O nas

1 2
Kłosuj Komentuj Ulubione

Historia KGW Równe

Historia Koła Gospodyń Wiejskich w Równem najprawdopodobnie sięga lat siedemdziesiatych, ale nie mamy żadnej dokumentacji.Reaktywowane zostało w lutym 2009 roku z incjatywy Hanny Wronka sołtyski Sołectwa Równe .Udział w spotkaniu wzięło 16 pań ,ale obecnie liczy 34 członkinie.Przewodniczącą została Hanna Wronka i jest do nadal .Koło Gospodyń Wiejskich Równe jest zarejestrowane w Regionalnym Związku Rolników ,Kółek i Organizacji Rolniczych  w Ostrołęce pod pozycją nr R/ZRKi OR/RKGW/09 z dnia 23 luty 2009 roku.Działa na podstawie  regulaminu Koła Gospodyń Wiejskich w oparciu o przepisy Ustawy z dnia 8 października 1982 r.o społeczno - zawodowych organizacjach rolników.Jest dobrowolną, samorządną, niezależną od administracji rządowej i jednostek samorządu terytorialnego organizacją społeczno-zawodową rolników. Przez okres 7 lat panie spotykają się w każdą pierwszą środę miesiąca na zebraniach, gdzie opracowują i realizują plan pracy.Tematyka spotkań jest różnorodna zgodna z zainteresowaniami i róznymi pomysłami członkiń.   

 W I roku działalności  Koła Gospodyń Wiejskich w Równem przy Kole powstaje zespół artystyczno-ludowy „Równianki” w partnerstwie z druhami Ochotniczej Straży Pożarnej w Równem . Dużym wyzwaniem dla KGW i OSP Równe  była organizacja  przedsięwzięcia obchodów 80-lecia powstania Ochotniczej Straży Pożarnej w Równem dnia 16 maja 2009 roku oraz festynu strażackiego dnia 17 maja 2009 roku na placu przed strażnicą poprzedzona akcją  ,,Sprzątanie Równego" .Po raz pierwszy zespół artystyczno-ludowy „Równianki „  wystąpił na Przeglądzie Pieśni Ludowej w Tłuszczu i tak bierze udział do dzisiaj . Zostaje nagrodzony dyplomem oraz nagrodą finansową .

W II roku działalności Koło Gospodyń Wiejskich w Równem w kwietniu 2010 roku podpisało umowę z Gminą Strachówka na świadczenie usług społecznych w programie integracji społecznej pt:,,Równe Rodziny w Równem". W projekcie uwzględniono działania tj; warsztaty muzyczne, na których to układano nowe teksty piosenek  i opracowano 12 szt śpiewników ,które służą  nam do dziś  na różne występy , warsztaty rękodzielnicze(np.:ozdoby z makaronu, układanie serwetek , szydełkowanie , warsztaty wykonania wieńca dożynkowego-który brał udział o miano najpiękniejszego w dożynkach dekanalno –gminnych i powiatowych), warsztaty kulinarne ( pieczenie tortu).

Panie współpracują z wieloma stowarzyszeniami z gminy Strachówka tj: Stowarzyszeniem Rzeczpospolita  Norwidowskim w Strachówce  ( co roku włączamy się w  imprezę „Wesele Rodziców Norwida” czyli przygotowujemy występ artystyczny i stoisko z potrawami kulinarnymi i rękodzielniczymi, udział w obchodach Święta Niepodległości w Strachówce ,z Stowarzyszeniem Przyjaciół Strachówki (bierzemy udział  w pikniku  plenerowym KUPALNOCKA oraz udział w Powiatowym Przeglądzie Kolęd i Pastorałek do dziś –otrzymujemy pamiątkowy dyplom i upominek , z Stowarzyszeniem,, Niesiemy pomoc dajemy radość,,(udział w balu charytatywnym oraz w 2011r) .

Nasze panie z KGW Równe organizowały zbiórkę pieniężną ,,Dla powodzian w Wilkowie,, oraz aktywnie angażują się w życie lokalnej społeczności.Organizują spotkania integracyjne tj:Dzień Babci i Dziadka ,Dzień Kobiet ,Zapusty,Dzień Wiosny,Dzień Matki ,spotkanie na jajeczku i spotkanie wigilijne,przygotowują również ołtarz na Boże Ciało w parafii i wieniec dożynkowy,który co roku zawsze bierze udział w konkursie o miano najpiękniejszego w dożynkach parafialnych w Sulejowie w dożynkach gminnych w Strachówce oraz w dożynkach diecezjalno-powiatowych.Za wieniec otrzymujemy dyplom i nagrody finansowe.Członkinie bardzo chętnie organizują się na warsztatach rękodzielniczych ,na których przygotowują kwiaty z bibuły na palemki i palmę wielkanocną, warsztaty kulinarne, warsztaty śpiewu i ozdób wielkanocnych i bożonarodzeniowych ,warsztaty wieńca dożynkowego.

Cyklicznie od sześciu lat wspólnie z Radą Sołecką  i OSP Równe organizujemy festyn rodzinny pt:"Dzień Ziemniaka".Tą imprezą promujemy gminę Strachówka i powiat wołomiński.Podczas tego wydarzenia członkinie przygotowują zabawę biesiadną i konkursy rodzinne związane z tematyka ziemniaka .Członkinie przygotowują poczęstunek w postaci potraw ziemniaczanych tj:pierogi pod różną postacią ,pyzy,placki ziemniaczane i inne.Uczestnicy wydarzenia mogą podziwać też stoisko z rękodziełem.

Pierwsza z tego cylku impreza była bardzo ważna dla działalności naszego koła,wtedy został roztrzygniety konkurs plastyczny na logo KGW Równe.Wybrana z pośród osiemnastu, praca została póżniej wyszyta haftem krzyżykowym i została powieszona w honorowym miejscu w świetlicy, tak gdzie spotykają się panie. 

W naszym kole są panie,które też działaj w miejscowej OSP, a to łączy z KGW ścisłą współpracę.To zaangażowanie nie mogło pozostać zauważone,czego dowodem jest nagroda w konkursie "Najaktywniejsze sołectwo na Mazowszu",która została przyznana w 2011roku przez Wojewodę Mazowieckiego.

Innym przykładem może przedsiębiorczość i wszechstronność Koła Gospodyń Wiejskich w Równem jest sama jego przewodnicząca Pani Hanna Wronka ,która pełni funkcję sołtysa wsi,druhny OSP,członka zarządu LGD Równiny Wołomińskiej w Tłuszczu.Nasza przewodnicząca zajęła III miejsce w konkursie "Najaktywniejsza liderka obszarów wiejskich" w Wojwództwie Mazowieckim,ogłoszonym przez KSOW w 2013 roku.Nasze członkinie mówią o niej :"Pani Hania rozsławia nasze Równe" .Sama przewodnicząca mówi:"Dla mnie jest ogromną wartością ,że wszystkie Panie chcą współpracować ze mną -to dodaje mi sił do działania".

Ważnym wydarzeniem dla społeczności Równego i członkiń KGW Równe jest poświęcenie wyremontowanej kapliczki Św. Floriana, która jest usytuowana w centrum wsi,  przy remizie strażackiej. Odnowienie kapliczki udało się dzięki licznym darczyńcom: mieszkańcom Sołectwa Równe, miejscowej OSP, która pozyskała środki finansowe z Urzędu Marszałkowskiego poprzez Lokalną Grupę Działania „Równiny Wołomińskiej” w Tłuszczu ,właścicielom największego w gminie gospodarstwa rolnego nastawionego na produkcję roślinną –  p. Agnieszce i Marcinowi Szopa, członkiniom Koła Gospodyń Wiejskich w Równem oraz darczyńcom bawiącym się  5.V.2012 r. podczas I Gminnych Dni Strażaka Gminy Strachówka w Równem .Uroczystego poświęcenia dokonał proboszcz parafii WNMP w Strachówce- ks. Mieczysław Jerzak i ks. prałat Józef Rutkowski proboszcz parafii Sulejowie na festynie rodzinnym"Dzień Ziemniaka-Równe" -2012 roku.

W pamięci członkiń zostanie wydarzenie Jubileuszu 5–lecia reaktywowanego Koła Gospodyń Wiejskich w Równem,który został zorganizowany 5 lipca 2015 roku .Uroczystość ta zgromadziła prawie wszystkie członkinie KGW, które przybyły na swoje święto z mężami i całymi  rodzinami.Również przybyło liczne grono zacnych i życzliwych gospodyniom gości.Przewodnicząca zaprosiła do wysłuchania historii Koła Gospodyń Wiejskich w Równem w latach 2009-2014 roku w formie sprawozdania merytorycznego oraz w formie przygotowanej prezentacji multimedialnej.Po wysłuchaniu sprawozdania i obejrzeniu prezentacji nastąpiło poświęcenie namalowanego misternie haftem krzyżykowym obrazu „LOGO KGW Równe”. Uroczystego poświęcenia dokonał proboszcz ksiądz prałat Józef Rutkowski w asyście księdza Mieczysława Jerzaka. Potem w imieniu członkiń KGW Równe przewodnicząca Hanna Wronka podziękowała i wręczyła upominki dla autorki projektu znaczka logo KGW P. Renaty Bieniek z miejscowości Osęka gm. Strachówka i wykonawcom tego dzieła Hannie i Adamowi Wronka zam.Lipiny Nowe gm. Wołomin. W podziękowaniu skierowała słowa, w których zaprosiła do dalszej współpracy z organizacją.Na ręce przewodniczącej posypały się piękne bukiety kwiatów, słodkie upominki, listy gratulacyjne i podziękowania. Po życzeniach nastąpił toast i wniesiono tort przy którym odśpiewano gromkie „Sto lat dla wszystkich pań”. 

Koło Gospodyń Wiejskich w Równem prowadzi ścisłą współpracę z miejscową jednostką OSP Równe .Dzięki ich uprzejmości,że wyrazili zgodę,użyczyli swojego konta mogliśmy spełnić oczekiwania społeczności lokalnej w Równem. To panie są pomysłodawczyniami projektów. Od 2013 roku zrealizowaliśmy trzy projekty :”Warsztaty rękodzielnicze –złote rączki Równianek” ,”Robótki ręczne odpędzają smutki”, ”Wspólna integracja Równe wzbogaca”. Fundusze pozyskaliśmy ze środków programu „Działaj Lokalnie” Polsko –Amerykańskiej Fundacji Wolności. Podczas ich realizacji gospodynie przekazują młodemu ,dorastającemu pokoleniu tradycje i zwyczaje zanikające powoli w małych wiejskich społecznościach.

W 2015 roku znowu możemy być dumni ,że nasza przewodniczacą została zakwailfikowana do konkursu "Wieś jest Kobietą"organizowanego przez gazetę Tygodnik Poradnik Rolniczy w Poznaniu .Została zgłoszona przez Ochotniczą Straż Pożarną w Równem jako wzór sołtyski-liderki wiejskiej. Otrzymała ogólnopolską nagrodę publiczności. Oddano na naszą przewodniczącą KGW Równe najwięcej głosów 680 sms-ów. Uroczyste wręczenie nagrody w postaci czeku o wartości 3000.00zł odbyło się na Ogólnopolskim Zjeździe Kół Wiejskich w Licheniu.Dnia 24.09.2015 roku w świetlicy wiejskiej w Równem członkinie witały w progach grupę malarzy z Polski odbywających spotkanie malarskie w plenerze w pałacu w Chrzęsnem gm.Tłuszcz. Przygotowały występ artystyczny w którym nawiązały do historii swojego koła oraz przygotowały poczęstunek swoi potraw lokalnych.Na zaproszenie  Lokalnej  Grupy Działania Równiny Wołomińskiej iStowarzyszenia Rzeczpospolita Norwidowska KGW Równe w okresie od 30.09.2014 do 21.10.2015 byliśmy partnerami w projektu „Moja i Twoja historia”.

W okresie swojej działalności Koło Gospodyń Wiejskich Równe zdobyło 32 dyplomy.Swoją działalność uwieczniamy  na kartach kronik (już zaczynamy trzecią), którą prowadzi sekretarz KGW Równe  Małgorzata Zbrzeźniak .

Hanna W. z Koło Gospodyń Wiejskich Równe

Udostępnij na facebook!

Halina D.

Pięknie a co ważne widać fajny przedział wiekowy, co miejmy nadzieję zaprocentuje w przyszłości.

0

21 sty 2016, 21:19:07

Przeczytaj również wszystkie artykuły z kategorii >

Runy: Szept pradawnej magii

Ludzka fascynacja magicznymi symbolami sięga najdawniejszych czasów i jest głęboko zakorzeniona w naszej kulturze, religii i mitologii. Symbole takie jak pentagram, oko Horusa czy runy nordyckie były postrzegane jako nośniki tajemnej wiedzy, ochrony lub mocy. Ich siła tkwiła nie tylko w znaczeniu, ale także w aurze tajemnicy, która je otaczała. Dla wielu ludzi magiczne znaki stanowiły pomost między światem materialnym a duchowym, dając poczucie wpływu na los czy naturę. Do dziś pozostają one źródłem inspiracji i intrygi, zarówno w ezoteryce, jak i w popkulturze. Mistyka run: Jak korzystać z symboliki nordyckich run i ich znaczenia. Runy fascynują ludzi od wieków. Te tajemnicze znaki to starożytny alfabet, który z czasem zyskał również znaczenie magiczne i wróżebne. Dziś powracają do łask nie tylko wśród ezoteryków, ale i w codziennym stylu – od tatuaży po biżuterię z przesłaniem. Runy – od pisma do magii Na początku runy pełniły funkcję komunikacyjną – służyły ludom germańskim (w tym nordyckim) do zapisywania krótkich wiadomości na drewnie, kościach, metalu, a najczęściej na kamieniu. To właśnie od tej praktyki pochodzi określenie „kamienie runiczne”. Najstarsze znaleziska pochodzą z II wieku n.e., a ślady runicznych inskrypcji odnaleziono również w Polsce – w Rozwadowie nad Sanem. Jednak ich znaczenie szybko wykroczyło poza zwykłą komunikację. Według nordyckiej mitologii, runy zostały podarowane ludziom przez samego Odyna – boga mądrości, który zawisł na dziewięć dni na Yggdrasilu, Drzewie Świata, by zdobyć ich tajemną wiedzę. Z czasem Wikingowie zaczęli wierzyć, że znaki te mają magiczną moc. Wierzyli, że kryje się za nimi sekretna siła, dlatego używali ich do ochrony, rzucania zaklęć czy odczyniania uroków. Umieszczali je na biżuterii, broni, budynkach, dziobach statków, czy sztyletach. Nieprzypadkowo staronordyckie słowo „run” oznacza „szept”, „tajemnicę” lub „sekret”. Co kryje się w runie? Runy to nie tylko znaki – każda z nich ma własną nazwę, dźwięk oraz symboliczne znaczenie. Najstarszy i najbardziej znany typ pisma runicznego to Futhark, którego nazwa pochodzi od pierwszych sześciu run: Fehu, Uruz, Thurisaz, Ansuz, Raidho, Kenaz. Alfabet ten obejmuje 24 symbole (choć istnieją również warianty z 28 lub 31 znakami). Każda runa ma przypisane określone znaczenie, a także odpowiadający jej kolor, żywioł, drzewo czy zwierzę. Runy odwołują się do emocji, natury i sił boskich. Na przykład: Fehu to runa bogactwa, dobrobytu, ale i przestroga przed chciwością; Uruz symbolizuje siłę, zdrowie i energię seksualną; Thurisaz niesie ochronę, ogromną moc i ostrzega przed przeciwnościami losu; Ansuz łączy się z mądrością przodków, inspiracją i komunikacją duchową; Raidho oznacza podróż – zarówno fizyczną, jak i duchową; Kenaz to światło i ogień, kreatywność oraz seksualne pożądanie. Tak wygląda pełny Futhark Starszy: ᚠ – Fehu ᚢ – Uruz ᚦ – Thurisaz ᚨ – Ansuz ᚱ – Raidho ᚲ – Kenaz ᚷ – Gebo ᚹ – Wunjo ᚺ – Hagalaz ᚾ – Nauthiz ᛁ – Isa ᛃ – Jera ᛇ – Eihwaz ᛈ – Perthro ᛉ – Algiz ᛋ – Sowilo ᛏ – Tiwaz ᛒ – Berkano ᛖ – Ehwaz ᛗ – Mannaz ᛚ – Laguz ᛜ – Ingwaz ᛞ – Dagaz ᛟ – Othala Runy w praktyce Choć runy zniknęły z powszechnego użycia około roku 1000, w Skandynawii stosowano je aż do XV wieku. Dziś ich symbolika przeżywa prawdziwy renesans. Pojawiają się w ezoteryce, modzie, sztuce i popkulturze – od Tolkiena po biżuterię. Obecnie runy wykorzystywane są także w praktykach wróżebnych, do tworzenia tzw. skryptów runicznych – czyli kombinacji kilku znaków wspierających określone intencje: miłość, zdrowie, ochronę czy sukces. Takie skrypty można wykonać samodzielnie; podobnie jak runy – ważne jednak, aby odpowiednio oczyścić runy przed użyciem. Wystarczy pozostawić je na całą noc w blasku pełni księżyca, następnie umyć wodą ze studni, a potem zakopać w ziemi na dziewięć dni, by napełniły się energią. Runy można zapisywać na papierze, ryć w drewnie, metalu, kamieniu czy skórze. Coraz popularniejsze staje się zapisywanie swojego imienia za pomocą run – taki „runiczny podpis „działa jak talizman i przyciąga szczęście. Ważne jednak, by nosić go zawsze przy sobie. A czy runy naprawdę działają? Sprawdźmy to samodzielnie – oto kilka popularnych skryptów: • Na znalezienie pracy: Jera – Othala – Berkano • Na przyciągnięcie pieniędzy: Fehu – Ehwaz – Hagalaz – Uruz • Na poprawę zdrowia: Perthro – Raidho – Uruz – Algiz • Na szczęście w związku: Tiwaz – Ehwaz – Berkano – Ehwaz – Othala • Na spełnienie marzeń: Ansuz – Jera – Fehu Zarówno jako estetyczne symbole, jak i duchowe narzędzia, runy idealnie wpisują się w nowoczesny trend poszukiwania głębszego znaczenia i kontaktu z intuicją. Może dlatego tak często pojawiają się na naszych palcach, w kieszeniach, tatuażach czy w mieszkaniach. Aleksandra Koronna Czytaj dalej

„Szlakiem Płonących Zniczy Pamięci”

To był wyjątkowy dzień na naszej narodowej mapie pamięci. Powspominajmy. Obchodzimy wówczas zarówno Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, czyli tradycyjne święto Matki Bożej Zielnej, jak i Święto Wojska Polskiego, które przypomina nam o zwycięstwie w Bitwie Warszawskiej — tzw. „Cudzie nad Wisłą”. W tym roku minęła już 105. rocznica tego wydarzenia.  W Pisarzowicach, jak co roku, ten dzień (15 sierpnia) miał szczególny wymiar. Po Mszy Świętej mieszkańcy, członkinie KGW „Strażniczki Tradycji”, rodziny poległych żołnierzy, goście z okolicy oraz zespół „Pisarzowianki” zgromadzili się pod Pomnikiem Pamięci, by oddać hołd bohaterom naszej miejscowości. Wspólną modlitwę poprowadzili ks. proboszcz Janusz Gacek oraz ks. Marian. Po jej zakończeniu poświęcono nowe tablice pamiątkowe, na których umieszczono kolejne 19 nazwisk mieszkańców Pisarzowic poległych w I wojnie światowej. Wśród nich znalazło się dwóch synów Jerzego II Andrzeja Bulowskiego, dziedzica Górnego Dworu: • Stanisław Leon Bulowski – kapral, urodzony 11.04.1896 r., poległ 7.10.1915 r. jako żołnierz V Dywizji Strzelców Polskich. • Józef Bulowski – urodzony 8.01.1895 r., zginął w 1920 r. pod Ufą na Kaukazie jako pułkownik V Dywizji Strzelców Polskich (tzw. Dywizji Syberyjskiej). Pośmiertnie odznaczony Orderem Virtuti Militari. Z ustaleń pasjonatów lokalnej historii wynika, że w I wojnie światowej zginęło 77 mieszkańców Pisarzowic, a w II wojnie – 29 osób, w tym trzy kobiety, które poniosły śmierć w obozie koncentracyjnym, oraz Jerzy Krzemień, dziedzic Dolnego Dworu. Nazwiska poległych zostały odnalezione dzięki rodzinom, proboszczowi i mieszkańcom. Dziś, po latach, znów można je przeczytać i przywołać w pamięci. Bo choć odeszli młodo, w tragicznych okolicznościach – walcząc daleko od rodzinnego domu – to ich ofiara nigdy nie powinna zostać zapomniana. Cześć ich pamięci. Warto przypomnieć, że Pomnik Pamięci w Pisarzowicach powstał w 1989 roku z inicjatywy Rady Sołeckiej, sołtysa Stanisława Peszela oraz burmistrza Mariana Treli. Od kilku lat 15 sierpnia mieszkańcy spotykają się tutaj dzięki inicjatywie KGW „Strażniczki Tradycji” w ramach wydarzenia „Szlakiem Płonących Zniczy Pamięci”. W tym roku swoją obecnością uroczystość uświetnili m.in. Bartłomiej Bulowski z rodziną – potomek rodu Bulowskich – a także rodziny pani Jadwigi Pawlusiak i innych pisarzowian. To budujące, że z roku na rok coraz więcej osób – także dzieci – bierze udział w tych chwilach zadumy i pamięci. Bo przecież, jak mówi znane przysłowie: „Naród, który nie zna swojej przeszłości, nie ma przyszłości.” Foto: Beata G., Tomasz Tobiasz Tekst: C. Puzoń   Czytaj dalej

Dzieci tyją, szkoły odpuszczają ?

Mamy kryzys aktywności Coraz więcej dzieci boryka się z nadmierną masą ciała, a ich sprawność fizyczna pozostawia wiele do życzenia. Szkoły, zamiast motywować do ruchu, coraz częściej przymykają oko na absencję na WF-ie, a rodzice – zamiast wspierać aktywność – wręcz ją ograniczają. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu dzieciaki biegały po podwórkach, grały w piłkę, wspinały się na drzewa. Dziś trudno im wykonać prosty skłon czy przewrót w przód. Statystyki są bezlitosne: odsetek dzieci z nadwagą i otyłością wzrósł z około 10% w latach 90. do ponad 20% obecnie – a niektóre dane wskazują nawet na 30%. WF pod presją – nauczyciele łagodzą wymagania Z powodu pogarszającej się formy uczniów, nauczyciele wychowania fizycznego zmuszeni są do obniżania wymagań. Dzieci nie radzą sobie z ćwiczeniami, które jeszcze dekadę temu nie stanowiły problemu. Wielu nauczycieli przyznaje, że ocena z WF-u coraz częściej zależy bardziej od obecności niż od faktycznych umiejętności. Lawina zwolnień – astma, skrzywienia, "słaba kondycja" Zwolnienia lekarskie z WF-u stały się wręcz normą. Nauczyciele opowiadają o rosnącej liczbie zaświadczeń od pulmonologów (astma), ortopedów (problemy z kręgosłupem), a nawet okulistów i kardiologów. Choć wiele z tych schorzeń wcale nie wyklucza aktywności fizycznej, dzieci znikają z zajęć, zanim na dobre się one rozpoczną. Wielu uczniów otwarcie przyznaje, że... po prostu im się nie chce. Problemy nie tylko zdrowotne U dziewcząt niechęć do ruchu często nie wynika ze stanu zdrowia, a z dbałości o wygląd. Obawy przed rozmazanym makijażem, spoconą skórą czy zniszczonym manicure potrafią skutecznie zniechęcić do ćwiczeń. Kultura siedzenia Źródeł problemu należy szukać również w domach. Dzieci coraz częściej przejmują bierny styl życia swoich rodziców. Zamiast ruchu – ekran. Zamiast spaceru – kolejny odcinek serialu. Jeśli dorośli nie dają dobrego przykładu, trudno oczekiwać, że młodsze pokolenie będzie miało inne nawyki. Fałszywy obraz wyników Mimo wszystko, świadectwa pełne są wysokich ocen – także z WF-u. To jednak tylko iluzja. Po wejściu do szkół średnich, uczniowie nagle zderzają się z rzeczywistością, która brutalnie weryfikuje ich możliwości. Na papierze wszystko wygląda świetnie. W praktyce – dzieci nie potrafią wykonać podstawowych ćwiczeń – mówią nauczyciele. – Zamiast motywować do ruchu, system oświaty niechcący cementuje bierność.   Czytaj dalej

Festiwal „A kto nam zabroni” w Wiśle – muzyka, pasja i srebrna energia!

To było cudowne wydarzenie. W Wiśle nie dało się nie zauważyć radości – ze sceny Amfiteatru im. Stanisława Hadyny rozbrzmiewały muzyka, śpiew i śmiech, które wypełniły cały park i jego okolice. Wszystko za sprawą Festiwalu „A kto nam zabroni” – wyjątkowego wydarzenia odbywającego się w ramach projektu Silver Silesia. Festiwal to przede wszystkim święto aktywności i talentu seniorów. Jego głównym celem jest pokazanie, że emerytura to nie koniec przygód, a dopiero początek nowych pasji! Do Wisły zjechało aż 38 wykonawców: zespoły regionalne, wokalne, taneczne, soliści oraz recytatorzy – wszyscy pełni zapału i gotowi do zaprezentowania swoich artystycznych umiejętności. Konkurs odbywał się w czterech kategoriach: taniec, muzyka, słowo i rękodzieło. Był to już trzeci i finałowy przystanek festiwalowej trasy (po Dąbrowie Górniczej i Częstochowie). Gminę Wilamowice godnie reprezentowały dwa zespoły: Zespół Śpiewaczy „Echo” z Hecznarowic oraz Zespół Regionalny „Pisarzowianki”. Na scenie dali z siebie wszystko – zarażali energią, uśmiechem i piękną muzyką. W trakcie wydarzenia można było również podziwiać wyjątkowe prace rękodzielnicze, które rywalizowały w konkursie. Pojawił się także znany i lubiany kucharz, restaurator oraz osobowość telewizyjna – Remigiusz Rączka, który przyciągnął tłumy fanów. Wieczór zakończył się koncertem gwiazdy – Damiana Holeckiego. Występ porwał wszystkich – parkiet pod sceną był pełen tańczących i śpiewających uczestników. Nikt nie myślał o powrocie do domu, tym bardziej, że pogoda dopisała, a atmosfera była po prostu magiczna. Wracając do autobusu, każdy miał w sobie niezmierzone pokłady pozytywnej „srebrnej” energii i poczucie, że tego dnia wszyscy byli zwycięzcami. Organizatorzy wydarzenia: Wojciech Saługa – Marszałek Województwa Śląskiego, Śląskie. Pozytywna Energia, Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej Województwa Śląskiego. Partnerzy: Wiślańskie Centrum Kultury, Uniwersytet Jana Długosza w Częstochowie, Pałac Kultury Zagłębia, Muzeum – Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie, Wodociągi Ziemi Cieszyńskiej. Tekst: C. Puzoń Zdjęcia: Martyna   Czytaj dalej

Wieś z chłopa nie wyjdzie…

Znają Państwo powiedzenie: „Chłop ze wsi wyjdzie, ale wieś z chłopa nigdy”. Niektórzy takim określeniem czują się obrażeni, inni poniżeni, aczkolwiek taki odruch ostatnio, jakby zanikał. W moim przypadku, jak w tytule – wieś ze mnie nie wyszła, a to chyba dlatego, że w mieście spędzałem mniej czasu niż na wsi.             Miasto było dla mnie sypialnią, bo w okresie pracy zawodowej większość dnia spędzałem na wsi z młodzieżą, kobietami i „chłopami” na terenie kilku gmin w powiecie.   Jak mało kto poznałem ich mentalność, a niektórzy sami obnażyli swe oblicze i dlatego pozwalam sobie co nieco pochwalić i niestety co trzeba skrytykować.     Nie akceptuję chamstwa, obłudy i hipokryzji, a wobec osób nadużywających takie cechy czuje wręcz obrzydzenie, szczególnie wobec tzw. „chorągiewek”.     To tacy, którzy zmieniają swe upodobania niemalże wrodzone poglądy i charakter, jak chorągiewki na wietrze. Dla mnie człowiek powinien mieć wartość jak moneta, bez względu czy widzimy jej rewers, czy awers.    Niestety, ja zauważam coś innego…Czy Państwo widzą to samo, co ja – czy podzielają Państwo moją opinię?     Nie tak dawno, niemal w każdym gospodarstwie były krowy, trzoda, drób… była sieć sklepów i punkty skupu produktów rolnych, gwarantujących zbyt mleka, mięsa, zbóż, ziemniaków. Jak szybko zmienił się krajobraz wsi, infrastruktura, estetyka podwórek i tzw. „chłoporobotnika” wizerunek.    Nie tak dawno słyszało się na wiejskich zebraniach pytania wyrażające krytykę: „Jak to jest, żeby litr mleka kosztował mniej, niż litr gazowanej wody”? Żeby kupić litr „ropy” paliwa do ciągnika, trzeba sprzedać dwa litry mleka…to absurd wykrzykiwano !   Jaka jest dziś relacja cen w porównaniu do cen sprzed kilkudziesięciu lat?  To wiedzą hodowcy, dziś właściciele farm, których jest średnio jeden w gminie, a statystycznie jeden na 11-14 tys. mieszkańców wsi.    A co my – mieszkańcy wsi? Mamy wszelkie produkty, jakie chcemy, także mleko w kartonach przydatne do spożycia przez 21 dni. Nie jest problemem, że z tego mleka nie uzyskamy kwaśnego, bo w sklepach kefiru pod dostatkiem. Jest maślanka i śmietany o zróżnicowanym procencie oraz wszelkie twarożki. Biorąc pod uwagę częste promocje, no to pozostaje współczuć babciom ich trudu i znoju.    Czy na pewno wszyscy współczują, czy może czegoś żałują?  Wiarygodną odpowiedzią może być opinia o dawnym przetwórstwie mięsa w postaci kiełbas, salcesonów, wędzonych boczków i szynek. Dzisiejsze wypełnione w pełni wędlinami, niemal pękające w szwach gabloty chłodziarek w marketach, to jakby jednolity wyrób, a może smak nam się zmienił?      Niewiele zmieniły się pola i lasy, ale „od oka”. Pola w znacznym stopniu są dzierżawione i tylko kwestia czasu, aby znikły miedze, na których trzymane na postronkach krówki ponad pół wieku temu pasały osoby starsze.    Dziś kobiety mieszkające na wsi, to nie „kobity ze wsi”, nie „wiejskie baby”, to Panie w swej aparycji nieróżniące się od mieszkanek miast, niekiedy lepiej się prezentujące stylem ubioru i makijażu. Dziś mieszkanki wsi postrzegamy, jako Panie zorganizowane w Stowarzyszeniach, Kołach Gospodyń Wiejskich.   Mimo, że w czasach PRL organizacje KGW istniały ( ich rodowód to 1866 r.) to te dzisiejsze są finansowo bardzo dowartościowane. Te dawniejsze organizacje, które znam, z którymi w pewnym sensie współpracowałem, były ideologicznie bliskie swej statutowej roli. Bardzo dużo inicjatyw i działań podyktowanych było potrzebami lokalnych mieszkańców, szczególnie nakierowanych na potrzeby gospodyń i wiejskich dzieci. Kobiety uaktywniały swe środowiska poprzez kursy, szkolenia, poprzez konkursy gospodynie (mieszkanki wsi) ze sobą rywalizowały, poprzez prenumeratę czasopism dla kobiet realizowano zagadnienia oświatowe, organizowano wakacyjną opiekę nad dziećmi tzw. dziecińce, prowadzono wypożyczalnie naczyń oraz rozprowadzano wśród rolników kurczęta, nasiona, paszę.      Tych działań nie dofinansowywało Państwo, jak dzieje się to obecnie. Stroje ludowe w duchu patriotyzmu wyrażały region, a dzisiejsze stroje są wyrazem własnych gustów, pomysłów i tzw. „widzimisię” ( gdy wśród 12-ki, 11 ma spódnice do pół łydki, a jedna mini, to jak to rozumieć )      Dziś trendem w działalności KGW są kulinaria, bo sprzyja temu polityczny klimat. Nie rozumiem, dlaczego od kilku dekad rządzący, nie dopatrują się potrzeby troski o zachowanie lokalnych pamiątek.       Zastanawiam się, czy od wielu lat zmasowane działania z ogromnym dofinansowaniem organizacji kobiecych na rzez rzekomej ludowej tradycji ukierunkowanej wyłącznie na zagadnienia kulinarne, nie są działaniami dywersyjnymi obcych służb.        Znamy z historii, jak jedli pili i popuszczali pasa ( początek XVIII wieku ). Wiemy, że w 1772 r. skończyło się to rozbiorem Polski. Czy nie grozi nam to kolejny raz, gdy dzisiejsze polityczne spory poddamy głębszej analizie?        Zamiast zadbać i zabezpieczyć pozostające w wielu domach, rodzinach pamiątki w postaci dokumentów, zdjęć- nikt nie dostrzega zagrożenia ich utraty?  W czym tkwi problem, aby poprzez działające organizacje, powstające świetlice tworzyć kroniki, biografie miejscowości z zachowaniem pamięci o osobach szczególnych uzdolnień, kwalifikacji lub twórczego dorobku ująć w wybranej formie?  Może wystarczyło by wygospodarować szufladę, półkę w szafie, by przechować pamiątki minionych czasów, jeżeli tak dużo słyszymy o tym, że mamy szacunek do naszych babć – czy tylko w obszarze kulinarnym?      Szanowne Panie – czy nie ośmieszacie się swymi wypowiedziami o rzekomych produktach tworzonych na bazie notatek babć? Kiedykolwiek jestem na festynie gdzie rywalizują w konkursach kulinarnych „gosposie” i podkreślają, iż produkt jest tradycją, to pytam: która z członkiń może sprzedać jajka od własnych kurek? Pytaniem takim wzbudzam zaskoczenie i słyszę odpowiedź, że one jajka kupują.  Kupują także mleko, śmietanę, makaron, smalec, wszelkie wyroby wędliniarskie i oczywiście chleb, aby serwować pajdy chleba ze smalcem i plasterkiem ogórka – nie kiszonego we własnym gospodarstwie i nie ze sklepu – kupują, jak mówią w marketach  ( pomijam nazwę ).     Pamiętam, jak pół wieku temu podczas dożynek, gdy cenzurowano to i owo, zespoły śpiewacze nie szczędziły krytyki wobec lokalnych włodarzy. Krytyki nie szczędziły kabarety, a dziś gdy mamy demokrację i ogrom politycznych sporów, ludowe zespoły nie podejmują krytyki żadnej partii od kilkunastu lat. Mimo, że politycznych dyskusji  z jaskrawymi i zróżnicowanymi opiniami w rodzinach jest „pod sufit”, to ludzie zachowują się, jak wspomniane wcześniej chorągiewki.         Czy członkinie organizacji kobiet wdzięczne za finansowe wsparcie robią to co robią, bo taka koniunktura, taka moda i zapotrzebowanie, a przy tym jest wesoło,  bo „pijmy żywcem, aż się okocim”, ma swój sens.     Zastanawiam się, o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego jest tak głęboki upadek kulturowych wartości, szacunku do autentycznej ludowej tradycji.     Szacunek do wartości patriotycznych jest zauważalny, ale wskazane kwestie w obszarze ludowej kultury, są moim zdaniem zaniedbaniem resortu rolnictwa.    Moja wieś i moje miasto, niczym jak tytuł kwartalnika są nierozdzielne. Choć mieszkam w mieście, to pochodzenia ze wsi nie da się pominąć, bynajmniej mnie.    Dostrzegam plusy i minus i co gorsze wiele znaków zapytania, wiele niewiadomych, które pozornie łatwe do rozwiązania, rozwiązywane nie są – i dylemat – dlaczego?  Może czytelnicy mają własne przemyślenia, sugestie. Jeśli tak - podzielcie się Państwo poprzez Redakcję nie tylko ze mną.     Niech piszą Ci, co ze wsi nie wyjdą oraz Ci, którzy ze wsi wyszli, ale wieś jest w nich nadal dosłownie i przenośni.                                                                            Marian Kwiecień     Czytaj dalej

Trwa przekierowywanie...

Trwa przetwarzanie ...

Twój kłos został poprawnie oddany!

Twój kłos został usunięty!

Wystąpił błąd podczas kłosowania. Twój kłos nie został oddany!

Plik jest zbyt duży, dozwolona wielkośc to max 10MB.

Aktualnie trwa modernizacja sklepu.
Zapraszamy już wkrótce!

Korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies.

Zamknij