Aktualności

0 0
Kłosuj Komentuj Ulubione

A jednak!

To tytuł opowiadania autorstwa Joanny Zając, mieszkanki niewielkiej miejscowości Gościmowice Drugie w gminie Moszczenica (woj. łódzkie). Pani Joanna każdego dnia udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych i z powodzeniem realizuje swoją wielka pasję. Jest autorką wspaniałych książek, ale przede wszystkim mamą trzech chłopców, sołtysem i dyrektorką banku.
Zapraszamy do lektury!
 

A jednak!

– Dlaczego nie chcesz nawet tego przemyśleć? – dopytywał wyraźnie zirytowany Rafał.

– Nie mogę i już! – krzyknęła i pospiesznie wyszła przed dom.

Usiadła na ogrodowym fotelu i zakryła twarz dłońmi, po jej policzkach spływały gorzkie łzy. Chwilę później Nora lizała ją po rękach. Karolina wyprostowała się i spojrzała na suczkę. Ta stała przed swoją panią i radośnie merdała puchatym ogonem. Kobieta z czułością pogłaskała swojego pupila, po czym wróciła do domu, wzięła smycz i zabrała psa na spacer po lesie.

Był koniec kwietnia. Promienie popołudniowego słońca nie dawały zbyt wiele ciepła. W powietrzu wyczuwało się już jednak zapach wiosny. Przyroda budziła się do życia. Trawa nabierała koloru soczystej zieleni, na drzewach pojawiły się liście, a ptaki wesoło ćwierkały.

Karolina kochała Rafała. Znali się osiem lat, małżeństwem byli przeszło cztery, mieli dom, dobre posady, samochód, ale brakowało najważniejszego – dziecka. Obje przeszli wiele specjalistycznych badań, według lekarzy wszystko było w porządku i z medycznego punktu widzenia nic nie stało na przeszkodzie, aby wkrótce zostali rodzicami. Kobieta co miesiąc robiła test ciążowy. Kilka pierwszych otwierała drżącymi dłońmi i z zarumienionymi policzkami wyczekiwała dwóch kresek w prostokątnym okienku. Zawsze pojawiała się jedna, wyraźna czerwona linia. Zawiedziona Karolina przepłakiwała później kilka godzin. Teraz wykonywała te testy z przyzwyczajenia, bez emocji, bez wiary. Z każdą kolejną negatywną próbą odchodziła bezpowrotnie jakaś cząstka jej radości i optymizmu, zaś rosła złość, pretensje do świata i Boga, frustracja i poczucie niesprawiedliwości. Kolejne dziewczyny z jej otoczenia zachodziły w ciąże bez żadnego problemu. Karolina z zazdrością słuchała opowieści koleżanek o porannych mdłościach, ruchach płodu i porodach. Wciąż zadawała sobie pytanie dlaczego nie jest jej dane tego doświadczyć?

Z Rafałem dużo rozmawiali na ten temat. Wspierali się w trudnych momentach. Ale od jakiegoś czasu mężczyzna zaczął coraz częściej poruszać kwestię adopcji, o czym Karolina nie chciała słyszeć. Albo urodzi własne dziecko, albo nie będzie matką! Nie miała absolutnie nic przeciwko adopcji, ale jeśli dotyczyło to kogoś innego. Ona zaś znała siebie i wiedziała, że nie mogłaby pokochać „obcego” dziecka. Dla niej było niepojęte, że sąd orzeka, iż ktoś staje się rodzicem. I co? Od tej pory dany rodzic ma kochać konkretne dziecko? A jeśli się nie uda, jeśli nigdy nie pokocha? Nie. Ta forma rodzicielstwa z pewnością nie była dla niej. W tej kwestii miała absolutną pewność. I właśnie z tego powodu, między małżonkami coraz częściej dochodziło do kłótni. Rafał chciał zostać ojcem. Uważał, że adopcja to najlepsze rozwiązanie. Przekonywał ją, tłumaczył, że jest wiele dzieci, które czekają na kochających i troskliwych rodziców. Ale ona była nieugięta. Zaczęła nawet myśleć, że jest jakimś potworem bez uczuć, że jest z nią coś nie tak. Wmawiała sobie, że za karę nie może zajść w ciążę. Pragnęła mieć dziecko, ale biologiczne. Bała się, że mąż straci w końcu cierpliwość, odwróci się od niej, odejdzie. Ale nie mogła podjąć tak ważnej decyzji z przymusu, z obawy, że rozpadnie się jej małżeństwo i zostanie sama.

Kolejne tygodnie mijały. Rafał odpuścił, przestał naciskać. Kochał żonę i nie chciał jej zmuszać do niczego. Widział, jak bardzo negatywnie jest nastawiona do adopcji, choć nie rozumiał dlaczego. On potrafiłby dać wiele miłości każdemu dziecku, był tego pewien. Jakiś czas temu dowiedział się, że jego bratowa, Magda jest w kolejnej ciąży. Poczuł lekkie ukłucie zazdrości, ale szybko się zreflektował i cieszył razem z młodszym bratem Pawłem. Nie podzielił się tą informacją z Karoliną. Nie chciał widzieć, jak jej oczy zachodzą łzami, a usta wykrzywiają się w wymuszonym uśmiechu. Niech dowie się od kogoś innego.

Mama Rafała, Teresa, obchodziła imieniny w październiku i jak co roku, zaprosiła ich na obiad. Tradycyjne kupił wielki bukiet kwiatów i kartę podarunkową do sklepu jubilerskiego.

– Wy dzieci nie macie, a jak zwykle przychodzicie ostatni – powitała ich solenizantka. Nie miała nic złego na myśli, ale tym zdaniem sprawiła Karolinie wielką przykrość.

– Korki były – odpowiedział posępnie Rafał, z ukosa zerkając na żonę.

Zasiedli do stołu. Żartowali, śmiali się. Pięcioletni Dominik i trzyletni Kamil, dwaj synowie Magdy i Pawła, biegali wokół zgromadzonych.

– Chłopcy, siadajcie i dajcie nam w spokoju zjeść i porozmawiać – upominał ich dziadek, Jan.

– Słuchajcie się starszych – zawtórował ojciec.

– Musicie być grzeczni jako starsi bracia – ciągnęła babcia.

– Starsi bracia? – zapytała Karolina.

– Tak, jestem w ciąży – odparła Magda. – Na początku maja przywitamy na świecie kolejne dziecko. Mam nadzieję, że tym razem będzie to dziewczynka – ciągnęła wesoło. – Trzech mężczyzn w domu wystarczy.

– Gratulujemy – powiedział Rafał, wpatrując się w żonę.

– Tak – przytaknęła Karolina i spróbowała się uśmiechnąć.

Do końca odwiedzin siedziała smutna, mało się odzywała i z trudem powstrzymywała łzy.

Piątego maja na świat przyszła Maja. Karolina kupiła śliczną różową sukieneczkę i jeszcze tego samego dnia, gdy Magda i mała wyszły ze szpitala, udała się w odwiedziny.

– Miło, że przyszłaś – przywitała ją świeżo upieczona mama.

– Ona jest taka maleńka – powiedziała Karolina z czułością w głosie. – Mogę ją wziąć na ręce?

- Oczywiście.

Kobieta delikatnie wsunęła dłonie pod becik, w którym leżała dziewczynka i uniosła ją góry. Przytuliła do piersi i wpatrywała się w maleńkie zaciśnięte piąstki.

– Ja tak bardzo chciałabym mieć swoje dziecko – wyznała łamiącym się głosem.

– Wiem – odrzekła Magda. – Jestem pewna, że niedługo to ja będę w roli odwiedzającej – zapewniła ją, głęboko w to wierzyła.

– Dziękuję.

Karolina wpatrywała się w twarzyczkę śpiącego dziecka, a jej serce napełniała miłość. Pokochała tę maleńką istotkę od pierwszego wejrzenia, a przecież nie była z nią spokrewniona. W tym momencie zdała sobie sprawę, że była głupia.

– Przepraszam cię, ale kompletnie zapomniałam o bardzo ważnej sprawie. Muszę już iść. Przyjdę za kilka dni – zapewniła, delikatnie odłożyła dziecko do kołyski i wyszła.

Drogę do domu pokonała w ekspresowym tempie. Popełniła z milion wykroczeń drogowych. A w głowie miała tylko jedną myśl: Musi natychmiast porozmawiać z Rafałem. Musi go przeprosić i powiedzieć mu jak była egoistyczna i głupia.

– Rafał! – zawołała od progu.

– Stało się coś? – spytał zaniepokojony.

– Tak, stało się! – wykrzyczała. – Jestem głupia. Przepraszam cię.

– O co chodzi? – dociekał wyraźnie zdziwiony.

– Zgadzam się na adopcję.

– Naprawdę? – Chwycił żonę w ramiona i pocałował.

– Tak. – Odwzajemniła pocałunek.

– Jutro dowiem się od czego zacząć – zaproponował.

– Po co czekać do jutra? Na pewno w internecie jest dużo informacji na ten temat – odparła i chwyciła go za rękę.

Procedura zakwalifikowania ich jako rodziców adopcyjnych trwała długo. Rozumieli to jednak i z największą starannością dopełniali wszelkich formalności. Kosztowało ich to wiele stresu, obaw i niepewności, ale warto było – dla Krzysia. Był to niespełna roczny chłopiec, do którego rodzice biologiczni zrzekli się praw rodzicielskich. Karolina i Rafał tryskali szczęściem i z niecierpliwością wyczekiwali dnia, w którym będą mogli go zabrać do domu. Oboje zwariowali na punkcie tego małego śmieszka, pokochali go całym sercem.

Krzyś rósł jak na drożdżach i dostarczał rodzicom wiele radości. Był wesołym, energicznym dzieckiem. Tydzień po swoich trzecich urodzinach, został starszym bratem – siostrzyczki Zosi. Karolina doczekała się swojego biologicznego dziecka. Była szczęśliwą matką dwóch iskierek. Rodzicem jest ten, kto kocha i wychowuje. Ten, kto wstaje w nocy, gdy dziecko gorączkuje lub płacze. Ten, kto martwi się i troszczy o nie w każdej godzinie dnia. Ten, kto wywołuje uśmiech na twarzy szkraba swoim powrotem z pracy. Ten, na którego szyi splatają się rączki dziecka. Ten, kto słyszy: Mamo, kocham Cię!

Nigdy nie żałowali swojej decyzji. Bo czy można żałować, że otrzymuje się od kogoś tyle bezwarunkowej miłości?


 

 

Redakcja mojeKGW ..

Udostępnij na facebook!

Przeczytaj również wszystkie artykuły z kategorii >

Ach, ten błysk w oku ....

W dzisiejszych czasach nasze oczy są coraz bardziej narażone na szkodliwe czynniki zewnętrzne i przez to na utratę ostrości widzenia. Zanieczyszczone powietrze, promieniowanie słoneczne oraz długotrwałe korzystanie z urządzeń elektronicznych emitujących niebieskie światło, takich jak smartfony, telewizory, komputery, to ogromne codzienne wyzwanie dla naszych oczu. Na szczęście istnieje kilka sprawdzonych sposobów, które pomogą nam zadbać o nasz wzrok i utrzymać go w doskonałej kondycji przez lata. Lepiej zapobiegać niż leczyć. Dlatego raz w roku warto umówić się na badania kontrolne u okulisty. W trakcie badania specjalista dobierze odpowiednią korekcję wzroku, zbada stan rogówki, soczewki, powiek oraz dno oka. Takie badanie pozwoli nie tylko wykryć choroby oka we wczesnym stadium, które często nie dają żadnych objawów, takie jak jaskra czy zwyrodnienie plamki żółtej (AMD), ale także może wykryć obecność takich chorób ogólnych jak cukrzyca czy nadciśnienie. Nie zapominajmy o ochronie przed słońcem o każdej porze roku. Promieniowanie słoneczne trwa cały rok, a nasze oczy są narażone nie tylko na bezpośrednie promienie słoneczne, ale także te odbite od śniegu, wody, asfaltu i innych lśniących powierzchni. Promieniowanie UVA i UVB przenika przez skórę i oczy, a to może prowadzić do trwałych uszkodzeń tkanek oka, ponieważ w przeciwieństwie do naszej skóry soczewka oka nie posiada zdolności regeneracyjnych uszkodzonych tkanek. Dlatego też zaopatrzmy się u optyka w dobrej jakości okulary przeciwsłoneczne, wyposażone w filtry przeciw promieniowaniu UV. Dobrze zbilansowana dieta to podstawa. Jeśli chcemy zachować zdrowy wzrok przez wiele lat, powinniśmy wprowadzić do swojej diety żywność bogatą w witaminy A, E, C, kwasy omega-3, luteinę i cynk. Kwasów omega-3 możemy dostarczyć organizmowi jedząc ryby, a cynk znajdziemy między innymi w mięsie wołowym, orzeszkach ziemnych i roślinach strączkowych. Warzywa i owoce bogate w witaminy A, E, C i luteinę to między innymi szpinak, papryka, jarmuż, pomidory, dynia, jagody, awokado, maliny, aronia i truskawki. Oczy nie lubią długotrwałego wpatrywania się w ekrany emitujące niebieskie światło. Jeśli nie możemy uniknąć spędzania wielu godzin przed komputerem, to pamiętajmy o odpowiedniej odległości od ekranu (50-70 cm od oczu). Środek ekranu ustawmy trochę poniżej poziomu oczu (10-15 cm), oraz dobierzmy rozmiar czcionki tak, aby nie męczyć wzroku. Unikając tzw. przykurczów akomodacyjnych, warto zastosować zasadę, którą Amerykanie nazywają 20-20- 20. Oznacza to, że co 20 minut powinno robić się przerwę na 20 sekund, patrząc na przedmiot oddalony od nas o minimum 20 stóp (czyli około 6 metrów). Zbawienne dla wzroku będzie też stosowanie okularów do pracy z komputerem z powłoką antyrefleksyjną. Dają one idealny kontrast widzenia i są wolne od rozpraszających odblasków świetlnych. Nie mylmy też powłoki antyrefleksyjnej z powłoką blokującą światło niebieskie, która zmniejszy tylko ilość niebieskiego światła, jakie dostaje się do oczu. Poprawi ona komfort pracy, ale nie zapobiegnie zmęczeniu oczu. Odpowiednie oświetlenie Najlepiej wybierać żarówki w kolorze światła naturalnego, które jest najprzyjaźniejsze dla naszego wzroku. Czytanie w łóżku, tylko przy nocnej lampce, pozornie jest komfortowe, w rzeczywistości negatywnie wpływa na nasz wzrok, pogarszając go nieuchronnie z czasem. Nasze oczy uwielbiają sen. W trakcie snu dochodzi do regeneracji całego organizmu, w tym także oczu. Dorośli potrzebują 7-9 godzin snu dziennie, dzieci 10-11 godzin. Gdy jesteśmy wyspani, czujemy się świetnie i oczy lśnią blaskiem, a gdy śpimy zbyt krótko, mamy kiepskie samopoczucie i możemy odczuwać np. pieczenie oczu. Natomiast jeśli mamy trudności z koncentracją wzroku, odczuwamy uczucie piasku pod powiekami, widzimy lekko rozmyty obraz czy mamy mroczki przed oczami, warto udać się niezwłocznie do okulisty, ponieważ nawet zwykłe uczucie pieczenia oka może świadczyć o zapaleniu spojówek, poparzeniu słonecznym oczu lub alergii. Wybór okularów - nie tylko kwestia wizualna Jeśli musimy nosić okulary, unikajmy gotowych okularów do kupienia w marketach. Wybór okularów to poważna sprawa i powinien być poprzedzony profesjonalnym badaniem wzroku. Zamiast okularów, coraz większą popularnością cieszą się soczewki kontaktowe. W ich przypadku również warto zwrócić uwagę na jakość oraz dobranie ich zgodnie z naszą wadą wzroku i warunkami, w jakich będziemy z nich korzystać. Pierwszego doboru soczewek dokonajmy razem z okulistą lub optometrystą, aby mieć pewność, że odpowiednio dobraliśmy soczewki do naszych indywidualnych potrzeb i nie podrażnimy oka. Dbając na co dzień o zdrowie i urodę swoich oczu, inwestujemy nie tylko w swój wygląd, ale przede wszystkim w komfort całego życia. Czytaj dalej

Trwa przekierowywanie...

Trwa przetwarzanie ...

Twój kłos został poprawnie oddany!

Twój kłos został usunięty!

Wystąpił błąd podczas kłosowania. Twój kłos nie został oddany!

Plik jest zbyt duży, dozwolona wielkośc to max 10MB.

Aktualnie trwa modernizacja sklepu.
Zapraszamy już wkrótce!

Korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies.

Zamknij