Od Redakcji wszystkie artykuły z kategorii >

Siostry od piersi

Każdego dnia z powodu raka piersi umiera w Polsce około 16 kobiet. O tym jak ważna jestświadomość i profilaktyka w przypadku tej choroby rozmawiamy z Violettą Pabisiak prezez Stowarzyszenia Amazonek „Kamilki” z Piotrkowa Trybunalskiego. Wsparcie i pomoc dają nadzieję. Szybka diagnoza ratuje życie. Pani Violetta zanim podjęła rękawice i wyzwanie w postaci niesienia pomocy dotkniętym przez raka piersi kobietom sama przeszła bolesną drogę. Gdy dostała druzgoczącą diagnozę była w 7 miesiącu ciąży. Wkrótce na świat miało przyjść jej pierwsze dziecko. - To odległa historia, bo minęło już prawie 20 lat – opowiada. - Miałam zaledwie 34 lata i byłam po ślubie. Czekaliśmy z mężem na narodziny syna. To była zagrożona ciąża, dlatego przede wszystkim dbałam o bezpieczeństwo dziecka. W pieszej chwili zignorowałam nawet guzka w piersi, którego u siebie wyczułam. Przy kolejnej wizycie pani Violetta o zgrubieniu w piersi poinformowała już lekarza. Ten uspokoił pacjentką tłumacząc, że być może przyczyną są zmiany w piersiach wynikające z ciąży. Dał jednak skierowanie na usg. - Lekarka, którą wykonywała badanie była zaniepokojona obrazem na ekranie – opowiada nasza pani. - Powiedziała, że powinnam zrobić biopsję. Tak też się stało. Na wyniki badania 34-latka czekała około dwóch tygodni. Po ich odbiór i na wizytę u lekarza przyjechała z mężem. - Na szczęście trafiłam na fantastycznego specjalistę, który przekazał mi diagnozę z ogromnym wyczuciem – wspomina. - Powiedział wprost, że nie ma dobrych wiadomości, że przed nami trudny czas, ale da się wszystko poukładać, załagodzić tak, żeby było dobrze. Pani Violetta została w szpitalu, mąż dowiózł jej tylko rzeczy. A już na drugi dzień miała cięcie cesarskie. - Byłam w 32 tygodniu ciąży. Syn miał kłopoty po zabiegu. Urodził się z zapaleniem płuc, musiał być zaintubowany i odżywiany dożylnie – wspomina amazonka z Piotrkowa. - Nie o wszystkim od razu wiedziałam. Mąż starał się ukryć jak poważny był stan syna w pierwszych dniach. Nie było też na to czasu. Już 10 dnia po cięciu cesarskim pani Violetta została poddana operacji usunięcia piersi. Przed nią była chemioterapia, 6 sesji w trzytygodniowych odstępach. Po zakończeniu wszystkich nie było wskazań do innego leczenia. Tylko kontrola. -Mój guz miał już ponad 2 centymetry, troszkę go wyhodowałam, ale nie było za późno – opowiada . - Dlatego warto się badać. Co dwa lata zgłaszać się na mammografię, co roku wykonywać usg piersi a pomiędzy badaniami samemu się kontrolować. Tutaj ważny jest czas a guzek może pojawić się nawet w ciągu kilku tygodni (6 miesięcy) i zaatakować ze spora siłą. Koniec leczenia, to nie koniec chorowania Gdy kończy się chemioterapia czy radioterapia zamykają się drzwi gabinetu a kobiety muszą mierzyć się z wieloma kłopotami natury fizycznej i emocjonalnej. - Cały czas się martwimy, jesteśmy obciążone tym, co się zdarzyło i co może się wydarzyć – wyjaśnia pani Violetta - Cały czas z tyłu głowy mamy, że ta choroba może wrócić. Niejedna z nas potrzebuje wsparcia psychologicznego, zwłaszcza na początku leczenia i chorowania. Pojawiają się również dolegliwości fizyczne, zwłaszcza, gdy pierś jest usunięta, nawet jak posiadamy protezy Dokucza nam często ból kręgosłupa. Cały czas coś się dzieje. Uczymy się z tym żyć, ciesząc się każdym dniem. To jest nasze drugie życie. Nikt nie zrozumie kobiety po takich przejściach i chorowaniu, zderzeniu się z diagnozą raka jak nie druga kobieta po podobnych doświadczeniach. - Taka świadomość, że nawet w trakcie leczenie jest obok ktoś, kto przez to przeszedł jest sporym wsparcie – dodaje pani Violetta. - Bo każda z nas zderzyła się na początku z myślą, że to wyrok, że umrze. A tu na naszych spotkaniach amazonek jedna siedzi uśmiechnięta, druga, trzecia. Jest zatem nadzieja. I taką nadzieję dostaje się w stowarzyszeniu. Ważne, żeby mieć też wokół siebie bliskich, wsparcie lekarza. - Ja, gdy usłyszałam diagnozę zadałam doktorowi dwa pytania – opowiada pani Violetta. - Czy rak nie zagraża dziecku i czy kiedykolwiek będę mogła jeszcze mieć dzieci. A dlaczego nie? - usłyszała. Nie od razu, najpierw trzeba wyleczyć, odzyskać siły. Tak pacjentka dostała dodatkową nadzieję. Żyła też dla syna, który potrzebował mamy. Ale już po 5 latach na świat przyszła dziewczynka. - Jeżeli człowiek chce żyć medycyna jest bezradna, dobre nastawienie to połowa sukcesu – zapewnia pani Violetta. - Dlatego warto wspierać i pomagać. Jak widzę kobiety, które przychodzą do nas z opuszczonymi głowami a potem zmieniają się nabierają siły i zaczynają się uśmiechać wiem, że to ma sens. W grupie raźniej, odważniej A cały proces leczenia i dochodzenia do siebie nie jest łatwy. W Stowarzyszeniu Amazonek nikt nikogo nie klepie po plecach zapewniając, że wszystko będzie dobrze. - Trzeba umieć rozmawiając z takimi kobietami – zapewnia szefowa piotrkowskiego stowarzyszenia. Kobiety prowadzące stowarzyszenie są w tym temacie szkolone. Gruba z Piotrkowa jest częścią ogólnopolskiej federacji amazonek. Wszystkich takich klubów jest 220 w Polsce. Panie uczą się jak rozmawiać z pacjentką onkologiczną, zdobywają certyfikaty - Nas to doświadczenie połączyło. Musimy tylko dbać o to, żeby choroba drugiej osoby nas nie przytłoczyła – dodaje pani Violetta. - Musimy mieć w sobie tyle siły, żeby pomóc i sobie, i innym. Amazonki nie udzielają też porad medycznych, nie mówią jak się leczyć. Organizują wyjazdy, warsztaty spotkania z psychologiem. Jako stowarzyszenie utrzymują się z własnych składek, wpłat na cele statutowe i pozyskanych, dotacji. - Dużo ze sobą jesteśmy – dodaje szefowa piotrkowskich Amazonek- Otwieramy się na siebie, dzielimy trudnymi emocjami. Razem robimy też mnóstwo innych rzeczy, które nas cieszą. Wyjeżdżamy czasem tak po prostu, dla siebie. Jesteśmy też w tej chorobie zdrowymi egoistkami, potrafimy to swoje „ja” zaznaczyć. To pomaga w całym procesie leczenia. Profilaktyka to podstawa Dlatego warto się spotykać ostrzegać i uświadamiać. Wbrew pozorom świadomość odnośnie raka piersi nie jest na właściwym poziomie. Nadal wiele kobiet zwleka z wizytą u lekarza. Odkłada swoje sprawy na potem...bo dom, dzieci, zakupy, rodzina. - Jak słyszę takie argumenty to zawsze pytam, a kto się wami zaopiekuje jak zachorujecie – dodaje pani Violetta. - Brak świadomości z powagi sytuacji może mieć w tym przypadku ogromne konsekwencje. Mówienie, że i tak wszyscy umrzemy – co zdarza mi się usłyszeć, niestety nie zmienia faktu, że w obliczu śmierci nikt umierać nie chce. Chęć życia jest ogromna. Trzeba zawalczyć o siebie, czeto pokonać słabości i wstyd, bo utrata piersi jest dla kobiety potężnym ciosem. - Dla wielu to pożegnanie z kobiecością. Na szczęście my już tak nie myślimy – zapewnia Amazonka. - Chociaż pamiętam, że długo nawet nie mogłam spojrzeć na swoją bliznę. Ważna jest tutaj akceptacja męża, partnera i świadomość, że ja dla tej drugiej osoby jestem cenna taka jaka jestem, że ceni mnie za osobowość, za to kim jestem. My nie tracimy kobiecość, my rozkwitamy jak to do nas dociera.

Historia "Kołem" się toczy

„Na Dolnym Powiślu jest mała wioska. Tak przez nas kochana, zwyczajna i prosta” To fragment piosenki napisanej przez zespół ludowy „Wesoła Gromadka” z Tychnów. Wioska, o której mówi utwór, to Tychnowy w gminie Kwidzyn (region Dolnego Powiśla). To tu od 1952 r. prężnie działa koło gospodyń wiejskich, które powstało pod patronatem ówczesnej Gminnej Spółdzielni„Samopomoc Chłopska” Na przestrzeni ponad 70 lat swojej działalności społeczno-kulturalnej Koło miało 7 przewodniczących. Od 1986 roku rolę tę przez ponad 30 lat pełniła Monika Kulecka, a w 2019 roku zastąpiła ją jej córka – Emilia Redmer, która funkcję tą pełni do dzisiaj. Obecnie Koło liczy 32 osoby, w tym 2 panów. Porcelanowa zastawa Dawniej Kolo swoje działania koncentrowało na wzajemnej pomocy w pracach gospodarskich, organizowaniu wiejskich uroczystości i odpustów, rozprowadzaniu drobiu dla chętnych gospodyń ze wsi i okolic. Członkinie siały len i po odpowiednim jego przygotowaniu sprzedawały w skupie. Tak zarobione pieniądze przeznaczono na cele KGW. Dzięki zarobionym pieniądzom można było wyposażyć świetlicę w niezbędną zastawę stołową, sztućce i urządzenia kuchenne. Od 1972 r. KGW w Tychnowach zaczęło prowadzić skromną wypożyczalnię naczyń stołowych. Początkowo porcelany wystarczyło dla 40 osób. KGW miało też magiel ręczny i kuchenkę elektryczną. Wypożyczało je, a za uzyskane z tego zyski uzupełniano budżet Koła. Wypożyczalnia naczyń stołowych działa do dzisiaj i rozrosła się do zastawy na 100 osób. Wzorowa gospodyni! Już w latach 70-tych ubiegłego wieku członkinie Koła, przy współpracy z Wojewódzkim Związkiem Rolników i Kółek Organizacji Rolniczych oraz Wojewódzkim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego organizowały szkolenia, pokazy i kursy o różnorodnej tematyce, m.in.: pieczenia i gotowania, przetwórstwa mięsa i owoców, hodowli drobiu, warzywnictwa, higieny i racjonalnego odżywiania, kroju i szycia. Brały udział w licznych konkursach, takich jak: „Moja zagroda świadczy o mnie”, „Wzorowa gospodyni”, „ Więcej mleka dobrej jakości”, „Najpiękniejszy ogródek”, „Najaktywniejsze koło w gminie”. Niejednokrotnie zajmowały w nich pierwsze miejsca. W latach 90-tych z inicjatywy Koła i przy przychylności ówczesnej dyrektor szkoły, zostały zorganizowane „Białe Soboty”. Mieszkańcy okolicznych wsi mogli za darmo skorzystać z porad lekarzy specjalistów z Wojewódzkiego Szpitala Wojskowego w Elblągu. KGW nadal organizuje warsztaty kulinarne dla dorosłych i dzieci, na których uczy, jak lepić pierogi, wypiekać chleb, pierniki, ciasteczka; warsztaty rękodzielnicze (pisanki metodą scrapbokingu i decoupage, tworzenia kwiatów z krepiny czy palm wielkanocnych, haft powiślański). Panie bardzo cenią sobie udział w tego typu spotkaniach, ponieważ dzięki nim mają możliwość samorozwoju, pogłębiania swoich pasji, a przede wszystkim zarażania tradycją i kulturą swoich bliskich i mieszkańców wsi. Szneki z glancem Dużym wyzwaniem, a jednocześnie wielkim wyróżnieniem był udział Koła w 33. Sesji Regionalnej Konferencji ONZ do spraw Wyżywienia i Rolnictwa dla Europy, która odbyła się 13 maja 2022 roku w Łodzi. W sesji tej uczestniczyli przedstawiciele resortów rolnictwa z 50 państw z Europy i Azji Środkowej. Koło, jako laureat ogólnopolskiego konkursu kulinarnego ‘Bitwa Regionów”, organizowanego przez KOWR, prezentowało regionalne produkty i potrawy pochodzące z terenów woj. pomorskiego. Z zaproponowanych dań przedstawiciele ONZ wybrali: zupę klopsową na słodko- kwaśno (zwycięskie danie „Bitwy Regionów”), zylc (nóżki wieprzowe w galarecie), gotowany boczek z weka, szneki z glancem, szpajzę (leguminę cytrynową), ciastka kruche z dziurką. Była to doskonała okazja do promocji regionu, a przede wszystkim do promocji Koła. Dużym sukcesem kulinarnym jest wspólna publikacja, z innymi kołami z terenu powiatu kwidzyńskiego i Gminą Kwidzyn, książek z przepisami regionalnymi z serii "Smaki Powiśla” - Powiślański Stół Bożonarodzeniowy, Powiślański Stół Wielkanocny" i Powiślańskie przetwory z Domowej Spiżarni”. Opublikowano w nich sposoby przyrządzania potraw charakterystycznych dla regionu Dolnego Powiśla. W 2002 r. Koło reprezentowało region Dolnego Powiśla podczas "Dni Polskich' w Brukseli. Sławę zdobył tam nasz pyszny smalec z jabłkiem i cebulką. W 2020 r. Koło otrzymało dofinansowanie z Narodowego Centrum Kultury w ramach programu EtnoPolska 2020, dzięki któremu mogło uszyć 10 kompletów strojów regionalnych powiślańskich dla kolejnych pań z KGW. Członkinie Koła swoje umiejętności kulinarne miały możliwość przedstawić na ekranie telewizji regionalnej. W czerwcu 2022 roku przedstawicielki KGW Emilia Redmer i Beata Łuksiewicz uczestniczyły w programie pt. „Kulinarne potyczki”, gdzie jako reprezentantki województwa pomorskiego stanęły do „walki” z przedstawicielkami koła z województwa zachodniopomorskiego. Zadaniem obu drużyn było przygotowanie dwóch potraw: regionalnej i tradycyjnej z nutą nowoczesności. KGW Tychnowy zaprezentowały potrawkę z kury z sosem słodko-kwaśnym (danie regionalne) i zupę dyniowo-gruszkową na ostro z chipsami z gruszki (jako danie z nutką nowoczesności) i w tej „walce kulinarnej” zwyciężyły! Charytatywne serce Pomoc drugiemu człowiekowi nie jest obca członkom Koła. Angażują się oni w różne akcje charytatywne, m.in. w przedświąteczną akcję bożonarodzeniową „Paczuszka dla Maluszka”. W kościele parafialnym zorganizowali zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy dla podopiecznych domów dziecka w Kwidzynie. KGW uczestniczyło również w warsztatach dekorowania pierników, które upiekło dla seniorów i osób przewlekle chorych przebywających w domu dziennej opieki w Czerninie prowadzonym przez Stowarzyszenie Pomocy Osobom Przewlekle Chorych „Dar Serca”, a także brało udział w projekcie „Danie Wspólnych Chwil” realizowanym we współpracy z Fundacją Biedronki. Wesoła gromadka! Członkowie KGW w Tychnowach mają różne pasje i zainteresowania i dzięki temu w 1988 roku niektóre z pań utworzyły amatorski zespół ludowy „Wesoła Gromadka”. Jest jednym z najstarszych zespołów amatorskich folklorystycznych na terenie Dolnego Powiśla. Jest najbardziej rozpoznawalnym zespołem ludowym propagującym kulturę Dolnego Powiśla poprzez śpiew, tradycyjne stroje przyczyniając się do wszechstronnej edukacji regionalnej mieszkańców tego regionu. Jest wpisany na stałe w wielokulturowy krajobraz Dolnego Powiśla, stał się jego nierozerwalną częścią. Tworzy warunki do rozwoju amatorskiego ruchu śpiewaczego i popularyzuje największe wartości dorobku kulturalnego regionu Powiśla. Tradycja ludowa, edukacja regionalna, świadomość korzeni, jest jedną z najważniejszych wartości, a zespół Wesoła Gromadka jednym z niewielu pasjonatów pragnących kultywować te wartości. Wszystko, co robi KGW wypływa z naszych serc. Tychnowy i to jak się w nich żyje, nie jest członkom Koła obojętne. Działalność organizacji pozwala na zbliżanie się do siebie ludzi i na czynienie dobra. KGW działa dla ludzi i z ludźmi! Emilia Redmer Czytaj dalej

Anielskie Ogrody

Jak uprawiać ekologiczny ogród na słabej ziemi, który jest spiżarnią, apteką, drogerią i miejscem wypoczynku? „Anielskie Ogrody” to dzieło Kamili i Bogdana Kasperskich. Stworzyli od podstaw małe rodzinnego ekologiczne gospodarstwo rolne, które miało zapewnić wyżywienie przez cały rok dla 4 osobowej rodziny. Ale nie tylko… Po pierwszym przyrodniczym sukcesie produkcja bio warzyw, owoców, ziół i kwiatów rozpoczęła się również na potrzeby lokalnej społeczności. Od ziarenka do edukacja przez warsztaty w ogrodzie oraz edukację przez Internet. Inspirowanie społeczności lokalnej i ogólnopolskiej do edukacji ekologicznej to anielski cel ich życia! A jak się zaczęło? Od ziarenka – do stołu! - Z ogrodu ekologiczne warzywa, owoce, zioła, kwiaty trafiają prosto do anielskiej kuchni – śmieje się pani Kamila. I nie tylko dla nas te smakołyki. W naszym ogrodzie rośnie około 600 różnych gatunków roślin – część z nich to rośliny posadzone i posiane specjalnie dla dzikich zwierząt. Dzięki temu w najbliższej okolicy pojawia się mnóstwo ptaków, gadów, płazów i ssaków. Budowane są również dla nich specjalne siedliska, bo dobrze wiemy, że dzikie zwierzęta pomagają w utrzymaniu równowagi biologicznej w ogrodzie, na polach i łące. Dzięki temu mamy mniej pracy. Państwo Kasperscy w 2009 roku przeprowadzili się z Warszawy do lubuskiej wsi o nazwie Budachów. Od ponad dwóch hektarów kiepskiej ziemi doszli do ośmiu i pół hektara, które zagospodarowują i zamieniają w życiodajny, bogaty ekologicznie teren. Zastosowali rozwiązania z ogrodnictwa ekologicznego, permakultury i opracowali metody uzyskania dużej ilości próchnicy w glebie. Po prostu stworzyli zasady, jak dobrze dbać o ziemię.  - Nasza ekologia realizowana jest w oparciu o bioróżnorodność i elementy permakultury. Dlatego stosujemy różne techniki upraw, szczególnie „no dig”, czyli bez przekopywania ziemi oraz różne metody ściółkowania. Na przykład warzywa rosną na górkach i wałach permakulturowych, na rabatach wyniesionych i zagłębionych. Zajmujemy się metodami uzyskania dużej ilości próchnicy w glebie oraz budowaniem bogatego profilu glebowego – opowiada z entuzjazmem pan Bogdan.   Ogrody Aniołów! - Pokazujemy jak uprawiać ogród z poszanowaniem przyrody i korzyścią dla człowieka. W Akademii Anielskich Ogrodów edukujemy na konkretnych, praktycznych przykładach. Zdrowa ziemia – zdrowe jedzenie – zdrowi ludzie. Inspirujemy osoby chcące uprawiać własne ogrody w podobny sposób i spotyka się to z uznaniem wielu ludzi – zaznacza pani Kamila  Z wykształcenia jest plastyczką i specjalistką w zakresie dziennikarstwa, marketingu, reklamy i public relations. Wykorzystuje swoje doświadczenie i umiejętności tworząc materiały edukacyjne o ekologicznym ogrodnictwie oraz sezonowej kuchni połączonej z ogrodem. Pisze artykuły i scenariusze filmowe o tematyce ekologicznej. Jest ambasadorką Akademii Anielskich Ogrodów. Inspiruje do życia blisko natury. Jako eko-gospodyni zachęca do prowadzenia domu i ogrodu. Pokazuje jak wyżywić własną rodzinę z przydomowego ogródka. - Nasz ogród jest domową spiżarnią, apteką, drogerią i miejscem wypoczynku. Leczenie ogrodem (hortiterapia), ogród bez wysiłku (bez przekopywania, bez podlewania, bez plewienia), dzieci i osoby starsze w ogrodzie, ekologiczna i zdrowa kuchnia, gospodarność, ochrona przyrody – to tematy, którymi szczególnie jestem zainteresowana. Moim hobby są hortensje. Uprawiam je w sposób ekologiczny. Wykonuję z nich wianki i bukiety. Pasjonuję się kuchnią z tradycyjnymi przepisami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. Mam syndrom „pełnej spiżarni”. Smaki i zapachy kuchni opartej na sezonowości w ogrodzie, przetwory, ciasta domowe i octy – to moje ulubione klimaty – śmieje się pani Kamila Anielska właścicielka jest też współzałożycielką Parafialnego Zespołu Ekologicznego w Bytnicy, który organizuje lokalną społeczność i aktywność ekologiczną. W zespole tworzą ogrody społeczne na terenie gminy. Prowadzą też ekologiczny ogród edukacyjny dla dorosłych oraz dla dzieci ze szkoły i przedszkola. Eko-gospodarz i eko-edukator Bogdan Kasperski tworzy i udoskonala ekologiczne techniki ogrodowe.  - Projektuję rozwiązania budujące bioróżnorodności w otoczeniu. Szczególnie zajmuję się efektywną uprawą warzyw na rabatach wyniesionych, alleopatią i nawożeniem naturalnym. Jestem pasjonatem nowoczesnych technologii, zwłaszcza rozwiązań opartych na wzorcach naturalnych.  Pan Bogdan tworzy koncepcje i prototypy z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii. Projektuje i wdraża produkty związane z energooszczędnością oraz budownictwem, a także tworzy komunikację oraz graficzną tożsamość dla produktów i firm. Wraz z żoną rozwijają projekt Anielskich Ogrodów i Akademii Anielskich Ogrodów. Pracują nad koncepcją i przykładem rodzinnego samowystarczalnego gospodarstwa domowego. Akademia organizuje kursy, warsztaty, prezentacje oraz tworzy wydawnictwa multimedialne. Pan Bogdan uczy w niej, jak tworzyć ekologiczne ogrody i dlaczego są one tak potrzebne.  We współpracy z Centrum Energetyki Odnawialnej stworzyli innowacyjne Anielskie Ogrody Sferyczne. To zestaw kopuł w których uprawiają pomidory, papryki, melony, bakłażany i winoroślą.  Bogdan z wykształcenia jest pedagogiem i specjalistą od marketingu, reklamy i public relations. Uwielbia analizować i kreować nowe produkty oraz usługi. Interesuje się metodyką nauczania i uczenia się,  psychologią poznawczą, etyką i filozofią głębokiej ekologii, ekologią integralną, filozofią minimalistyczną oraz zero waste w praktyce. Szuka rozwiązań, dzięki którym można żyć, pracować i mieszkać w przyjaźni z przyrodą. Ale nie tylko, ponieważ zajmuje się rozwiązaniami zapobiegających i skutecznie leczące choroby autoimmunologiczne oraz nowotworowe. A jakie hobby? Fotografia i bycie domową „złotą rączką”! Rural Inspiration Awards 2021 Stosowanie w gospodarstwie rozwiązań przyjaznych środowisku zostało przyjęte entuzjastycznie i docenione zostało różnymi nagrodami.  - Zielona przyszłość jest możliwa. Jesteśmy częścią przyrody. Od tego, co zrobi każdy z nas zależy przyszłość wszystkich. Każdy człowiek może zmienić kawałek ziemi wokół siebie w żywy, bioróżnorodny ogród. Prawdopodobnie nie zmienimy całego świata, ale każdy może zmienić świat wokół siebie – tak właściciele Anielskich Ogrodów podziękowali za przyznanie nagrody publiczności w głosowaniu internetowym w konkursie Rural Inspiration Awards 2021. Projekt znalazł się w gronie 20 finalistów spośród 125 projektów z całej Europy biorących udział w konkursie organizowanym przez Europejską Sieć na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich. Są też inne nagrody. W 2017 roku pierwsze miejsce w Polsce w konkursie na „Najlepsze gospodarstwo ekologiczne”. W 2018 roku drugie miejsce w Polsce w konkursie WWF na ”Rolnika Roku regionu Morza Bałtyckiego 2018”. W 2017 roku gospodarze podjęli współpracę z ośrodkami naukowo – badawczymi i pozyskane fundusze na „Bon na innowacje” pomógł im zrealizować pierwszy projekt badawczy dotyczący upraw ekologicznych z odnawialnymi źródłami energii. Kolejny projekt „Energooszczędne rabaty wyniesione” umożliwił uprawę warzyw, owoców i ziół poza sezonem, otrzymał nagrodę „Lubuska nagroda innowacji”. Gospodarstwo wdrożyło też  uprawy w metodzie agroleśnictwa. Mieć taki ogród u siebie! Przykład ekologicznego ogrodu państwa Kasperskich to inspiracja by stworzyć u siebie oazę bioróżnorodności i w swoim ogrodzie lub gospodarstwie uprawiać wszystkie potrzebne w kuchni warzywa, zioła i kwiaty jadalne. Cały projekt Anielskich Ogrodów ma ogromne znaczenie dla społeczności lokalnych. Inspiruje by samemu zaopatrzyć całą rodzinę w zdrową żywność i mieć ogród przyjazny przyrodzie!   Sylwia Skulimowska   Czytaj dalej

Najsmaczniej tylko u na

Na takie mrozy nie ma nic lepszego od ciepłej herbaty i przepysznej słodkiej przekąski. A jak mowa o słodkościach to nie może zabraknąć wyjątkowego przepisu naszej kulinarnej ekspertki Elżbiety Ślązak. Zapraszamy i zachęcamy do wspólnego pieczenia i smażenia. Jak przygotować najpyszniejszy jabłka w cieście piwnym? Oto przepis: Składniki: 250 g mąki 4 jabłka op. cukru waniliowego 2 jajka 1/2 łyżeczki soli 3 łyżki oliwy 1 szklanka piwa 2 łyżki cynamonu cukier puder do posypania olej do smażenia Mąkę wraz z solą przesiać do miski. Żółtka ubić z oliwą, dodać do mąki i zamieszać. Powoli wlewać piwo, cały czas mieszając, aż do uzyskania jednolitej masy. Miskę przykryć i odstawić na godzinę w ciepłe miejsce. Jabłka obrać, usunąć gniazda nasienne i pokroić w plastry. Posypać cukrem waniliowym i cynamonem. Białka ubić na sztywną pianę i delikatnie wymieszać z piwnym ciastem. Plastry jabłek zanurzyć w cieście i smażyć na rozgrzanym oleju. Przed podaniem posypać cukrem pudrem.   A oto przepis na sekret waniliowego smaku ! Domowa esencja waniliowa Składniki: 3 laski wanilii szklanka wódki Laski wanilii rozkroić wzdłuż, ale nie do końca – pozostawić czubek, który trzyma całość. Wydrążyć, za pomocą ostrej końcówki noża, ziarenka wanilii. Wszystko włożyć do buteleczki lub słoiczka i zalać wódką. Zostawić na ok. 2 miesiące, a minimum 6 tygodni w ciemnym ale ciepłym miejscu. Po tygodniu wódka nabierze brązowego koloru i smaku wanilii więc już można taką esencję wykorzystać. Czytaj dalej

Aktualności wszystkie artykuły z kategorii >

Warsztaty dekorowania mazurków w Muzeum Zamoyskich w Kozłówce

Był to dla nas wyjątkowy Dzień Kobiet 10 marca 2024r. (w niedzielę), w ramach wydarzenia "Muzeum na obcasach" odbyły się wyjątkowe warsztaty kulinarno-teatralne "Słodka Sztuka. Warsztaty Dekoracji Wielkanocnych" przygotowane przez "Skrobowianki" z Koła Gospodyń Wiejskich w Skrobowie. Muzeum Zamoyskich w Kozłówce serdecznie dziękujemy za zaproszenie <3 Dziękujemy Pani Dyrektor Bożenie Ćwiek za ciepłe przyjęcie. Czułyśmy się dumne i wyjątkowe, mogąc przechadzać się w pięknych, epokowych sukniach, po budzącym się do życia parku, który otacza nasze Muzeum. Super doświadczeniem okazało się prowadzenie warsztatów dekorowania mazurków. Uczestnicy ukazali swoje ukryte talenty cukiernicze. Było pysznie i bardzo, bardzo słodko :) Dzisiejsza niedziela wzbogaciła nas o nowe doświadczenia, dodała super mocy i energii do kolejnych, ciekawych działań. DZIĘKUJEMY!!! <3 https://www.muzeumzamoyskich.pl/muzeum_na_obcasach https://www.facebook.com/MuzeumZamoyskichKozlowka/posts/pfbid02493bQETbTgxFASv8iRFemkzcxwwchgsJprRzfAWhdp1PqM1c6nkpPsD2v676EGznl https://www.facebook.com/MuzeumZamoyskichKozlowka/posts/pfbid033EJ8382HdFSHze6RdbtiMq8Nt7ftgxkKvPQLWGMvQVN97CB5UHiadPJAVcqqg1Pwl https://www.facebook.com/skrobowiankikoogospodynwiejskich/posts/pfbid0Ttd5ZuauM9H5WUbeNrd7qZv9jiFNWPyajibM7WtAo7deBA8SCYEEsTTSc9v88NVSl https://www.facebook.com/MuzeumZamoyskichKozlowka   Bieżące wydarzenia z życia Koła można śledzić na naszym profilu fb https://www.facebook.com/skrobowiankikoogospodynwiejskich Zapraszamy! Czytaj dalej

Spotkanie z policjantem w Skrobowie

W dniu 24 lutego 2024r. (sobota), o godzinie 12:00, w naszej gminnej świetlicy spotkaliśmy się z przedstawicielami Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie, a zarazem dzielnicowymi gminy Lubartów: aspirantami Grzegorzem Smolakiem i Norbertem Ćmielem. Tematem spotkania było "Bezpieczeństwo w drodze do domu". Poruszanych było bardzo wiele wątków związanych z bezpieczeństwem niechronionych uczestników ruchu drogowego, czyli pieszych, rowerzystów oraz osób poruszających się hulajnogami elektrycznymi. Policjanci zwrócili uwagę na właściwe przechodzenie przez przejście dla pieszych z zachowaniem szczególnej ostrożności oraz o bardzo ważnych odblaskach, które każdy z nas powinien posiadać poruszając się po zmierzchu i w nocy, szczególnie w terenie słabo doświetlonym. Nie zabrakło tematów związanych z wszelkimi oszustwami, które są teraz niestety częstymi przestępstwami skierowanymi do seniorów i nie tylko. Dziękujemy Panom Dzielnicowym oraz wszystkim, którzy uczestniczyli w spotkaniu! O wydarzeniu można również przeczytać w Lubatrowiaku https://www.lubartowiak.com.pl/fakty/o-kwestiach-bezpieczenstwa-na-spotkaniu-w-skrobowie/  Wspólnocie Lubatrowskiej https://lubartow.24wspolnota.pl/informacje-lubartowskie/spotkanie-z-policjantami-w-skrobowie-dyskutowali-o-bezpieczenstwie/myCYpK2J4IxyKoHHQNDH oraz Lubartów24 https://lubartow24.pl/informacje/lokalne_122537_kgw-i-policjanci-uczyli-o-bezpieczenstwie.html   Bieżące wydarzenia z życia Koła można śledzić na naszym profilu fb https://www.facebook.com/skrobowiankikoogospodynwiejskich Zapraszamy! Czytaj dalej

Jak sołtys Małgorzata wieś „zaczarowała”

Małgorzata Grabowska sołtys Zielątkowa odmieniła oblicze wsi. Z rozmachem działa, angażuje się w życie swojej małej ojczyzny. Zapału i siły przebicia można jej pozazdrościć. Jak zaczęła się przygoda pani Małgorzaty z sołtysowaniem? Oto historia kobiety niezwyczajnej. Do podjęcia wyzwania i wystartowania w wyborach na stanowisko sołtysa namówili panią Małgorzatę mieszkańcy. Znali ją i widzieli, że pomysłów jej nie brakuje. - Pracuję w ośrodku rehabilitacyjno wypoczynkowym, gdzie prowadzę kawiarnię. Żeby przyciągnąć klientów trzeba było wykazać się zmysłem organizacyjnym, którego mi nie brakuje – opowiada nasza bohaterka. - Zabaw, występów i konkursów dla kuracjuszy nigdy nie brakowało. Widzieli to też mieszkańcy, że jestem kreatywna i pomyśleli, że można coś ciekawego zrobić u nas na wiosce. I tak pani Małgorzata została jednogłośnie wybrana sołtysem Zielątkowa (gm. Drezedenko) 4,5 roku temu. - Zgodziłam się, bo to również moje powołanie – dodaje. - Mój dziadek też był sołtysem i zawsze ciągnęło mnie w tym kierunku. Przez te lata sołtysowania pani Małgorzaty sporo zmieniło się w Zielątkowicach. Zrealizowany została przede wszystkim projekt placu zabaw, o którym marzyli mieszkańcy. Finał tego przedsięwzięcia przeszedł oczekiwania wszystkich, bo na terenie wsi powstał nie tylko plac zabaw dla najmłodszych, ale również plac rekreacyjny dla młodzieży i starszych. - Jest tam też miejsce do gry w koszykówkę i siatkówkę – opowiada z dumą pani Małgorzata. - Kolejne nasze marzenie to świetlica. Miejsce mamy, ale budynek jest współwłasnością, więc trudno będzie ten pomysł zrealizować. Sołtys to też mediator - Niestety nie zawsze każdemu się dogodzi – dodaje pani Małgorzata. - Nie wszystkim spodobało się, że mamy taki plac, bo hałas, krzyki, za dużo dzieci. A mieszkańców u nas trochę jest, bo 82 i 14 dzieci. Nie wszyscy są zaangażowani w życie wsi, nie wszyscy mają tyle zapału i czasu. - Ale to wyjątki - dodaje pani sołtys. - Większość rodzin garnie się do działania. Są młodzi, którzy do mnie przychodzą i podrzucają pomysły. Często spędzamy czas przy wspólnych ogniskach plenerowych imprezach, zawodach sportowych, organizujemy podchody. Są turnieje siatkówki. To kosztuje niewiele tylko czas, ale jak powtarza sołtysowa - warto. - Ja to lubię – zapewnia pani Małgorzata. - W tych zabawach i imprezach uczestniczą całe rodziny również mój mąż i dzieci. To też dla nich. Latem jest nas jeszcze więcej, bo sporo dzieci wpada na wakacje do dziadków. Mieszkańcy chcą działać. Zaczęli być aktywni i kreatywni. Nowa sołtys zaszczepiła im chęć do działania i pasję. Dała poczucie, że są częstość społeczności, odpowiedzialną za wioskę. - Nie chcą mnie już wypuścić – dodaje z uśmiechem. - Mam zapowiedziane, że na stanowisku sołtysa będę dożywotnio urzędowała. Na szczęście mam wyrozumiałego męża i mamę. Oboje namawiali mnie, żeby zgodziła się zostać sołtysem i teraz bardzo mocno mnie wspierają. Mąż wiedział, że jak coś robię to od serca i, że będzie kosztowało mnie to spor czasu. Od początku sam się również zaangażował i mi pomaga. Wioska jak malowana Zielątkowice to jednak nie tylko uśmiechnięci i aktywni mieszkańcy. Za sprawą nowej sołtys odmieniło się również samo oblicze wsi. Pani Małgorzata jest bowiem „producentką” drewnianych figurek, które zdobią okolice dodają jej charakteru i bajkowej atmosfery. - Pomysł na figurki z sosnowego drewna narodził się u mnie przez przypadek – opowiada sołtys. - W sanatorium, gdzie pracuję, klienci chcieli pamiątek z pobytu. Kufle, długopisy czy pocztówki nie przypadły im do gustu. Jedna z kuracjuszek przyszła raz z wnuczką i chciała dla niej coś kupić. Zapytała czy sama czegoś nie mogę zrobić, na przykład figurki konika. Wyzwanie zostało przyjęte, Jeszcze tego samego dnia pani Małgorzata złapała w domu za wyrzynarkę, drewno, wycięła szablon konika i wykonała pieką figurkę dla Wiktorii. Dziewczynka była zachwycona, babcia również. Posypały się kolejne zamówienia od kuracjuszy i nie tylko. I tak przygoda z wycinanymi w drewnie figurkami trwa już od 15 lat. Teraz figurki sołtysowej zdobią już cała wioskę. - Jest u nas bajkowo, tu lisek, tam sarenka, są krasnale i w zależności od pory roku zające, tulipany, grzybki, choineczki – opowiada pani Małgorzata. - Mamy też 10 pięknych ławeczek pomalowanych na czerwono, żeby były widoczne wśród zieleni, z której słynie nasza wioska. Przy każdej z ławek stoi tabliczka z jej nazwą i wierszem stworzonym przez mieszkańców. Ławki to pomysł sołtysowej i spory wysiłek jej męża, który po godzinach w pracy wykonał każdą z nich. I tak jest „ławeczka sąsiadeczka”, która stoi pomiędzy dwoma domami. Najczęściej siadają na niej sąsiadki, które wspólnie dzielą zamiłowanie do ogrodów, rozmawiają i podziewają kwiaty. „Ławeczka turysty” stanęła w miejscu, gdzie najczęściej odpoczywają przyjezdni odwiedzający wieś. Jest ławeczka sołtysowej i ławeczka „powsinoga”. - Z tą ostatnia wiąże się zabawna przygoda – opowiada pani Małgorzata. - Pierwsze dwie ławki zaginęły po trzech dniach. Ktoś wykopał je z betonem i ukradł. Nie odpuściłam, postawiłam wszystkie służby na równe nogi, zgłosiłam na policję, ściągnęłam telewizję. Ławki odnalazły się po trzech miesiącach. Na terenie jednej posesji oddalonej od Zielątkowa o 40 kilometrów. Zauważył je strażak przy przypadkowej interwencji. - Widział mnie w telewizji jak apeluję do mieszkańców w sprawie kradzieży. Przypomniał sobie o tym i powiadomił o znalezisku – opowiada pani Małgorzata „Wymęczona” odrapana ławka wróciła na swojej miejsce. Powstał stosowny wierszyk opowiadający jej historię i nazwa. Zielątkowo rozkwitło, jest już nie tylko zielone ale kolorowe, barwne, wesołe. To zdecydowanie wieś z charakterem a autorką całego „zamieszania” jest pani sołtys. Co przyniosą kolejne lata? Jedno jest pewne, pomysłów nie zabraknie, zaangażowanych mieszkańców przybędzie, pojawią się kolejne wyzwania i realizacje nowych projektów. Czytaj dalej

Wyjątkowe miejsce

Zabieram Państwa do Raju... a naprawdę do Raja Józefa! Rembieszów Kolonia, część wsi Rembieszów położona w województwie łódzkim, powiecie zduńskowolskim w gminie Zapolice. Tam właśnie sołtysem po raz trzeci jest Józef Raj i o sołectwie Rembieszów Kolonia chcę Państwu opowiedzieć. Małe sołectwo z liczba mieszkańców około 60 osób a może się pochwalić osiągnięciami, które zostały wykonane dzięki działalności społecznej grupy mieszkańców. Jadąc drogą powiatowa nr 479 ze Strońska w kierunku Widawy wita nas biały kościółek - kapliczka podworska z XIX wieku. W 2015 roku sołtys Józef Raj wyszedł z inicjatywa remontu i przywrócenia dawnej świetności wolnostojącej kaplicy oraz pozostałości historycznego ogrodzenia, słupów bramowych. Obiekt został oszacowany pod kątem konserwatorskim i było wiadomo, że ze względu na niewielkie środki finansowe zostaną wykonane jedynie najpilniejsze prace niezbędne do codziennego użytkowania kaplicy. Pan Józef założył już, że resztę prac wykona sam, bądź z pomocą mieszkańców, w czynie społecznym. Czas historii… Kaplica jest kościołem filialnym Parafii Rzymsko-Katolickiej pw. Św. Urszuli w Strońsku, została objęta ochrona konserwatorską z racji wpisania jej do rejestru zabytków województwa łódzkiego i na tej podstawie podlega prawnej ochronie konserwatorskiej. Pierwotnie kaplica była częścią rozległego obiektu dworsko-parkowo-folwarcznego, który uległ całkowitej likwidacji w okresie powojennym. W ocenie konserwatorskiej czytamy, że nie wyklucza się wcześniejszego powstania kaplicy, a na rok 1842 datowany jest gruntowny remont przeprowadzony przez ówczesnego dziedzica wsi Andrzeja Stawickiego. Na elewacji południowej widnieją inicjały AS. Następny remont był prawdopodobnie wykonany przez kolejnego właściciela dóbr rembieszewskich – Eugeniusza Zielińskiego i jest datowany na początek XX wieku. Niestety, w latach 70. XX wieku wykonano remont elewacji i wnętrza, wykonując tynki cementowo-wapienne i wykonując boazerie z płyt pilśniowych, które zeszpeciły pierwotny stary charakter kaplicy. Wyklucza to niestety wydobycie malowań historycznych. Podłoga uległa zniszczeniu, zawilgoceniu i nadawała się tylko do wymiany. Część została wymieniona bo Pana Józefa nie wystraszył ten ogrom pracy i formalności do załatwienia. Jak mówi, małymi krokami postanowili z mieszkańcami ratować to, co zostało. W 2015 roku wyczyszczono teren z krzaków wydobywając piękno starych drzew. Naprawiono przeciekający dach, zrobiono nowe ogrodzenie, wykonano część podłogi drewnianej, wykonano nowe ławki, całość jest odmalowana i zakupiona została seria obrazów drogi krzyżowej z prywatnych funduszy Pana Raja i Państwa Rychlików-sąsiadów kaplicy. W szczycie kapicy wyremontowano drewniany taras umożliwiający odprawianie uroczystości na powietrzu. Plac wokół kaplicy jest zielony i rośnie tam bardzo stara prawdopodobnie jedyna w centralnej Polsce limba. Pozostał też duży pień starego dębu, który nie ma już liści, ale jest podparty belkami i zdobi wschodnią część parku. Na placu zbudowano drewniany duży krzyż misyjny, który wykonał Pan Józef Raj. Wykonano chodnik z kostki brukowej wiodący do kaplicy. Wnętrze też otrzymało drewniany krzyż, który wykonał sam pomysłodawca rewitalizacji Pan Józef. Opowiadając nam o tych remontach i zmianach wymienia swoich mieszkańców bez których nie byłoby tego sukcesu. Pani Urszula Maciejewska, która napisała projekt do Urzędu Marszałkowskiego o dofinansowanie na roboty konserwatorskie całej kaplicy, Państwo Rychlik Barbara, Andrzej i Mariusz, druhowie OSP –Rembieszów, Krzysztof Rzeźnik, Andrzej Krakowski, Krzysztof Głowinkowski, Stanisław Cebula. Sołectwo na plus! Jednak mieszkańcy Rembieszów Kolonii nie ograniczyli się tylko do odrestaurowania kaplicy. Wywalczyli środki na drogę gminną łączącą się z droga powiatowa Rębieszów - Ptaszkowice. W projekcie –„Sołectwo na plus” uzyskali środki na zakup garażu kontenerowego, który stanie przy świetlicy kontenerowej – tą z kolei zakupili z projektu „Infrastruktura sołecka na plus”. To nie koniec pomysłów sołtysa Raja, odmalowano przystanek autobusowy przez uczennice SP z Zapolic, co było naśladowane i kontynuowane przez inne miejscowości. Wykonano zabawne charakterystyczne tabliczki z numeracją domów mieszkańców i drewniane kierunkowskazy informacyjne. Pan Józef jest również współzałożycielem KGW w Branicy i Rembieszowie, i oczywiście od początku ich przewodniczącym. Pochwalić się może licznymi imprezami w ramach działania z KGW, np. wojewódzkie dożynki w Radomsku, zorganizowanie wsparcia dla dzieci z domu dziecka w Wojsławicach, zakup karmy dla zwierząt dla schroniska w Czartkach, Dzień Kobiet dla mieszkanek i członkiń KGW. Event dla niepełnosprawnego chłopca Krzysia, uczestnictwo w przeglądach kulinarnych Kół Gospodyń Wiejskich. Brawo! Dolina rzek Rembieszów Kolonia leży w dolinie rzeki Warty w sąsiedztwie pięknego Strońska i Jeziorka w pobliżu ujścia rzeki Widawki do rzeki Warty. Dolina tych rzek jest gratką dla ornitologów, żyje tam wiele gatunków ptaków również tych wodnych. Można wypatrzeć Czaplę Siwą i Żurawia Zwyczajnego – duże ptaki żyjące w rozlewiskach. Jest to okolica wyjątkowo malownicza z wieloma szlakami rowerowymi i trekkingowymi. Zapraszamy do Rembieszowa Kolonii w gminie Zapolice w powiecie zduńskowolskim, województwie łódzkim! Anna Kamila Kaczmarek Biuro Powiatowe IRWŁ w Zduńskiej Woli   Czytaj dalej

Seniorze, zadbaj o swoją odporność!

Wraz z wiekiem słabną naturalne mechanizmy obronne organizmu, dlatego to właśnie osoby starsze powinny ze szczególną uwagą dbać o zwiększenie odporności. Poniżej znajdziesz zalecenia dietetyka klinicznego, które wesprą Twoje zdrowie.   1. Jedz różnorodne posiłki – 50% Twojego talerza powinny zajmować warzywa (i owoce), 25% produkty zbożowe i warzywa skrobiowe, 25% białko. Do posiłków dodawaj porcję dobrego tłuszczu. 2. Przynajmniej 2 razy w tygodniu jedz rybę – to doskonałe źródło kwasów z rodziny Omega 3. 3. Zadbaj o jelita – jedz produkty zawierające błonnik pokarmowy (pełnoziarniste pieczywo, kasze, ryż, płatki owsiane, surowe warzywa i owoce). 4. Wprowadź do swojej diety kiszonki. 5. Doprawiaj dania kurkumą i imbirem – działają przeciwzapalnie i wspierają pracę układu odpornościowego. 6. Staraj się dodawać do swoich posiłków czosnek. To warzywo wykazuje silne działanie przeciwgrzybicze i przeciwbakteryjne, dlatego może być świetnym wsparciem w walce z rozwijającą się infekcją. 7. Ogranicz spożycie cukru. Jego nadmiar może negatywnie wpływać na pracę układu odpornościowego. Jeśli masz ochotę na słodką przekąskę – zamiast po czekoladę, sięgnij po koktajl na bazie owoców bogatych w beta karoten lub witaminę C, takich jak porzeczka, aronia, czy pomarańcze. 8. Wysypiaj się i zadbaj o relaks. Stres i przemęczenie znacznie obniżają odporność i zwiększają ryzyko infekcji.  9. Ruszaj się! Wybierz aktywność, która sprawia ci przyjemność - regularne spacery, rower czy nawet praca w domu i ogrodzie. Ruch to ważny element budowania odporności. 10. Suplementuj witaminę D3. W okresie jesienno-zimowym nie produkujemy jej  w wystarczających ilościach, dlatego powinniśmy ją suplementować. O pomoc w doborze dawki poproś lekarza lub farmaceutę. Nie rób tego sam!   Autor: Katarzyna Nowak, dietetyczka programu Fundacji Biedronki „Danie Wspólnych Chwil”, w którym Koła Gospodyń Wiejskich organizują spotkania przy wspólnym stole dla samotnych seniorów z terenów wiejskich. Czytaj dalej

Trwa przekierowywanie...

Trwa przetwarzanie ...

Twój kłos został poprawnie oddany!

Twój kłos został usunięty!

Wystąpił błąd podczas kłosowania. Twój kłos nie został oddany!

Plik jest zbyt duży, dozwolona wielkośc to max 10MB.

Aktualnie trwa modernizacja sklepu.
Zapraszamy już wkrótce!

Korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies.

Zamknij