Aktualności

1 4
Kłosuj Komentuj Ulubione

Bo najważniejszy jest chleb…

W Gminie Buczek (powiat łaski, woj. łódzkie) chleb jest produktem tradycyjnym i lokalnym. Przechodzi przez jedne wyjątkowe ręce, jest mieszany z rozczynem, z ziarnami, z żurawiną lub śliwą i ma w sobie wiele serca pani Grażyny Gawrońskiej.

Jak byłam małą dziewczynką, moja mama często piekła chleb. W domu był piec na drewno, z którego wychodziły takie okrągłe duże bochenki - opowiada pani Grażyna. - I czułam ten zapach…, słyszałam odgłosy krojenia i łamania chleba, a do dziś pamiętam smak kromki z masłem. A potem, wiele łat później, poczułam, że tęsknię za tym chlebem i wtedy zaczęło się…

Pani Grażyna to bardzo pracowita buczkowska gospodyni, która oprócz pieczenia chleba, pracuje również też zawodowo.
- Kiedy pracowałam w szpitalu w Łasku, miałam koleżankę Danusię, pielęgniarkę, niestety już nie żyje – opowiada nasz bohaterka. - To właśnie ona przyniosła kiedyś chleb, który sama upiekła. Spróbowałam i poprosiłam Danusię o przepis oraz zakwas. Jakiś czas później na oddziale zorganizowana była Wigilia, na którą zaniosłam mój własny chleb. Pan ordynator powiedział, że jest przepyszny i że on by „właśnie takiego chleba wciąż jadł”. I tak się zaczęło. Od tej pory, od 10 lat piekę chleb i mam każdego dnia ten ukochany zapach, odgłos krojenia i łamania chleba, i smak kromki z masłem…



I wtedy chleb tak pięknie rośnie…
- Nie było takiej sytuacji, żeby chleb się nie udał. Jeśli piekę w nocy, to czasami mi się przypali, kiedy zasnę - śmieje się. - Ale nigdy nie ma żadnego zakalca, nigdy w życiu! Chodzi o to, aby mieć bardzo dobry zakwas. Kiedyś ktoś chciał, to dałam zakwas. Niestety, jedni mówili, że się nie opłaci, bo to za duże koszty jak dla siebie, a drudzy znowu, że im nie wyszedł. Ale jak to nie wyszedł? Mi zawsze wychodzi, a tobie nie?

Pani Grażyna swojego zakwasu nigdy wcześniej sama nie przygotowywała. Zakwas dostała od koleżanki Danusi i wciąż używa tego zakwasowego sposobu. Wyrabia z zakwasem ciasto i z tego wyrobionego ciasta odkłada kawałek na kolejny zakwas - na kolejne pieczenie.

- Rośnie mi ten rozczyn w pojemniku około 5 godzin i później można przetrzymywać go do 10 dni w lodówce. A potem znowu chleb…

Piekę różne chleby. Białe, żytnio-razowe, pszenno-żytnie, żytnie. Chleby są z żurawiną, z śliwką, z ziarenkami: sezamem, słonecznikiem, siemieniem, płatkami owsianymi i czarnuszką. Kiedy piekę chleb, to wkładam do chleba wszystko to, co znajomi lubią. Mąkę kupuję w młynie. Mąka razowa, mąka pszenna i mąka żytnia, to jest właśnie ten ciemny chlebek z ziarenkami. Mąka żytnia to jest typ 580, a na ten ciemny chleb pszenna to typ 750. Na biały mam specjalną mąkę żytnią 500, a pszenna też mam typ 500. Ona jest jaśniejsza od tej 750, wtedy chleby nie są takie ciemne. Ważny jest rodzaj mąki i oznaczenia.

Najlepszy chleb z żurawiną…

Pani Grażyna najbardziej lubi biały chleb, bo jest on „do wszystkiego”. Pyszny jest też z ziarenkami i chyba to właśnie ten chleb jest najbardziej popularny wśród jej znajomych. Jest jeszcze chleb z żurawiną, na słodko, wystarczy do niego tylko masełko. Każdy chleb ma inny smak i każdy wybiera sobie taki chleb, jaki lubi.

 

- Pojechaliśmy kiedyś na wycieczkę z naszą sołtysową. Upiekłam mnóstwo chlebów, by było co jeść. Ten z żurawiną jedliśmy ze smalcem i ogórkiem, i był to najpyszniejszy zestaw! Wszyscy myśleli, że nie pasuje żurawinowy ze smalcem i z ogórkiem, ale wszystkim ogromnie smakował - śmieje się pani Grażyna.

Chleb to jednak ważna sprawa, daje nam tyle walorów smakowych. Nawet ten sklepowy chleb jest ważny. Kiedy mama cały czas piekła swoje chleby, to mała Grażynka była spragniona chleba ze sklepu. Ale potem, po wielu latach, wróciła do maminego wypieku, różnych rozmiarów.

- Jest chleb duży, średni, mały i mam takie malutkie foremeczki. Chleb średni ma 35 cm, a większy 40 cm. Wszystkie piekę w piecu na prąd, w kuchni gazowej. Niestety nie mam takiego pieca jak moja mama. Jeszcze zapomniałam powiedzieć o wodzie do chleba. Trzeba mieć wodę gazowaną. Dodajemy wodę przegotowaną, pół na pół z wodą gazowaną.

Chleb wymaga uwagi i troski…

Pani Grażyna uważa, że chleb trzeba robić z uwagą i troską. Chleb musi być pyszny. Niestety, czasami chleb nie jest dobry, bo jest robiony na ilość, a nie na jakość.

- Nie, u mnie tak nie ma. Trzeba robić tak, jak było na początku, żeby nikt nie powiedział, że chleb jest gorszy, że jest czegoś mniej. Ja zawsze tyle produktów wkładam do chleba, ile powinno być, czyli bardzo dużo. Żurawiny, w chlebie kupionym w sklepie, jest bardzo mało, a ja staram się, żeby było jej bardzo dużo. Mój chleb jest zawsze taki, jaki powinien być.

Trzeba o niego dbać, by smakował. Pani Grażyna jest wciąż niewyspana, bo chleb piecze w nocy. W dzień pracuje zawodowo, a w nocy piecze dla znajomych. Z reguły wstaje o 2 – 3 godzinie i do rana, tak co pół godziny, budzi się i dogląda chleba. W pieczeniu pomaga pani Grażynie mąż Jerzy.

- Jerzy przywozi mi z lokalnego targu śliwkę, żurawinę, mąkę, papier i wszystkie ziarenka. To dla nas z mężem ogromne zadanie. Jeśli nie piekę 2-3 dni to czegoś mi brakuje. Zdarza się, że ktoś zadzwoni o 22 godz., że potrzebuje na następny dzień chleb, więc idę i robię, aby komuś rano dać świeżutki chlebek- śmieje się pani Grażyna.

Chleb od serca…

- Proszę pamiętać, że jeśli ktoś chce robić biały chleb to powinien go dwa razy przerabiać. Do białego dodaję też biały barszcz. Ale podam przepis na ten ciemny chleb z ziarnami, na 2 bochenki. Tam wszystkie składniki się miesza, wsypuje ziarna, dolewa wody. Nie trzeba, nawet za długo mieszać. Chleb musi postać około 6 godzin do pełnych foremeczek 10 x 40cm. Wstawia się go do pieca na 1,5 godziny. Mam podział w piecu na górę i dół, i przekładam by góra nie była spalona i dół był dopieczony. Oto przepis…

3 szklanki mąki pszennej,

1 szklanka mąki żytniej,

po ¾ szklanki słonecznika, siemienia, płatków owsianych, sezamu oraz mąki razowo-żytniej,

3-4 łyżki rozczynu

około 1 l wody (ma być ciepła) - część wody gotowanej i część gazowanej, 3 łyżeczki soli, 1 łyżeczka cukru.

Z wszystkich składników należy zarobić ciasto (wyrabiać około 5 minut). Po wyrobieniu włożyć do foremki, zostawić do wyrośnięcia 5-6 godz. Piec na termoobiegu, w temperaturze 180 stopni, przez około 1,5 godziny. Życzę udanych wypieków, a potem smacznego!

Wspaniała pasja pani Grażyny, ma też trochę inny wymiar. Dawać komuś gorący chleb, który sama zrobiła, własnoręcznie, i z ogromnym sercem. Pani Grażyna żyje swoją pasją i uwielbia robić chleb dla innych ludzi.

- Chleb to moje życie. Zaczęło się od mamy, potem Danusia mi przypomniała i tak powstał mój chleb. Bo chleb jest dla mnie najważniejszy, nie umiem komuś odmówić chleba. Dopóki mam siłę i zdrowie, to piekę ten chleb.

Sylwia Skulimowska

Agnieszka N.

Udostępnij na facebook!

Barbara S.

Zapach, chrupiąca skórka, a najlepsza piętka :)

0

28 cze 2021, 09:21:36

Przeczytaj również wszystkie artykuły z kategorii >

Szare niebo, słabszy nastrój. Dlaczego jesienna pogoda tak nas męczy?

Krótkie dni, niskie temperatury i słońce chowane za chmurami – to scenariusz, który powraca co roku. Wraz z nim wielu z nas odczuwa spadek energii, motywacji i ogólnego wigoru. Czy to tylko jesienna chandra, czy coś więcej? Kiedy brakuje światła, brakuje… chęci Jesień i zima nie są łatwe dla naszego organizmu. Po letnich miesiącach pełnych słońca nagle trafiamy w okres, w którym dostęp do naturalnego światła staje się luksusem. A to właśnie światło odpowiada m.in. za produkcję serotoniny, czyli hormonu dobrego nastroju. Nic dziwnego, że gdy przez kilka dni z rzędu niebo jest stalowe, wielu z nas czuje się ospale, ma mniej energii i trudniej zabrać się do codziennych obowiązków. Zegar biologiczny się buntuje Światło pomaga regulować nasz wewnętrzny rytm dnia. Gdy o 16:00 zaczyna się robić ciemno, organizm błyskawicznie przechodzi w tryb „chcę spać”. Z kolei poranne wstawanie, kiedy za oknem wciąż noc, staje się małą walką. Nic dziwnego, że zimą częściej narzekamy na problemy z koncentracją i sennością w ciągu dnia. Chandra, która przychodzi nieproszona Wiele osób określa to po prostu jako „jesienny dół”. Niektórzy jednak odczuwają te zmiany dotkliwiej – pojawia się przygnębienie, brak motywacji, niechęć do kontaktu z ludźmi, a nawet większa ochota na słodycze i kaloryczne przekąski. To typowe objawy sezonowego spadku nastroju, który ma związek właśnie z brakiem światła i mniejszą aktywnością. Zimno sprzyja infekcjom Jesień i zima to także sezon przeziębień. Kiedy większość czasu spędzamy w zamkniętych pomieszczeniach, a nasze ciała są mniej dotlenione i bardziej zmęczone, łatwiej o infekcje. Dodatkowo obniżony nastrój może odbijać się na odporności. Jak sobie pomóc, gdy za oknem szaro? Choć pogody nie zmienimy, możemy zrobić wiele, by poczuć się lepiej: Łap światło, kiedy tylko możesz – nawet krótki spacer w ciągu dnia działa jak naturalny zastrzyk energii. Ruszaj się – aktywność fizyczna podnosi poziom endorfin. Dbaj o dietę, zwłaszcza o witaminę D, której zimą szczególnie nam brakuje. Spotykaj się z ludźmi – rozmowa potrafi zdziałać cuda. Sięgnij po światłoterapię, jeśli spadek nastroju staje się uciążliwy. Krótko mówiąc: szaruga za oknem może przygasić nasz nastrój, ale nie musi odbierać nam dobrego samopoczucia na całą zimę. Wystarczy kilka prostych nawyków, by przetrwać ten czas z większą lekkością – nawet jeśli słońce chwilowo wzięło urlop. Czytaj dalej

Moje granice, mój komfort

Jak komunikować potrzeby w rodzinie i relacjach ? Wyznaczanie granic w relacjach to fundament równowagi między potrzebami naszymi, a potrzebami innych. Prawidłowo postawione granice chronią nas przed przeciążeniem obowiązkami, stresem i zaniedbywaniem własnych pragnień, jednak sam proces ich wprowadzania często jest źródłem wielu nieporozumień i pretensji. Granice to nie mury, które nas izolują, ale mosty, które umożliwiają prawdziwe połączenie – oparte na szacunku, autentyczności i równowadze. Pracując nad nimi, odkrywamy, że wyznaczanie granic to nie tylko akt ochrony, ale także troski i miłości – do siebie i do świata, który nas otacza.  Czym są  nasze granice w relacjach? Granice w relacjach można porównać do tych na mapie. Tylko w przypadku granic interpersonalnych linie te wyznaczamy my sami. Granice wyznaczają emocjonalną, fizyczną i duchową przestrzeń, której potrzebujemy, by żyć w zgodzie ze swoimi wartościami, nie utracić swojej tożsamości i nie stać się zależnym od innych. Gdy utrzymujemy zdrowe granice w naszych relacjach, postępujemy w zgodzie ze swoimi pragnieniami i potrzebami, z jednoczesnym poszanowaniem granic i uczuć innych.   Jak komunikować  potrzeby w rodzinie i  relacjach  Wyznaczanie i szanowanie granic zaczyna się od świadomości własnych potrzeb, wartości i ograniczeń. Kluczem jest otwarta i jasna komunikacja – wyrażanie swoich oczekiwań w sposób spokojny, ale stanowczy, na przykład: „Potrzebuję czasu dla siebie” lub „Nie czuję się komfortowo, gdy tak do mnie mówisz”. Ważne jest, by unikać nadmiernego tłumaczenia się – wystarczy proste „nie”, które nie wymaga usprawiedliwień. Szanowanie granic innych polega na uważnym słuchaniu, akceptowaniu ich odmowy bez presji oraz respektowaniu ich przestrzeni. Warto także pamiętać, że asertywność to umiejętność, którą można rozwijać. Każda sytuacja, w której wyrażamy swoje granice lub je respektujemy, to krok w kierunku zdrowszych relacji. Wyznaczanie granic przynosi wiele korzyści, które znacząco wpływają na jakość naszego życia i relacji. Przede wszystkim, granice pomagają budować zdrowe, autentyczne relacje oparte na wzajemnym szacunku, co sprzyja ich trwałości i jakości. Jasne komunikowanie swoich potrzeb wzmacnia poczucie własnej wartości i daje nam pewność, że mamy prawo do swojej przestrzeni. Dzięki granicom możemy lepiej zarządzać swoim czasem i energią, unikając przeciążenia obowiązkami i znajdując przestrzeń na odpoczynek oraz regenerację. Chronią nas one także przed wykorzystywaniem, zapewniając bezpieczeństwo emocjonalne i fizyczne, a jednocześnie wzmacniają naszą autonomię, pozwalając podejmować decyzje zgodne z własnymi wartościami i priorytetami. Jednak proces wyznaczania granic wiąże się również z pewnymi trudnościami. Możemy napotkać ryzyko odrzucenia przez osoby, które nie akceptują nowych zasad, zwłaszcza jeśli wcześniej nasze granice były słabo określone. Często pojawia się poczucie winy lub dyskomfort, szczególnie jeśli dopiero uczymy się asertywności. Granice mogą prowadzić do konfliktów lub nieporozumień, a czasem nawet do konieczności zakończenia relacji, które są toksyczne lub nie respektują naszych potrzeb. Dodatkowo, ich utrzymanie wymaga konsekwencji i pracy nad sobą, co może być wyzwaniem. Mimo tych trudności, korzyści z wyznaczania granic znacznie przewyższają potencjalne straty. Granice pozwalają nam żyć w sposób bardziej zrównoważony, zgodny z naszymi wartościami, zapewniając poczucie bezpieczeństwa i harmonii w relacjach z innymi oraz z samym sobą. Komunikacja potrzeb to jedno z najważniejszych narzędzi, które pozwalają na zrozumienie naszych wymagań i oczekiwań. Warto przy tym pamiętać, że komunikacja ta musi być skuteczna, czyli jasna, precyzyjna i zrozumiała dla rozmówcy. Ważne jest, aby przedstawiać swoje potrzeby w sposób spokojny i konkretny, unikając jednocześnie oceniania, krytyki i wyrzutów. Magdalena Studzińska  Czytaj dalej

O znaczeniu tradycji i pamięci

Za nami Święto Zmarłych, czas, gdy cmentarze rozświetlają się tysiącem świateł, a wspomnienia o tych, którzy odeszli, stają się szczególnie żywe. To jeden z okresów w roku, kiedy zatrzymujemy się na chwilę w codziennym biegu, by spojrzeć wstecz, ku tym, którzy byli przed nami. Tradycja odwiedzania grobów, zapalania zniczy, składania kwiatów to nie tylko gest pamięci. To most między przeszłością a teraźniejszością. W ciszy cmentarzy kryje się coś więcej niż tylko smutek,  jest tam też wdzięczność. Wspominając przodków, przypominamy sobie, kim jesteśmy i skąd pochodzimy. Ich życie, wybory, poświęcenia i marzenia, wszystko to tworzy część naszej historii, nawet jeśli o wielu szczegółach już nie pamiętamy. Trudno pogodzić się ze stratą. Śmierć zawsze przychodzi za wcześnie, zawsze nie w porę. Ale może właśnie pamięć pozwala nam oswoić to, czego nie da się zrozumieć. Nie chodzi o to, by zapomnieć ból, lecz by nadać mu sens,  zamienić go w czułość, w refleksję, w spokojne „dziękuję”. Ludzie odchodzą, ale zostawiają po sobie ślady, w słowach, gestach, w wychowaniu następnych pokoleń. Tradycja pomaga nam te ślady dostrzec. Daje nam rytuały, dzięki którym możemy przeżywać żałobę, wspominać, ale też wracać do życia z większym spokojem. Bo pamięć o przodkach to nie tylko wspomnienie śmierci to również święto życia. To dowód, że więź między ludźmi nie kończy się wraz z ostatnim oddechem. Dlatego, gdy zapalamy znicz na grobie, niech to będzie nie tylko symbol smutku, ale też wdzięczności. Za to, że mogliśmy być częścią ich świata. Za to, że poprzez nas w słowach, gestach, wspomnieniach, oni wciąż są obecni. foto: pixabay   Czytaj dalej

Wszystkich Świętych, dzień pamięci, zadumy i tradycji

1 listopada w całej Polsce obchodzimy uroczystość Wszystkich Świętych – jedno z najważniejszych świąt w kalendarzu liturgicznym Kościoła katolickiego, a zarazem dzień głęboko zakorzeniony w polskiej kulturze i tradycji. To czas, gdy wspominamy tych, którzy odeszli, odwiedzamy cmentarze, zapalamy znicze i składamy kwiaty na grobach bliskich, wyrażając w ten sposób pamięć, wdzięczność i szacunek. Korzenie i historia święta Początki uroczystości Wszystkich Świętych sięgają pierwszych wieków chrześcijaństwa. Już w IV wieku w Kościele Wschodnim wspominano wszystkich męczenników, którzy oddali życie za wiarę. Z biegiem czasu święto objęło również tych, którzy – choć nie zostali kanonizowani – według nauki Kościoła osiągnęli świętość. W 835 roku papież Grzegorz IV ustanowił 1 listopada oficjalnym dniem obchodów Wszystkich Świętych w całym Kościele zachodnim. Data ta miała symboliczne znaczenie – przypadała po zakończeniu zbiorów i przed nadejściem zimy, kiedy ludzie mieli więcej czasu na modlitwę i refleksję. Tradycje i zwyczaje w Polsce W Polsce uroczystość Wszystkich Świętych ma wyjątkowy charakter. Już od XIX wieku dzień ten łączy się ze zwyczajem odwiedzania cmentarzy. Polskie nekropolie tego dnia rozświetlają się tysiącami płonących zniczy, tworząc niezwykły, niemal mistyczny widok. To symbol nadziei i życia wiecznego. Na grobach składane są kwiaty – szczególnie chryzantemy, które stały się nieodłącznym symbolem listopadowych dni zadumy. W wielu domach wspomina się zmarłych, modli za nich i przekazuje rodzinne historie, by pamięć o przodkach trwała w kolejnych pokoleniach. Dzień Zaduszny – modlitwa za wszystkich zmarłych Warto pamiętać, że dzień po Wszystkich Świętych, 2 listopada, obchodzony jest Dzień Zaduszny (Zaduszki) – święto poświęcone modlitwie za dusze zmarłych, które oczekują zbawienia. Choć czę-sto oba dni są ze sobą łączone, mają odmienne znaczenie: 1 listopada czcimy świętych i błogosławionych, a 2 listopada modlimy się za wszystkich zmarłych. Refleksja i wspólnota W czasach pośpiechu i codziennego zabiegania, uroczystość Wszystkich Świętych jest chwilą zatrzymania – momentem, w którym spotykamy się na cmentarzach nie tylko z rodziną, lecz także z historią i pamięcią o tych, którzy byli przed nami. To także przypomnienie o przemijaniu i o warto-ściach, które warto pielęgnować: miłości, wdzięczności i pamięci.   Czytaj dalej

Trwa przekierowywanie...

Trwa przetwarzanie ...

Twój kłos został poprawnie oddany!

Twój kłos został usunięty!

Wystąpił błąd podczas kłosowania. Twój kłos nie został oddany!

Plik jest zbyt duży, dozwolona wielkośc to max 10MB.

Aktualnie trwa modernizacja sklepu.
Zapraszamy już wkrótce!

Korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies.

Zamknij