0 0
Kłosuj Komentuj Ulubione

Zdobywa wszystko, czego zapragnie

Monika Mrowińska, nowy burmistrz Łasku (woj. łódzkie)  z impetem weszła do świata polityki. To kobieta z charakterem. Stawia sobie cele i po nie sięga. Potrafi marzyć i optymizmem zarażać innych. Jaka jest jej recepta na sukces?

"Co umysł ludzki potrafi wymyślić i w co uwierzyć, tego potrafi także dokonać" to życiowe motto pani Moniki autorstwa, która zaledwie od trzech miesięcy jest nowym burmistrzem Łasku. Wygrała wybory samorządowe w drugiej turze. Uzyskała 53,82 proc. głosów. Na jej kontrkandydata z Prawa i Sprawiedliwości, dotychczasowego starostę łaskiego Piotra Wołosza zagłosowało 46,18 proc. wyborców. Pani Monika wystartowała w wyborach z Bezpartyjnego Porozumienia Samorządowego. 

- Dużo osób we mnie nie wierzyło, bo miałam mocnego przeciwnika – dodaje nowa burmistrz. - Zwykła radna przeciwko staroście. Ale się udało i myślę, że stało się tak dzięki głosom kobiet, które chciały zmiany, miały dosyć męskich rządów.  Ludzie postawili na zwykła radną i społeczniczkę.
Pani Monika jest pierwszą w historii Łasku kobietą na tym stanowisku. 

Skąd pomysł na politykę? 

- Jestem społecznikiem – mówi. - Od 2008 roku byłam prezesem niepublicznej szkoły. Wtedy razem z innymi rodzicami postanowiliśmy, że bierzemy sprawy w swoje ręce i będziemy prowadzić szkołę. Taka była potrzeba w naszej wsi. Założyliśmy stowarzyszenie. Było ciężko, ale szkoła rozwija się prężnie działa do dzisiaj.

Mieszkańcy dostrzegli w pani Monice potencjał i namówili ją do startu w wyborach na sołtysa wsi Łopatki. 

- Przygodę na tym stanowisku rozpoczęłam w 2015 roku – dodaje. - W tym czasie założyłam też koło gospodyń wiejskich, a nie było wtedy jeszcze mowy o żadnych dofinansowaniach. Chciałam, żeby kobiety działały, ale nie tylko przy garnkach i gotowaniu na różnych uroczystościach. Tym kobietom należy się coś więcej. To była taka moja misja.

Po zakończeniu kadencji sołtysa pani Monika została wybrana do rady gminy.  Wtedy też pojawiły się pierwsze głosy zachęcające do wystartowania w wyborach na burmistrza. 

- Sporo w tym czasie udało się zrobić, szkoła zaczynała działać z coraz większym rozmachem, wyremontowaliśmy dom ludowy, powstała droga, na którą mieszkańcy długo czekali – wylicza pani Monika. - Spotykałam się z kołem, które zresztą prężnie działa do dzisiaj.

Pojawiły się kolejne cele. Zbliżały się wybory na stanowisko burmistrza. 

- Mąż raczej nie namawiał mnie do wzięcia w nich udziału – dodaje z uśmiechem działaczka – Ale dzieci już tak. Mam dorosłych dwóch synów i córkę. Zgodziłam się z myślą, że we władzach potrzebnych jest więcej kobiet, żeby były dostrzegane i zauważane.

Wysokie stanowiska są z reguły obsadzane przez mężczyzn. 

- Ze szkodą dla wielu projektów. Kobiety są bardzo konkretne, sprawcze  i pracowite – dodaje pani burmistrz. - Ja jestem bardzo szczera, nie umiem grać i kombinować. Jak pracuje i idę do przodu.

W pani Monice jest potężna siła i chęć do działania. To wulkan energii z pozytywnym nastawieniem do ludzi. Jest pełna wiary, że świat można zmienić na lepsze. 

- Od zawsze mam w sobie taką potrzebę spełnienia jakiejś misji,  inaczej nie będę w życiu do końca szczęśliwa – dodaje. 

A łatwo nie jest, bo polityka to „ciężki kawałek chleba”.  Na urzędowych stanowiskach często trzeba mierzyć się z ograniczeniami, politycznymi gierkami i układami. 

- Zdaję sobie z tego sprawę i nie raz otarłam się o takie sytuacje w minionej kadencji – zapewnia pani Monika. - Widziałam jak  burmistrz nie otrzymywał dotacji, bo należał do innej niż rządząca opcji politycznej. Mam  nadzieję, że to jednak się zmieni, wierzę, że niemożliwe rzeczy są możliwe.

Decyzja o starcie w wyborach nie była łatwą i naraziła nasza bohaterkę na hejt, kłamstwa a nawet obelgi.  

- Gdzie one nie miały żadnych podstaw – wspomina pani burmistrz. - Ale przeżyłam to, umocniłam się i myślę, że  jestem dużo silniejszym człowiekiem niż byłam.  Przechodząc przez kampanie stałam  się silniejsza i umocniona w tych swoich postanowieniach, że ja muszę tą swoją misję spełnić. Negatywne  głowy nie podcięły mi skrzydeł, wręcz dodały siły.  Gdy ktoś rzuca mi kłody pod nogi jeszcze bardziej mobilizuje mnie do pracy. 

Pani Monika w wyborach nie startowała z żadnej partii, miało wsparcie Trzeciej Drogi.

- Ale moi radni pochodzą z różnych ugrupować – dodaje. - Ja chcę żeby moje burmistrzowanie było ponad podziałami.  W wyborach lokalnych polityka i przynależność do partii nie powinno mieć znaczenia.  Potem jedna gmina dostaje pieniądze i dotacje a druga nie, bo jest ze złej  opcji. Tak nie powinno być, bo wszyscy płacimy takie same podatki.

W kobietach jest siła. 

- Panie zarządzają swoimi rodzinami domami, jesteśmy bardzo zorganizowane. Co mogę potwierdzić na swoim przykładzie. Prowadziłam gospodarstwo ekologiczne, procowałam na pół etatu w izbie rolniczej, udzielałam się społecznie i wychowywałam trójkę dzieci – wylicza pani burmistrz. - Mąż jest  nauczyciel wychowania fizycznego i  trenerem piłki nożnej. Poświęcił się pracy i pasji. On bez tego żyć nie może. Teraz, gdy dzieci dorosły przyszedł czas na mnie. W tym  roku kończę 54 lata i mam dużo energii. Nie planuję też starości w domu przed telewizorem. Chcę być jak najdłużej aktywna.

Są marzenia, kolejne plany i cele. 

- W lipcu będę broniła pracę magisterską z politologii – zdradza pani Monika. - I  na tym raczej nie skończę, planuje kolejne studia i kto wie, może pracę wykładowcy na wyższej uczelni.

Nigdy nie jest za późno. 

- Teraz, gdy studiuję i się uczę jestem bardziej świadoma niż wtedy, gdy miałam 19 lat. Ta nauka przynosi mi satysfakcję i radość. Oczywiście bywam bardzo zmęczona, ale gdy siadam wieczorami do książek lub pisania pracy jestem szczęśliwa. Ludzie powinni się uczyć i rozwijać a nie spędzać czas na hejtowaniu, obrażaniu się i plotkowaniu. Powinni pożytkować czas mądrze.

Pani Monika jest niepoprawna idealistką. Marzy, stawia sobie cele i je osiąga. Od kilku lat niczym drogowskazy prowadzą ją idee, które wyczytała w książkach Napoleona Hilla. 

- On przekonuje, że warto iść pod prąd, że cele zostają osiągane, gdy nie idziemy z tłumem i nie powtarzamy tego wszyscy mówią – opowiada. - Ważne, żeby rozwijać to, co się kocha.

Niedaleko pada jabłko od jabłoni. 

Świętej pamięci tata pani Moniki był dla niej wsparciem i wzorem do naśladowania. Był bardzo pozytywnym człowiekiem  pełnym szacunku do innych. W wieku 60 lat kończył swoje kolejne dwuletnie studia. Potem pilnie studiował na Uniwersytecie trzeciego wieku, zaczął pisać wiersze w wieku 80. lat. Śpiewał w chórze. 

- Mam po nim geny – dodaje z uśmiechem pani Monika. - On był pozytywny i szanował ludzi, czego mi w dzisiejszym świecie brak. I nie umiem  tego pojąć, dlaczego  ludzie niszczą ludzi. Próbuję swoją postawą pokazywać, że  można inaczej. Szkoda też mi pokolenia naszych dzieci, którym często pokazujemy taki paskudny świat.
A czas płynie, dzieci dorastają… opuszczają dom. Ważne, żeby odnaleźć się w takiej rzeczywistości.
- Rolą kobiety w dojrzałym wieku nie jest czekanie na wnuki, albo oczekiwanie stałej uwagi i opieki od dzieci – zapewnia pani Monika. - Pytania typu, kiedy się ożenisz czy wyjdziesz za mąż, kiedy znajdziesz lepszą pracę po prostu są nie na miejscu. To wszystko nie ma znaczenia. Każdy z nas obiera swoją drogę, nikogo nie uszczęśliwiajmy na siłę związkiem czy wymyśloną karierą. My też musimy dać dzieciom przestrzeń. Niech to wszystko będzie oparte na zdrowych zasadach i chęci spędzania ze sobą.

Najważniejsza jest pasja i cel.

- Często przy okazji wielu zajęć rozmyślam o swoich celach, marzę o nich. I to działa. Rzeczy się dzieję. Pojawiają się tez kolejne plany. 

Nie można osiąść na laurach.

- Ja czuję, że właśnie teraz zaczynam żyć, że mam swoją przestrzeń, kolejne pomysły na siebie. Chciałabym też więcej podróżować… w przyszłości być wykładowcą – wylicza pani Monika. 


 

Redakcja mojaWieś ..

Udostępnij na facebook!

Przeczytaj również wszystkie artykuły z kategorii >

Wszystkich Świętych, dzień pamięci, zadumy i tradycji

1 listopada w całej Polsce obchodzimy uroczystość Wszystkich Świętych – jedno z najważniejszych świąt w kalendarzu liturgicznym Kościoła katolickiego, a zarazem dzień głęboko zakorzeniony w polskiej kulturze i tradycji. To czas, gdy wspominamy tych, którzy odeszli, odwiedzamy cmentarze, zapalamy znicze i składamy kwiaty na grobach bliskich, wyrażając w ten sposób pamięć, wdzięczność i szacunek. Korzenie i historia święta Początki uroczystości Wszystkich Świętych sięgają pierwszych wieków chrześcijaństwa. Już w IV wieku w Kościele Wschodnim wspominano wszystkich męczenników, którzy oddali życie za wiarę. Z biegiem czasu święto objęło również tych, którzy – choć nie zostali kanonizowani – według nauki Kościoła osiągnęli świętość. W 835 roku papież Grzegorz IV ustanowił 1 listopada oficjalnym dniem obchodów Wszystkich Świętych w całym Kościele zachodnim. Data ta miała symboliczne znaczenie – przypadała po zakończeniu zbiorów i przed nadejściem zimy, kiedy ludzie mieli więcej czasu na modlitwę i refleksję. Tradycje i zwyczaje w Polsce W Polsce uroczystość Wszystkich Świętych ma wyjątkowy charakter. Już od XIX wieku dzień ten łączy się ze zwyczajem odwiedzania cmentarzy. Polskie nekropolie tego dnia rozświetlają się tysiącami płonących zniczy, tworząc niezwykły, niemal mistyczny widok. To symbol nadziei i życia wiecznego. Na grobach składane są kwiaty – szczególnie chryzantemy, które stały się nieodłącznym symbolem listopadowych dni zadumy. W wielu domach wspomina się zmarłych, modli za nich i przekazuje rodzinne historie, by pamięć o przodkach trwała w kolejnych pokoleniach. Dzień Zaduszny – modlitwa za wszystkich zmarłych Warto pamiętać, że dzień po Wszystkich Świętych, 2 listopada, obchodzony jest Dzień Zaduszny (Zaduszki) – święto poświęcone modlitwie za dusze zmarłych, które oczekują zbawienia. Choć czę-sto oba dni są ze sobą łączone, mają odmienne znaczenie: 1 listopada czcimy świętych i błogosławionych, a 2 listopada modlimy się za wszystkich zmarłych. Refleksja i wspólnota W czasach pośpiechu i codziennego zabiegania, uroczystość Wszystkich Świętych jest chwilą zatrzymania – momentem, w którym spotykamy się na cmentarzach nie tylko z rodziną, lecz także z historią i pamięcią o tych, którzy byli przed nami. To także przypomnienie o przemijaniu i o warto-ściach, które warto pielęgnować: miłości, wdzięczności i pamięci.   Czytaj dalej

(Nie)odnaleziony

Zaginiony – słowo, którego znaczenie wzrusza i przeraża, zwłaszcza jeśli dotyka kogoś z naszych bliskich. Nie ma jednoznacznej definicji, dlatego przyjmuje się, że dotyczy osoby, w przypadku której nie można ustalić miejsca pobytu co wymaga jej odnalezienia lub udzielenia pomocy. O ile łatwo mi o tym pisać, bo mnie to nie dotyczy to mam świadomość, że za każdym zaginięciem kryje się jakaś smutna, a czasami tragiczna historia. Nie każdy zaginiony chce być odnaleziony, ale za to każde zaginięcie zasługuje na rozwiązanie. Każdy medal ma dwie strony… W zależności czy jesteś zaginiony czy odnaleziony?! Czym jest tak naprawdę zaginięcie? Osoba ma status zaginiony dla osób, które ją szukają i nie wiedzą co się z nią dzieje. Patrząc z pespektywy zaginionego to tak naprawdę można nazwać go uciekinierem, porwanym, zamordowanym lub że spotkał go nieszczęśliwy wypadek. Bez względu na okoliczności, każda taka sytuacja wywraca życie do góry nogami. Bo jak tak po prostu można przepaść bez śladu? Sam nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i mam nadzieję, że nigdy mnie nie spotka ani nikogo z bliskich. Obserwuję na portalach społecznościowych strony o osobach zaginionych i przeraża mnie skala codziennych tragedii jaka dotyczy polskich rodzin. O ile Internet nie jest idealny to jednak w dzisiejszych czasach ma ogromną siłę by pomagać szybko i sprawnie. Obserwując treści takich stron to z reguły jest dużo szczęśliwych powrotów, ale są i te, gdzie kończą się tragicznie. Nie umiem sobie wyobrazić bólu i strachu jaki przeżywa rodzina i bliscy, ale myślę, że lepsza jest najgorsza prawda niż życie w niepewności. Często życie z nadzieją na odnalezienie, a czasami, gdy jej już brak, to tylko takie wegetowanie w pustce, zwieszonym w przestrzeni codziennych rytuałów. Bo jak funkcjonować, gdy z znika bez śladu cząstka Twojego świata? Biuro osób znalezionych… Szukaj mnie, (nie)szczęśliwie dzień po dniu! Co roku w Polsce zgłasza się średnio około 18 tys. zaginięć co daje 50 zgłoszeń dziennie. Pocieszające jest to, że w ciągu 30 dni od zaginięcia zostaje odnalezionych prawie 85% przypadków. Większość w ciągu kilku dni. Lecz pamiętać trzeba, że nie zawsze są to szczęśliwe rozwiązania sprawy. Znaczną część zaginionych stanowią nastolatkowie oraz osoby starsze. Co zrobić, gdy zaginął nam ktoś bliski? Przede wszystkim nie panikujcie, choć łatwo się mówi to spokój pomoże nam nie przegapić żadnej wskazówki czy szczegółów pozwalających wyjaśnić co się stało. Skontaktujcie się z sąsiadami, przyjaciółmi czy kolegami ze szkoły lub pracy. Pamiętajcie, żeby zgłosić zaginięcie na policji. Pierwsze godziny są najważniejsze i pozwalają na większe szanse na odnalezienie. Obalam tu mit, że od zaginięcia musi minąć 24 lub 48 godzin – nie musi, policja ma obowiązek od razu przyjąć zgłoszenie. Przyznaję, że sam jeszcze do niedawna miałem takie przeświadczenie gdzieś tam utrwalone z filmów i seriali. W dobie Internetu można od razu zamieścić ogłoszenie na portalach społecznościowych z prośbą o udostępnianie. Zgłaszamy się do fundacji np. ITAKA. Sprawdzamy najbliższe szpitale, ośrodki pomocy, jakieś noclegownie. Przejrzyjmy rzeczy osobiste zaginionej osoby, mogą tam być cenne wskazówki pozwalające wyjaśnić sytuację lub namierzyć okoliczności zajścia. Rozwieszamy plakaty ze zdjęciem, gdzie po raz ostatni była widziana osoba zaginiona. Można poprosić media lokalne albo i ogólnopolskie o zamieszczenie komunikatu na swoich portalach. Zachowajmy spokój i podejmujmy szybkie działania. Gdy świat ze mną gra w chowanego! Wyszłam na spacer, za szybko nie wrócę… Teraz czas na spojrzenie oczami osoby zaginionej. Powodów zaginięcia jest wiele i można je podzielić na te które dotyczą dzieci i nastolatków oraz osoby dorosłe. Dzieci i nastolatkowie uciekają z domów z powodu złych relacji rodzinnych, często z przemocowych domów, braku akceptacji czy niezrozumienia wśród rówieśników. Zdarza się, że dziecko się zgubi wśród ludzi, ale też to co najgorsze, gdy dochodzi do porwania dzieci, zwłaszcza gdy nie mają należytej opieki, a czasami to po prostu tylko chwila, którą wykorzystują porywacze dzieci na handel czy na własne potrzeby. Zdarzają się też uprowadzenia rodzicielskie, gdzie jedno z rodziców porywa dziecko i ukrywa przed drugim rodzicem.  Wśród dorosłych przyczyną są choroby, w tym psychiczne oraz wiek – często takie osoby się gubią i nie potrafią odnaleźć drogi. Czasami mogą zasłabnąć gdzieś na spacerze w lesie czy gdziekolwiek. Osoby uzależnione też uciekają w świat używki, często przestępczy i ślad po nich zanika wybierając, a właściwie zatracając się w nałogu. Bywają ucieczki, gdzie osoby dorosłe świadomie zrywają kontakt z rodziną, z poprzednim życiem. I tutaj muszę zaznaczyć, że po odnalezieniu dorosłej osoby zaginionej policja nie może ujawnić miejsca pobytu, jeśli nie wyraża ona na to zgody, składając pisemne oświadczenie. Często powtarzają się porwania na handel ludźmi w celach seksualnych oraz przymusowej pracy, jak również na handel organami. Bilet w jedną stronę… Z tego pociągu już nigdy nie wysiądę?! Myśląc o osobach zaginionych w głowie słyszę piosenkę „Runaway Train” zespołu Soul Asylum z lat 90. Któż nie słyszał tej pięknej piosenki z przesłaniem. W swoim teledysku zespół przedstawił zdjęcia 36 zaginionych dzieci, z czego dzięki emisji zostało odnalezionych 25 z nich. Historie tych zaginięć to cały wachlarz smutnych zdarzeń. Część dzieci uciekła ze swoimi sympatiami, czasami omamiona przez dorosłych. Niektóre z nich uciekły z domów z powodu przemocy, narkotyków czy molestowania i nie chciały wracać. Spotkało to jedną z dziewczyn, która musiała wrócić do piekła, z którego chciała się wydostać. Kilkoro dzieci zostało zidentyfikowanych jako ofiary morderstw, które były nierozwikłane. Troje dzieci zostało zamordowanych przez któregoś rodzica. Teledysk, który w swoim zamierzeniu miał pomagać, poniekąd spełnił swoją rolę, ale też najlepiej w smutny sposób ukazuje krople w morzu przyczyn zaginięć. Wielkiej mi uczyniłaś pustki  tym zniknięciem swoim… Ta niepewność jest światełkiem nadziei i cierniem w sercu moim! Takich historii z samej Polski jest tysiące! Wciąż setki osób, których los jest nieznany i co najgorsze dla wielu rodzin – nigdy nie zostanie rozwiązany. Taki apel: nie uciekajcie! Z każdej sytuacji jest wyjście, a jeśli już się decydujecie to dajcie znać rodzinie, żeby chociaż się nie martwili. Sami widzicie, że są przeróżne sytuacje niezależne od zaginionych i tragiczne, gdzie znikają ludzie, którzy tak naprawdę tego nie chcieli. Taki paradoks, bo te tragiczne finały poszukiwań dały niektórym rodzinom możliwość pożegnania się z bliskimi i zamknięcia bolesnego rozdziału w życiu. Nie ma nic gorszego niż czekanie z nadzieją na wiadomości, które mogą nigdy nie nadejść i umrzeć w przekonaniu, że nie poznało się prawdy. Daniel Mucha   Czytaj dalej

Nowe oblicze dróg, czyli kobiety za kierownicą

Obraz polskich dróg zmienił się nie do poznania. Widok kobiety prowadzącej autobus czy tramwaj nikogo już nie dziwi. Choć przez lata towarzyszył im stereotyp „gorszych kierowców”, dziś coraz częściej mówi się o ich profesjonalizmie, opanowaniu i rosnącej obecności w zawodach, które kiedyś uznawano za typowo męskie. Nauka jazdy od nowa Na kursy prawa jazdy kobiety trafiają w różnym momencie życia. Jedne dopiero zaczynają swoją przygodę z samochodem, inne wracają po długiej przerwie. Niejedna z nich zrobiła prawo jazdy lata temu, ale nigdy nie siadała za kółkiem – dokument leżał w szufladzie, aż przyszedł moment, gdy samochód stał się koniecznością. Wtedy decyzja o doszkoleniu zapada szybko. Zmieniają się czasy i potrzeby, ale czy zmienia się też kobiece podejście do prowadzenia auta? Rozum kontra intuicja Już podczas nauki jazdy widać różnice między kobietami a mężczyznami. Panowie często mają większe obycie techniczne – wcześniej interesowali się motoryzacją, czasem uczyli się jeździć z ojcem na bocznych drogach. Kobiety natomiast wolą uporządkowany schemat – plan działania, który daje im poczucie bezpieczeństwa. Dopiero gdy zrozumieją mechanikę i technikę jazdy, zaczynają czuć się pewniej na drodze. Kursantki, zwłaszcza starsze, uczą się z większym spokojem i rozwagą. Ich ostrożność często wynika z doświadczeń życiowych, troski o bliskich czy po prostu świadomości zagrożeń, o których słyszy się niemal codziennie. Nowe wyzwania na zatłoczonych ulicach Choć kobiety wciąż uchodzą za bardziej opanowane kierowczynie, widać, że i one coraz częściej ulegają presji pośpiechu. Nerwowe reakcje, zniecierpliwienie czy drobne przejawy rywalizacji za kierownicą przestają być wyłącznie domeną mężczyzn. Ruch na drogach jest coraz większy, stres – większy niż kiedykolwiek, a kultura jazdy niestety na tym traci. Kobiety w transporcie publicznym Jeszcze kilkanaście lat temu kobieta za kierownicą autobusu budziła zdziwienie. Dziś to codzienność. W wielu przedsiębiorstwach komunikacji miejskiej liczba kobiet-kierowców i motorniczych rośnie z roku na rok. Stereotyp „mężczyzna prowadzi lepiej” powoli odchodzi w przeszłość. Instruktorzy zauważają, że kobiety często potrzebują nieco więcej czasu, by opanować technikę jazdy, ale nadrabiają sumiennością i przestrzeganiem przepisów. Egzamin – emocje i stres Podczas egzaminu na prawo jazdy różnice między płciami również się uwidaczniają. Mężczyźni częściej zdają szybciej, kobiety – mimo przygotowania – częściej ulegają stresowi. Napięcie potrafi sprawić, że zapominają o najprostszych zasadach. Dlatego tak ważne jest, by nie odkładać nauki na później – im dłuższa przerwa, tym trudniej pokonać lęk. Styl jazdy to nie kwestia płci Czy kobiety są gorszymi kierowcami? Zdecydowanie nie. Są po prostu inne – zwykle spokojniejsze, bardziej przewidujące i mniej skłonne do ryzyka. Statystyki potwierdzają, że choć panie częściej uczestniczą w drobnych kolizjach, to mężczyźni powodują poważniejsze wypadki, często z powodu nadmiernej prędkości. Przełamywanie barier Pierwsze kobiety za kółkiem autobusów czy tramwajów musiały mierzyć się z niedowierzaniem współpracowników i pasażerów. Zdarzały się komentarze podważające ich kompetencje tylko dlatego, że były kobietami. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej – coraz częściej można usłyszeć słowa uznania za ich styl jazdy, opanowanie i kulturę na drodze. Pasja i doświadczenie Dla wielu kobiet prowadzenie pojazdu to nie tylko praca, ale i pasja. Z biegiem lat zdobywają doświadczenie, poznają specyfikę różnych tras i pojazdów, doskonalą swoje umiejętności. Dzięki temu udowadniają, że w tym zawodzie nie płeć, lecz zaangażowanie i odpowiedzialność mają największe znaczenie. tekst: Ewa Kantor (foto: pixabay)   Czytaj dalej

Miesiąc świadomości raka piersi

Miesiąc Świadomości Raka Piersi – październik w kolorze nadziei Październik na całym świecie mieni się kolorem różowym – symbolem troski, solidarności i nadziei. To właśnie w tym miesiącu obchodzony jest Miesiąc Świadomości Raka Piersi, znany w Stanach Zjednoczonych jako Narodowy Miesiąc Świadomości Raka Piersi. To coroczna, międzynarodowa kampania zdrowotna, której celem jest zwiększenie świadomości na temat raka piersi, promowanie badań profilaktycznych oraz wsparcie osób dotkniętych chorobą. Inicjatywa ta narodziła się w 1985 roku w USA z inicjatywy American Cancer Society i koncernu farmaceutycznego AstraZeneca. Od tamtej pory październik stał się miesiącem, w którym miliony kobiet i mężczyzn na całym świecie przypominają, jak ważna jest profilaktyka, wczesne wykrycie i odpowiednie leczenie raka piersi. Symbolem kampanii jest różowa wstążka, która stała się uniwersalnym znakiem walki z chorobą i wsparcia dla chorych. W październiku organizowane są liczne marsze, koncerty, konferencje, akcje edukacyjne i badania profilaktyczne, mające na celu uświadomienie społeczeństwu, że rak piersi nie musi oznaczać wyroku. Regularne samobadanie piersi, badania USG i mammografia pozwalają na wykrycie zmian na wczesnym etapie, kiedy szanse na pełne wyleczenie są bardzo wysokie. Miesiąc Świadomości Raka Piersi to również czas, by okazać solidarność z osobami chorymi i ich bliskimi, wesprzeć działania fundacji, które niosą pomoc w codziennej walce z chorobą, a także mówić głośno o potrzebie dbania o własne zdrowie. Różowy październik przypomina, że profilaktyka ratuje życie. Dlatego warto poświęcić chwilę dla siebie – umówić się na badanie, porozmawiać z bliskimi o znaczeniu wczesnej diagnostyki i dołączyć do tych, którzy wierzą, że wspólnie możemy pokonać raka. Czytaj dalej

Razem czy osobno ?

Separacja małżonków to temat, który często budzi wątpliwości, zwłaszcza gdy chodzi o jej znaczenie i skutki prawne. Czym tak naprawdę jest separacja i jakie zmiany w życiu małżonków mogą z niej wynikać?  Separacja małżonków – czym jest i jakie niesie za sobą konsekwencje prawne? W poniższym artykule postaram się wyjaśnić te zagadnienia, zwracając uwagę na to, jak separacja wpływa na relacje między małżonkami oraz ich sytuację majątkową. Co to jest separacja? Separacja jest instytucją prawną, która nie jest równoznaczna z rozwodem, ale pozwala na uregulowanie zarówno kwestii osobistych, jak i majątkowych pomiędzy małżonkami, gdy ich wspólne życie przestaje funkcjonować. Zasadniczym warunkiem jej orzeczenia przez sąd jest całkowity rozkład pożycia małżeńskiego. Rozkład ten nie ogranicza się jedynie do rozbicia więzi emocjonalnej, ale obejmuje również fizyczną (intymną) i gospodarczą stronę małżeństwa. Kiedy sąd może orzec separację? W odróżnieniu od rozwodu, który wymaga trwałego i nieodwracalnego rozpadu więzi, separacja daje możliwość ich potencjalnego odbudowania. Jednym z jej celów jest bowiem możliwość ponownego zbliżenia małżonków w przyszłości. Aby sąd mógł orzec separację, nie muszą być spełnione warunki trwałego rozkładu pożycia – separacja nie zamyka bowiem drogi do ponownego pojednania się małżonków. Należy jednak pamiętać, że w niektórych przypadkach sąd może uznać, że orzeczenie separacji mogłoby zaszkodzić dobru wspólnych dzieci lub być sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Każdy przypadek jest oceniany indywidualnie, a sąd bierze pod uwagę okoliczności danego małżeństwa oraz potencjalne konsekwencje dla dzieci i całej rodziny. Jakie skutki ma separacja? Decyzja o separacji wiąże się z istotnymi zmianami zarówno w życiu osobistym, jak i majątkowym małżonków. Separacja wprowadza rozdzielność majątkową, co oznacza, że małżonkowie nie dziedziczą po sobie na podstawie ustawy i nie mają prawa do zachowku. Co więcej, sąd ma prawo do rozstrzygania kwestii takich jak: Wina za rozkład pożycia – sąd może wskazać, który z małżonków ponosi odpowiedzialność za zakończenie wspólnego pożycia. Wspólne mieszkanie – sąd orzeka, kto będzie korzystał ze wspólnego lokum lub jak podzielić majątek, jeśli nie spowoduje to opóźnień w postępowaniu. Władza rodzicielska i kontakty z dzieckiem – sąd podejmuje decyzję o tym, kto sprawuje władzę rodzicielską i jak będą wyglądały kontakty z dzieckiem. Koszty utrzymania i wychowania dziecka – ustalane są kwoty, jakie każdy z małżonków ma obowiązek ponosić na rzecz wspólnego dziecka. Warto również dodać, że separacja może pociągać za sobą obowiązek wzajemnej pomocy, zwłaszcza w sytuacjach, gdy jeden z małżonków potrzebuje opieki lub wsparcia materialnego. Kiedy separacja jest dobrym rozwiązaniem? Separacja może być sensowną opcją w sytuacjach, gdy małżonkowie chcą uregulować swoje stosunki prawne i majątkowe, ale nie wykluczają jeszcze możliwości odbudowy relacji w przyszłości. Jest to szczególnie istotne, gdy między partnerami następuje całkowity rozkład pożycia, ale mimo wszystko nie są gotowi na ostateczne zakończenie małżeństwa. Podsumowując, separacja stanowi wartościową alternatywę dla rozwodu, umożliwiając małżonkom regulację ważnych kwestii osobistych i majątkowych, a jednocześnie pozostawiając otwartą drogę do przyszłego pojednania. Czytaj dalej

Trwa przekierowywanie...

Trwa przetwarzanie ...

Twój kłos został poprawnie oddany!

Twój kłos został usunięty!

Wystąpił błąd podczas kłosowania. Twój kłos nie został oddany!

Plik jest zbyt duży, dozwolona wielkośc to max 10MB.

Aktualnie trwa modernizacja sklepu.
Zapraszamy już wkrótce!

Korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies.

Zamknij