Aktualności

0 0
Kłosuj Komentuj Ulubione

Tłusty czwartek - tradycja, smakołyki i kultura

Tłusty Czwartek to jedno z najbardziej wyczekiwanych świąt kulinarnych w Polsce, obchodzone zwykle w lutym, dokładnie siedem tygodni przed Wielkanocą. To dzień, w którym wszyscy z przyjemnością sięgają po pączki, chrust czy faworki, próbując zaspokoić swoje łaknienie słodkości przed okresem Wielkiego Postu.
 
Początki tradycji Tłustego Czwartku w Polsce sięgają średniowiecza i związane są z praktykami związanymi z okresem przed Wielkim Postem. Według katolickiego kalendarza liturgicznego, Tłusty Czwartek przypada 52 dni przed Wielkanocą, a więc zawsze między 2 lutego a 10 marca. To czas, kiedy tradycyjnie spożywa się kaloryczne potrawy, zwłaszcza te, które zawierają tłuszcze i cukry.
 „Kto w tłusty czwartek nie zje pączków kopy, temu myszy zniszczą pole i będzie miał pustki w stodole!”
Głównym bohaterem Tłustego Czwartku są oczywiście pączki. To smażone ciastka, często nadziewane różnymi kremami, dżemami, orzechami lub lukrem. W dniu obchodów, cukiernie i piekarnie prezentują bogate warianty pączków, zachęcając klientów do spróbowania różnych smaków. W różnych regionach w Polsce pączki mogą nosić też różne nazwy:  "paczek", "faworek" czy "kiełbaski". Lokalne gwara i zwyczaje wpływają na nazewnictwo potraw, a wybór pączka staje się w Polsce niemal ceremonią i swoistą tradycją. 
20 żółtek i 15 jaj! 
Autorka, niezwykle popularnych poradników dla gospodyń i książek kucharskich, prezentuje taki przepis na pączki z… 20 żółtek i 15 jaj! W wydanej w 1866 roku książce Lucyny Ćwierczakiewiczowej pt. „Jedyne praktyczne przepisy wszelkich zapasów spiżarnianych oraz pieczenia ciast" czytamy: 
„Pół kwartą mleka gorącego zaparzyć pół kwarty mąki i doskonale wyrobić, gdy przestygnie wlać 4 łuty drożdży, rozdrobnionych w kwaterce mleka zimnego. Gdy to wyrośnie wsypać pół funta cukru, 20 żółtek i 15 całych jaj, dla zapachu trochę gorzkich migdałów i sypać tyle mąki, aby ciasto było wolne. Następnie wyrabiać z godzinę, na wyrabianiu ciasta bowiem zależy dobroć pączków, gdy dostatecznie wyrobione dodać pół funta masła młodego rozpuszczonego trochę; gdy zacznie ciasto dobrze rosnąć, wyrzucić lekko na stolnicę mąką posypaną, rozciągnąć ręką, dobrze nakładać konfiturami, których powinno być wiele i to bez syropu nie inne jak wiśniowe, malinowe lub marmolada gęsta bardzo; zawijać jak pierogi, szklanką obrzynać, obsypać mąką i układać na sito w ciepłem miejscu; jak dobrze podrosną, wrzucać na gorący szmalec wyrośniętą stroną, w czasie smażenia wstrząsać rondlem. Próbować kawałkiem ciasta czy szmalec gorący, gdyż takowy nigdy się nie zagotuje, choćby się spalił; jeżeli ciasto rzucone rumieni się, to już dobre, jeżeli zaś blade, to jeszcze szmalec nie dość gorący. Po wyjęciu natychmiast cukrem obsypać.”
 
„Gdy w tłusty czwartek człek w jedzeniu pofolguje, łaskawy Pan Bóg grzech obżarstwa daruje.”
Oprócz pączków, na stołach pojawiają się również inne słodkie przysmaki, takie jak chrusty czy faworki. Chrusty to cienkie paski ciasta, podsmażane i posypywane cukrem pudrem, a faworki to delikatne, chrupiące warkocze ciasta smażonego w głębokim tłuszczu. Te smakołyki zazwyczaj pojawiają się w różnych regionach Polski pod różnymi nazwami i w nieco odmiennych formach, co świadczy o różnorodności regionalnych tradycji kulinarnej.
 „Od tłustego czwartku do Zmartwychwstania - ścisły post się kłania.”
Warto zaznaczyć, że Tłusty Czwartek to nie tylko kulinarna uczta, ale także element polskiej kultury i tradycji. O paczkach pisał już Mikołaj Rej w „Żywocie człowieka poczciwego”: „Mnieysi stanowie pieką kreple, więtsi torty”. Kreple to były twarde pączki. Ksiądz Jędrzej Kitowicz w "Opisie obyczajów za panowania Augusta III" pisał: "Staroświeckim pączkiem trafiwszy w oko, mógłby go był podsinić, dziś pączek jest tak pulchny, tak lekki, że ścisnąwszy go w ręku, znowu się rozciąga i pęcznieje jak gąbka do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska". W XVIII wieku do paczków zaczęto używać drożdży i wtedy ciasto stało się zdecydowanie bardziej puszyste. 
„Tłusty czwartek pączkami fetuje, a od Popielca ścisły post szykuje”.
 
Obchody Tłustego Czwartku mają również swoje korzenie w obrzędach ludowych. W niektórych regionach organizowane są festyny, jarmarki czy konkursy na najsmaczniejsze pączki. W Małopolsce, w Krakowie Tłusty Czwartek jest nazywany combrowym czwartkiem. A wszystko to dzięki legendzie. Podobno w średniowieczu lub XVII wieku w Krakowie rządził burmistrza Combra, człowiek zły i surowy dla przekupek, które sprzedawały na krakowskim rynku. Zły burmistrz umarł w Tłusty Czwartek i dlatego w każdą rocznicę śmierci krakowskie kobiety urządzały huczną zabawę i tańce. Do dziś to czas, kiedy wszyscy, bez względu na wiek czy wyznawaną religię, chętnie biorą udział w tej radosnej tradycji, dzieląc się smakołykami z bliskimi, przyjaciółmi i rodziną. Spotkania przy stole zapełnionym słodkościami stają się okazją do wspólnego świętowania i delektowania się smakami.
„Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła.” 
• Dawno, dawno temu jadano pączki ze słoniną lub boczkiem, które sowicie popijano wódką.
• Klasyczny pączek ma 300-400 kcal i jest smażony na smalcu. Mniej kaloryczną wersją pączków są pączki pieczone. 
• Żeby spalić kalorie jednego pączka, trzeba biec 30 minut. 
• Statystyczny Polak w Tłusty Czwartek zjada 2,5 pączka. 
• Około 5 % Polaków w czasie nie zjada ani jednego pączka. 
 
Tłusty Czwartek w Polsce to nie tylko dzień, w którym spożywa się niezliczoną ilość pączków, ale także okazja do przeżywania tradycji i kultywowania wspólnych momentów. To czas, w którym polska kuchnia i kultura jednoczą się w radosnym świętowaniu końca karnawału. 
Opracowała: Sylwia Skulimowska 
Pączki na krochmalu
 
20 dkg drożdży
2 kg mąki (1 kg krupczatki, 1 kg tortowej)
1 szklanka cukru
1 kostka masła
18 – 20 żółtek
4 łyżki mąki ziemniaczanej (zrobić 1 litr krochmalu)
 
Masło rozpuścić, zrobić rozczyn z 1/2 ciepłej szklanki mleka, drożdży i trochę cukru. Wszystkie składniki łączymy razem z krochmalem i rozczynem. Wyrabiamy około 30 minut. Pod koniec wyrabiana wlewamy masło. Formować pączki, nadziewać marmoladą i zaczekać aż wyrosną. Smażyć na głębokim oleju. Po ostygnięciu posypać cukrem pudrem.
 
Faworki
 
25 dkg mąki
2 żółtka
1 jajko całe,
2 – 4 łyżki kwaśnej śmietany
1 łyżka spirytusu lub octu
0,5 kg smalcu (lub olej)
cukier poder do posypania
 
Wszystkie składniki wyrabiamy. By ciasto napowietrzyć trzeba porzucać je
o stolnicę. Rozwałkować, powycinać. Przed wkładaniem do tłuszczu rozciągnąć faworek w celu tworzenia się bąbli.
 
Pączki serowe
 
4 jajka
1,5 szklanki mąki
3 łyżki cukru
1 łyżeczka sodki lub proszku do pieczenia
1 łyżeczka spirytusu lub octu
0,5 kg sera białego
zapach
 
Jajka ubić z cukrem, dodać zmielony ser, wsypać mąkę, sodkę, spirytus, zapach. Wymieszać. Formować małe kuleczki rękami posmarowanymi oliwą. Piec na tłuszczu.
 
Wole oczy
 
0.5 paczki masła
0.5 szklanki cukru
3 łyżki kwaśnej śmietany
jabłka, czerwony dżem
1,5 szklanki mleka
1 łyżka proszku
2 jajka
 
Produkty podgrzać około 5 min. Po ostygnięciu dodać 1,5 szklanki mąki,
1 łyżkę proszku do pieczenia, 2 jajka. Wymieszać, wyłożyć do foremki, położyć wydrążone połówki jabłek wypełnione (gniazdo nasienne) dżemem.
Do ciasta można dołożyć łyżeczkę cynamonu.
Upiec!
 
Smacznego!
 
Anna Janicka 

Redakcja mojaWieś ..

Udostępnij na facebook!

Przeczytaj również wszystkie artykuły z kategorii >

Kilka słów o gwarze

Swoją pasją i zamiłowaniem do gwary, tradycji i powrotu do korzeni dzieli się z nami Marian Kwiecień. „Zachęcam do naśladownictwa moich zainteresowań, na lokalne potrzeby Państwa okolicy, regionu. Zachowanie dawnych nazw, wyrażeń i treści, są tak samo ważne, jak dawne receptury kulinarne” - zapewnia pasjonat. . „Dziewczyno kochana pokaż mi kolana, pokaż mi oboje, czy takie jak moje…” To fragment ludowej przyśpiewki znany, jak mi wiadomo w wielu regionach kraju. Choć jestem radomianinem z urodzenia, a kielczaninem z zasiedzenia, to zamiłowaniem do ludowej kultury, w każdym formacie interesuję się „jak Polska długa i szeroka”. Powiadają, że „chłop ze wsi wyjdzie, ale wieś z chłopa nie” Nie wstydzę się tego, bowiem od urodzenia poprzez naukę (mechanizacja rolnictwa) pracę zawodową i senioralną aktywność związany jestem ze wsią. Mam okazję podzielić się z Państwem moją pasją, a Wy czytelnicy poznać i porównać niektóre wyrażenia, nazwy i zwroty – czy są takie, jak nasze kielecko-radomskie? Poniżej kilka przykładów wyrażeń i ich znaczenie. Leć duchem ‘leć szybko’. Pies loto po drucie ‘pies uwiązany na łańcuchu mógł poruszać się wzdłuż drutu rozłożonego. na ziemi z umocowaniem na końcach najczęściej między domem i oborą lub domem i stodołą’. Statki na kuminie ‘naczynia kuchenne stojące w wiejskiej chacie na kuchni”. Sprzedać statki ‘sprzedać maszyny i narzędzia rolnicze’. Upolować krowę ‘uwiązać krowę na łące do łańcucha o długości 4-5 m, którego drugi koniec przytwierdzony jest drewnianym lub metalowym palem do podłoża. Pognać gadzinę ‘zapędzić bydło na pastwisko’. Napaść gadzinę ‘nakarmić zwierzęta’. Na krzywy ryj ‘ powiedzenie wśród znajomych nt. kogoś, kto chce uczestniczyć w składkowej imprezie bez ponoszenia kosztów’. Lepić ściany ‘uzupełniać szczeliny gliną między drewnianymi elementami starych chałup’ Nie powiem ci ‘w tym temacie nic mi nie wiadomo’. Idź ze, idź ze ‘z tym co mówisz, nie zgadzam się ’. Przykłady haseł wieloznacznych: bania, bolok, buzować, byk z gwarowym ich użyciem. Bania – 1) ‘dynia’: Ale wyrosły ci banie w warzywniku: 2) ‘guz na czole powstały w wyniku uderzenia się np. o kant stołu’: Przyłóz se na banie młotek, to bania stęchnie. Bolok – 1) ‘uszkodzony ziemniak’: uwozojta jak kopieta, bo robita motykamy dużo bolków: 2) ‘wrzód’: Musiołeś się cemś uderzyć i zrobiuł ci się bolok - nic ci nie bedzie, Buzować – 1) ‘silnie fermentuje wino w gąsiorze’: Tak wino będzie buzować ze sześć tygodni: 2) ‘silny płomień podczas pożaru’: Pierun strzeluł w styrte siana i zaceno się buzować. Byk – 1) ‘samiec krowy’’: Byk mo prawie rok i wazy 50 metrów: 2) ‘przezwisko’ Nie cypioj się dziecka, ty byku; 3) ‘błąd ortograficzny’: W kajecie cerwieniu się byki coś narobiuł. Marian Kwiecień Czytaj dalej

Misterium Męki Pańskiej w Zadzimiu

W dniu 17 marca 2024 r. w Zadzimiu odbyło się Misterium Męki Pańskiej, którego organizatorami byli Stowarzyszenie Przyjaciół Zadzimia oraz Członkowie Wspólnoty Parafialnej Parafii pod wezwaniem św. Małgorzaty w Zadzimiu. Wydarzenie to zostało objęte patronatem honorowym księdza biskupa Krzysztofa Wętkowskiego – Ordynariusza Włocławskiego. Misterium zainaugurowała o godz. 12:00 msza święta polowa, odprawiona na terenie amfiteatru w parku „Dereniowy Skarb” w Zadzimiu, bezpośrednio po której rozpoczęło się przedstawienie pasyjne z elementami Drogi Krzyżowej wzdłuż parkowych alei. Całość została zwieńczona sceną Ukrzyżowania u stóp kościoła pod wezwaniem św. Małgorzaty w Zadzimiu. Misterium odbyło się w Zadzimiu już po raz szósty. Pierwsze tego typu wydarzenie zostało zorganizowane w 2016 r. z okazji jubileuszu 600-lecia Parafii Zadzim. W przygotowanie tegorocznego wydarzenia zaangażowanych było ponad 50 osób w różnym wieku – dorosłych, dzieci, młodzieży oraz osób starszych. Część aktorów bierze udział w zadzimskim przedstawieniu pasyjnym od samego początku, jednak z każdym rokiem przybywa też nowych twarzy – w tym także z sąsiednich miejscowości i parafii. Podczas tegorocznego Misterium w rolę Jezusa już po raz trzeci wcielił się Paweł Groberek – mieszkaniec Zadzimia, Maryją ponownie została Jadwiga Lewandowska – Prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Zadzimia, a w roli św. Piotra zadebiutował Mariusz Piotrowski. Jako Piłat ponownie wystąpił Sławomir Groberek – sołtys Zadzimia, zaś na czele kohorty rzymskich legionistów stanął Karol Janaszkiewicz. Wydarzenie swym śpiewem wzbogacił Łukasz Stępień – pochodzący z Chodaków student Uniwersytetu Łódzkiego i uczeń Państwowej Szkoły Muzycznej I Stopnia im. Aleksandra Tansmana w Łodzi. Oprawę muzyczną Misterium zapewnili panowie Robert Miłek i Sławomir Miłek Grupa Muzyczna „Brothers”, zaś o obsługę fotograficzną postarała się Oliwia Dominowska. Tegoroczne Misterium Męki Pańskiej w Zadzimiu po raz kolejny wzbogaciło parafialne rekolekcje i stanowiło dla wszystkich jego uczestników ważny etap w duchowym przygotowaniu się do świąt Wielkiej Nocy, czyli najważniejszych świąt w kalendarzu liturgicznym. Karolina Lewandowska Czytaj dalej

Życie bywa przewrotne…

Dziadek był ogrodnikiem, Tata również, a ja …  nim zostać nie chciałam! Przeznaczenie jednak napisało swój scenariusz i od lat z pasją, sukcesami i miłością do ziemi, prowadzę wielokrotnie nagradzane gospodarstwo ekologiczne. To jednak nie koniec…  Co by tu zadziałać? I  kolejny przykład przewrotności losu – zawsze chciałam żyć z dala od ,,gwaru” i z dala od ludzi, najlepiej w Bieszczadach - takie pomysły miałam w szkole średniej. Ale… prowadzę aktywne życie społeczne. Moja działalność miała swój początek w chwili, kiedy mój pierwszy syn poszedł do szkoły podstawowej. Niespodziewane rozpoczęła się moja praca społeczna na rzecz… szkoły. Niestety szkoła miała zostać zlikwidowana i dlatego wraz z rodzicami zaczęliśmy walkę, by szkoła istniała dalej. Życie bywa przewrotne, bo od 2008 roku jestem Prezesem Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Łopatka. Ale to nadal nie koniec… W 2015 roku zostałam sołtyską  i pomyślałam, że w tym samym roku założę KGW i tak się stało. Nie twierdzę, że było lekko, ale mówią, że wszystko robię z uśmiechem na twarzy.  Staram się żyć uważnie i pewnie dlatego nie mogę przejść obojętnie obok zdarzeń i problemów.     Wolna i szczęśliwa              Moje życie w stylu eko – cieszę się, że ma miejsce. Plan na życie na początku był inny niż ogrodnictwo… To życie społeczne przeplata się z praca zawodową, jedno i drugie nie jest łatwe, ale daje dużo satysfakcji. Ogrodnictwo mam we krwi… jednak czas musiał pokazać, bym to zrozumiała. Młoda dziewczyna zamiast w Bieszczady uciekła do miasta, by żyć wygodnie i bez problemów.  Próba życia w mieście została wykonana, a z nią przyszło rozczarowanie.  Brak przestrzeni -  ciasno, duszno. Rozum pokazał, że moje miejsce jest na wsi - wśród przyrody. Tu jestem wolna i szczęśliwa, choć nie jest łatwo i pięknie. Staram się przechodzić przez życie z uśmiechem, mam to po Tacie, dlatego jestem niepoprawną optymistką!  Mała ogrodniczka  Praca w otoczeniu natury była mi pisana, jak mogłam tego nie zauważyć?  Mam zdjęcia... a tam 4-letnia dziewczynka, która wygląda jak mała ogrodniczka – z ogrodem w tle i z zadowoleniem na twarzy! Cudownym ogrodnikiem był mój Dziadek Feliks, również mój Tata - Józef kontynuował zawód ogrodnika. Pomimo swego leciwego wieku, jeszcze żyje pasją i pracą w ogrodnictwie.  Sami widzicie - zbyt silne geny „ciążyły” nad moją osobą, więc chwilowy bunt został pokonany.  Pracę traktuję z dużą odpowiedzialnością, zdając sobie sprawę, że przyrodę – naszą ziemię, trzeba traktować z szacunkiem i miłością, by służyła kolejnym pokoleniom. By nasze dzieci i wnuki mogły żyć w pięknym i zdrowym środowisku. Pamiętajmy: „Nie odziedziczyliśmy ziemi od naszych rodziców, ale pożyczyliśmy ją od naszych dzieci”! Kocham ludzi  Muszę wrócić do silnych genów mojego Taty i Dziadka, bo nie tylko ogrodnictwo w nich było, ale również praca na rzecz lokalnej społeczności. I ja też to mam. Rozpiera mnie energia i uwielbiam kontakt z ludźmi. Działanie! Jeśli mogę zrobić coś pożytecznego, to dlaczego nie? Byłam sołtyską, działam na rzecz rolników i naszej wiejskiej, małej społeczności, jestem radną. Zaangażowałam się w działania na rzecz kobiet ,,Kobiety w Centrum”. Jestem ambasadorką Onkocafe. Obecnie kończę studia na kierunku Politologia, które dotykają obszarów społecznych i gospodarczych, czyli tego,  co nas otacza. To kolejna moja pasja, w której mogę się realizować, uczestniczyć i tworzyć projekty, np. związane z ochroną praw człowieka, praw kobiet. Ważny jest dla mnie, jak już pisałam, szacunek dla przyrody, ale też do drugiego człowieka! W obecnych czasach dużego postępu cywilizacji niestety ginie człowiek, jako bardzo wartościowa i wymagająca szacunku istota wszechświata! Są chwile, dla których warto żyć!  Na tym, co robię nie poprzestanę, mam bardzo dużo planów. Doba czasem jest za krótka. Cały czas chcę się rozwijać. Staram się nigdy nie poddawać. Jeśli coś się nie udaje, staram się zrozumieć, gdzie był błąd i idę dalej! Patrzę na świat nieco przez różowe okulary. Nawet,  jeśli ktoś czasami twierdzi, że się nie uda, a ja jestem przekonana, że to ma sens, to działam! Tak trzeba. Na tym polega życie. Są chwile, dla których warto żyć!  Monika Mrowińska  Czytaj dalej

Trwa przekierowywanie...

Trwa przetwarzanie ...

Twój kłos został poprawnie oddany!

Twój kłos został usunięty!

Wystąpił błąd podczas kłosowania. Twój kłos nie został oddany!

Plik jest zbyt duży, dozwolona wielkośc to max 10MB.

Aktualnie trwa modernizacja sklepu.
Zapraszamy już wkrótce!

Korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies.

Zamknij