycydy, nawozy, paliwa, rozpuszczalniki, smary, smoły. Prowadząc prace polowe rozważnie, przestrzegając podstawowych zasad bezpieczeństwa, chronisz swoje zdrowie i życie. Dagmara Mościńsk Czytaj dalej

Związek na odległość czy ma sens?

Dobra relacja to intymna więź między dwojgiem ludzi, która jest bardzo ważna w związku na odległość. Taki związek jest trudniejszy od innych związków partnerskich. Miłość na odległość jest możliwa, ale wymaga wielu poświęceń i cierpliwości. Oto kilka zasad, które należy przestrzegać, aby związek na odległość był zgodny i miał sens. Związek na odległość – jak utrzymać by przetrwał  1. Kontakt – najważniejszy w związku na odległość jest kontakt. Warto porozumiewać się ze swoim partnerem codziennie, nie tylko rozmawiając przez telefon czy pisząc SMSy. Pomocne mogą być kontakty poprzez kamerkę internetową, która pozwala widzieć się nawzajem podczas rozmów. 2. Regularność rozmów – bywa tak, że nie ma czasu na długie rozmowy przez telefon. Ważniejsza jest jednak ich regularność, dlatego trzeba dbać o to, aby kontaktować się ze swoim ukochanym przynajmniej raz dziennie. 3. Listy miłosne – na papier można przelać wiele miłosnych słów i odczuć, które ciężko jest wyjawić przez telefon czy komunikator internetowy. Listy miłosne będą pamiątką na całe życie, a co więcej są doskonałą formą składania życzeń urodzinowych czy imieninowych. 4. Pozytywne myśli – związek na odległość przynosi ze sobą wiele innych pozytywów. Więcej czasu na spotkania z rodziną i przyjaciółmi, rozwój pasji czy zainteresowań sportowych, by potem wykorzystać czas na rozmowy i opowieści o moim życiu, tak by ta druga osoba jak najpełniej w nim uczestniczyła.   5. Wspólne zajęcia – razem ze swoim ukochanym można znaleźć wspólne zajęcie i dzielić się wrażeniami. Obejrzeć ten sam film, przeczytać tę samą książkę, czy być na przedstawieniu w teatrze w dwóch różnych miejscach, a potem podzielić się swoimi opiniami i wrażeniami.  6. Zaufanie – nie kontroluj swojego partnera, gdyż każdy ma prawo do wolności. Jeśli zdecydowaliście się budować wspólne relacje powinnaś ufać partnerowi. Kiedy jesteś bardzo ciekawa, jak spędził dzień, czy gdzie teraz jest to go wprost o to spytaj, ale nie weryfikuj jego wersji. Ciągłe zainteresowanie partnera twoją osobą świadczy o tym, że zależy ma na związku. Dlatego trzeba panować nad zazdrością, by ona nie doprowadziła do jego rozpadu.  7. Odwiedzanie – związek partnerski nie może opierać się cały czas na telefonach i rozmowach przez Internet. Ludzie potrzebują wzajemnego kontaktu, a każdy potrzebuje się przytulić i poczuć bliskość drugiej osoby. Dlatego tak ważne jest, by, jeśli to możliwe umawiać się na dalekosiężne randki!  8. Pielęgnowanie uczucia – w czasie rozłąki trzeba pielęgnować uczucie. Jest to trudne zadanie, ale nie niemożliwe. Wystarczy spytać jak spędził dzień. Rozmawiać na temat przyszłości i planować wspólne wakacje. 9. Dążenie do zmniejszenia odległości – nie trzeba od razu zamieszkać w jednym mieszkaniu, ale stopniowo zbliżać się do siebie. W sprawach miłosnych wszystko należy załatwiać powoli i spokojnie.   „Pamiętaj – to nie kilometry dzielą ludzi, a obojętność. Odległość zaś przestaje znaczyć cokolwiek, jeśli ktoś znaczy dla Ciebie wszystko…” Rafał Wicijowski  Związek na odległość może być sposobem na wypróbowanie uczuć. Krótkotrwała rozłąka korzystnie wpływa na związek, dodatkowo go umacnia, wyzwala tęsknotę za ukochanym człowiekiem. Uważam jednak, że ludzie, którzy się kochają powinni być razem każdego dnia. Zasypiać i budzić się obok siebie, dzielić ze sobą codzienność, radości i troski. Żadna, nawet najlepsza technologia nie zastąpi nam czułości i bliskości kochanej osoby. Nie przytulimy się przecież do laptopa, czy smartfona! Więc jeśli naprawdę nam zależy, to dążmy do bycia ze sobą na wyciągnięcie ręki.  Magdalena Studzińska   Czytaj dalej

Wieś z chłopa nie wyjdzie…

Znają Państwo powiedzenie: „Chłop ze wsi wyjdzie, ale wieś z chłopa nigdy”. Niektórzy takim określeniem czują się obrażeni, inni poniżeni, aczkolwiek taki odruch ostatnio, jakby zanikał. W moim przypadku, jak w tytule – wieś ze mnie nie wyszła, a to chyba dlatego, że w mieście spędzałem mniej czasu niż na wsi.     Miasto było dla mnie sypialnią, bo w okresie pracy zawodowej większość dnia spędzałem na wsi z młodzieżą, kobietami i „chłopami” na terenie kilku gmin w powiecie. Jak mało kto poznałem ich mentalność, a niektórzy sami obnażyli swe oblicze i dlatego pozwalam sobie co nieco pochwalić i niestety co trzeba skrytykować.  Nie akceptuję chamstwa, obłudy i hipokryzji, a wobec osób nadużywających takie cechy czuje wręcz obrzydzenie, szczególnie wobec tzw. „chorągiewek”.  To tacy, którzy zmieniają swe upodobania, wrodzone poglądy i charakter jak chorągiewki na wietrze. Dla mnie człowiek powinien mieć wartość jak moneta, bez względu czy widzimy jej rewers, czy awers. Niestety, ja zauważam coś innego… Czy Państwo widzą to samo co ja? Czy podzielają Państwo moją opinię?  A może smak nam się zmienił?  Nie tak dawno, niemal w każdym gospodarstwie były krowy, trzoda, drób… była sieć sklepów i punkty skupu produktów rolnych, gwarantujących zbyt mleka, mięsa, zbóż, ziemniaków. Jak szybko zmienił się krajobraz wsi, infrastruktura, estetyka podwórek i tzw. „chłoporobotnika” wizerunek Nie tak dawno słyszało się na wiejskich zebraniach pytania wyrażające krytykę: „Jak to jest, żeby litr mleka kosztował mniej, niż litr gazowanej wody”? Żeby kupić litr „ropy” paliwa do ciągnika, trzeba sprzedać dwa litry mleka… To absurd, wykrzykiwano! Jaka jest dziś relacja cen w porównaniu do cen sprzed kilkudziesięciu lat?  To wiedzą hodowcy, dziś właściciele farm, których jest średnio jeden w gminie, a statystycznie jeden na 11-14 tys. mieszkańców wsi. A co mamy my – mieszkańcy wsi? Mamy wszelkie produkty, jakie chcemy! Także mleko w kartonach, przydatne do spożycia przez 21 dni. Nie jest problemem, że z tego mleka nie uzyskamy kwaśnego, bo w sklepach kefiru pod dostatkiem. Jest maślanka i śmietany o zróżnicowanym procencie oraz wszelkie twarożki. Biorąc pod uwagę częste promocje, no to pozostaje współczuć babciom ich trudu i znoju. Czy na pewno wszyscy współczują, czy może czegoś żałują?  Wiarygodną odpowiedzią może być opinia o dawnym przetwórstwie mięsa w postaci kiełbas, salcesonów, wędzonych boczków i szynek. Dzisiejsze gabloty, wypełnione w pełni wędlinami i niemal pękające w szwach chłodziarki w marketach, to jakby jednolity wyrób. A może smak nam się zmienił?   „Gdy wśród 12-ki, 11 ma spódnice do pół łydki, a jedna mini, to jak to rozumieć?” Niewiele zmieniły się pola i lasy, ale „od oka”. Pola w znacznym stopniu są dzierżawione i tylko kwestia czasu, aby znikły miedze, na których trzymane na postronkach krówki, ponad pół wieku temu pasały osoby starsze.  Dziś kobiety mieszkające na wsi, to nie „kobity ze wsi”, nie „wiejskie baby”, to Panie w swej aparycji nieróżniące się od mieszkanek miast, niekiedy lepiej się prezentujące stylem ubioru i makijażu. Dziś mieszkanki wsi postrzegamy, jako Panie zorganizowane w Stowarzyszeniach, Kołach Gospodyń Wiejskich. Mimo, że w czasach PRL organizacje KGW istniały (ich rodowód to 1866 r.) to te dzisiejsze są finansowo bardzo dowartościowane. Te dawniejsze organizacje, które znam, z którymi w pewnym sensie współpracowałem, były ideologicznie bliskie swej statutowej roli. Bardzo dużo inicjatyw i działań podyktowanych było potrzebami lokalnych mieszkańców, szczególnie nakierowanych na potrzeby gospodyń i wiejskich dzieci. Kobiety uaktywniały swe środowiska poprzez kursy, szkolenia, poprzez konkursy gospodynie (mieszkanki wsi) ze sobą rywalizowały, poprzez prenumeratę czasopism dla kobiet realizowano zagadnienia oświatowe, organizowano wakacyjną opiekę nad dziećmi tzw. dziecińce, prowadzono wypożyczalnie naczyń oraz rozprowadzano wśród rolników kurczęta, nasiona, paszę.  Tych działań nie dofinansowywało Państwo, jak dzieje się to obecnie. Stroje ludowe w duchu patriotyzmu wyrażały region, a dzisiejsze stroje są wyrazem własnych gustów, pomysłów i tzw. „widzimisię” (gdy wśród 12-ki, 11 ma spódnice do pół łydki, a jedna mini, to jak to rozumieć?) Notatki babć, produkty z marketu… Dziś trendem w działalności KGW są kulinaria, bo sprzyja temu polityczny klimat. Nie rozumiem, dlaczego od kilku dekad rządzący, nie dopatrują się potrzeby troski o zachowanie lokalnych pamiątek. Zastanawiam się, czy od wielu lat zmasowane działania z ogromnym dofinansowaniem organizacji kobiecych na rzez rzekomej ludowej tradycji ukierunkowanej wyłącznie na zagadnienia kulinarne, nie są działaniami dywersyjnymi obcych służb. Znamy z historii, jak jedli pili i popuszczali pasa (początek VIII wieku). Wiemy, że w 1772 r. skończyło się to rozbiorem Polski. Czy nie grozi nam to kolejny raz, gdy dzisiejsze polityczne spory poddamy głębszej analizie?        Może trzeba zadbać i zabezpieczyć pozostające w wielu domach i rodzinach pamiątki w postaci dokumentów i zdjęć. Naprawdę nikt nie dostrzega zagrożenia ich utraty?  W czym tkwi problem, aby poprzez działające organizacje i powstające świetlice tworzyć kroniki i biografie miejscowości z zachowaniem pamięci o osobach szczególnych uzdolnień, kwalifikacji lub twórczego dorobku i ująć to w wybranej formie?  Może wystarczyłoby wygospodarować szufladę, półkę w szafie, by przechować pamiątki minionych czasów? Tak dużo słyszymy o tym, że mamy szacunek do naszych babć, ale czy tylko w obszarze kulinarnym?  Szanowne Panie – czy nie ośmieszacie się swymi wypowiedziami o rzekomych produktach tworzonych na bazie notatek babć? Kiedykolwiek jestem na festynie, gdzie rywalizują w konkursach kulinarnych „gosposie” i podkreślają, iż produkt jest tradycją, to pytam: która z członkiń może sprzedać jajka od własnych kurek? Pytaniem takim wzbudzam zaskoczenie i słyszę odpowiedź, że one jajka kupują. Kupują także mleko, śmietanę, makaron, smalec, wszelkie wyroby wędliniarskie i oczywiście chleb, aby serwować pajdy chleba ze smalcem i plasterkiem ogórka – nie kiszonego we własnym gospodarstwie i nie ze sklepu – kupują, jak mówią w marketach, pomijam nazwę…     Pamiętam, jak pół wieku temu podczas dożynek, gdy cenzurowano to i owo, zespoły śpiewacze nie szczędziły krytyki wobec lokalnych włodarzy. Krytyki nie szczędziły kabarety, a dziś, gdy mamy demokrację i ogrom politycznych sporów, ludowe zespoły nie podejmują krytyki żadnej partii od kilkunastu lat. Mimo, że politycznych dyskusji z jaskrawymi i zróżnicowanymi opiniami w rodzinach jest „pod sufit”, to ludzie zachowują się, jak wspomniane wcześniej chorągiewki.         Czy członkinie organizacji kobiet wdzięczne za finansowe wsparcie robią to, co robią, bo taka koniunktura, taka moda i zapotrzebowanie, a przy tym jest wesoło, bo „pijmy żywcem, aż się okocim”, ma to swój sens? Zastanawiam się, o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego jest tak głęboki upadek kulturowych wartości, szacunku do autentycznej ludowej tradycji? Szacunek do wartości patriotycznych jest zauważalny, ale wskazane kwestie w obszarze ludowej kultury, są moim zdaniem zaniedbaniem resortu rolnictwa.   Moja wieś i moje miasto, niczym jak tytuł kwartalnika są nierozdzielne. Choć mieszkam w mieście, to pochodzenia ze wsi nie da się pominąć, bynajmniej mnie. Dostrzegam plusy i minusy, i co gorsze wiele znaków zapytania, wiele niewiadomych, które pozornie łatwe do rozwiązania, rozwiązywane nie są. I dylemat, dlaczego?  Może Czytelnicy mają własne przemyślenia, sugestie. Jeśli tak - podzielcie się Państwo! Niech piszą Ci, co ze wsi nie wyjdą oraz Ci, którzy ze wsi wyszli, ale wieś jest w nich nadal dosłownie i przenośni.      Marian Kwiecień    :)   Czytaj dalej

Trwa przekierowywanie...

Trwa przetwarzanie ...

Twój kłos został poprawnie oddany!

Twój kłos został usunięty!

Wystąpił błąd podczas kłosowania. Twój kłos nie został oddany!

Plik jest zbyt duży, dozwolona wielkośc to max 10MB.

Aktualnie trwa modernizacja sklepu.
Zapraszamy już wkrótce!

Korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies.

Zamknij