Kulinaria

7 13
Kłosuj Komentuj Ulubione

Chleb z dawnego pieca chlebowego

W naszym Kole jest wiele członkiń z pasjami i talentami, w tym artykule chciałabym opowiedzieć o jednej z nich. Ewelina jest naszą najmłodszą członkinią. Jej dom wypełniony jest często zapachem świeżego chleba o cudownie chrupiącej skórce i jedynym w swoim rodzaju, wybitnym smakiem. Tak samo jak nasze babcie  Ewelina swój chleb piecze na zakwasie, a następnie wypieka go w domowym piecu chlebowym opalanym drewnem dębowym lub brzozowym. Wypieka kilka rodzajow chleba: pszenny, żytni oraz mieszany. Na każdej imprezie na jakiej uczestniczymy zajadamy się jej chlebem, który w połaczeniu ze smalcem i ogórkiem daje efekt przysłowiowego ,,nieba w gębie" Spora cześć społeczeństwa odzwyczaiła się od jakichkolwiek wypieków, a pęd życia sprawił, że wolą pójść do najbliższej piekarni po bułki czy bochenek. Jednak smak własnego wypieczonego chleba jest o niebo lepszy od tego z piekarni. Często ten w piekarni to nie ta sama jakość i zdrowie jak ten własny. W tym miejscu chciałabym zachecić wszystkich, czytających ten artykuł do wypiekania własnego chleba. Na zachętę podaje przepis na chleb mieszany oraz zakwas czyli tzw. zaczyn.

Zakwas:

  • mąki razowej (najlepiej typ 2000)
  • ciepła, ale nie gorąca wody (w dotyku letniej).

Stosunek mąki do wody musi wynosić 1:1; a więc na 50 g mąki stosujemy 50 g wody. Słoik musi być wyparzony i wysoki – zakwas żyje, a więc rośnie. Pierwszego dnia mieszamy mąką z wodą, słoik przykrywamy gazą i odstawiamy w ciepłe miejsce. Przez 5 kolejnych dni do słoika dodajemy tę samą ilość wody i mąki. Po tym czasie nasz zakwas doskonale już pracuje i jest gotowy, by użyć go do upieczenia pierwszego bochenka chleba. Co ważne, zakwas można przechowywać w lodówce i przed kolejnym użyciem po prostu wyjąć go i „dokarmić” na 6 – 7 godzin przed zrobieniem zaczynu chleba.

Chleb mieszany:

  • 6 dużych łyżek zakwasu,
  • 40 dkg mąki żytniej typ 2000 lub mniejszy;
  • 30 dkg mąki pszennej typ 600,
  • 500 ml ciepłej wody,
  • łyżka soli
  • pół szklanki dodatków.

Mąkę dokładnie ze sobą mieszamy – pszenną wpierw przesiewamy przez sito. Zakwas mieszamy z wodą i solą, i wlewamy do mąki. Ciasto mieszamy drewnianą łyżką, aż uzyska gęstą, nieco kleistą konsystencję. Jeśli jest zbyt rzadkie dosypujemy delikatnie mąki pszennej i odwrotnie, zbyt twarde potrzebuje odrobiny wody. Dobrze wymieszane łączymy z dodatkami i przekładamy do keksówki obsypanej np. otrębami, aczkolwiek nie jest to konieczne. Powierzchnię wyrównujemy zwilżoną w wodzie ręką, ciasto zakrywamy lnianą ściereczką i odkładamy w ciepłe miejsce do całkowitego wyrośnięcia. W zależności od temperatury w pomieszczeniu może mu to zająć od 2 do 6 godzin. Istotne jest, by kontrolować ten proces i nie pozwolić by wyrośnięte ciasto zaczęło opadać.

Z racji, że większość z państwa nie ma pieca chlebowego, swój chleb bez problemu może upiec w piekarniku kuchennym. Ustawiamy go na maksymalną temperaturę i tuż przed włożeniem chleba do wypieku spryskujemy jego wnętrze wodą. Chleb pieczemy w temp. 240 st. C przez pierwsze 10 minut, po czym zmniejszamy temperaturę do 200 st. C i kontynuujemy pieczenie przez około godzinę. Gotowy chleb studzimy na kratce lub – jeśli takowej nie mamy, na drewnianej desce do krojenia. Doskonale upieczony bochenek ostukany od spodu będzie odzywał się do nas głuchym odgłosem.

Teresa G. z Koło Gospodyń Wiejskich Rudniczanki z Kolonii Rudniki

Udostępnij na facebook!

Danuta K. z Stowarzyszenie Młodów-Głębokie

Gratulacje! Niby chleb, to łatwo zrobić, mówią. Niestety, trzeba mieć wprawę i wyczucie, bo dobry chleb to mało kto potrafi upiec.

0

7 gru 2017, 19:27:43

Malwina W.

Taki chlebek na pewno smakuje 100 razy lepiej niż ze sklepu :) W wolnej chwili wypróbuję przepis :)

0

8 gru 2017, 10:38:53

Bożena W. z Koło Gospodyń Wiejskich w Podłężu

Na pewno Ewelinie jest bardzo miło , gdy czyta co inni o niej mówią, to miód na serce i strawa dla duszy, która zachęca do jeszcze większego wysiłku, by tworzyć coś, co ucieszy oko i apetycznie pogłaszcze podniebienie. Wielkie brawa dla samej twórczyni, ale i dla piszących takie opinie. Pozdrawiam :)

0

9 gru 2017, 09:25:41

Regina D. z Koło Gospodyń Wiejskich w Mogilnie Małym

Taki chlebek upiec to naprawdę sztuka. Gratuluje!!

0

9 gru 2017, 15:43:13

Regina D. z Koło Gospodyń Wiejskich w Mogilnie Małym

Taki chlebek upiec to naprawdę sztuka. Gratuluje!!

0

9 gru 2017, 15:43:55

Izabela I. z KGW w Sławkach

Bardzo miło czyta sie o kimś kto w tak zabieganym obecnie czasie powraca się do tradycji.

0

20 gru 2017, 09:53:40

Stanisława U. z Koło Gospodyń Wiejskich w Rogach

Gratulacje. Chlebek z pewnością bardzo smaczny i cudnie wygląda

0

23 gru 2017, 20:00:32

Przeczytaj również wszystkie artykuły z kategorii >

Już jest – nowy KWARTALNIK

„mojaWieś mojeMiasto” to kwartalnik pełen pasji, emocji i niezwykłych historii – o ludziach, którzy swoją codzienność zamieniają w inspirującą opowieść. Każde wydanie to spotkanie z osobami, które zachwycają autentycznością, zaangażowaniem i odwagą w realizowaniu własnych wizji. W tym numerze szczególną uwagę poświęcamy Paniom z Kół Gospodyń Wiejskich – „Aktywna Pokrzywnica” oraz KGW w Cierpiszu. Ich działalność udowadnia, że tradycja może iść w parze z nowoczesnością. To liderki lokalnych społeczności – pełne pomysłów, energii i smaku, który łączy pokolenia. Dagmara Kołodziejczyk, pasjonatka muzyki i niecodziennych form aktywności fizycznej, pokazuje, że radość życia i determinacja mogą być źródłem niezwykłej siły. Agnieszka Sandor, twórczyni smaków i uczestniczka konferencji „Kobiety tworzą innowację”, zachwyca niepowtarzalnym podejściem do kulinarnej sztuki. W gronie artystów prezentowanych w tym wydaniu znalazła się także Anna Bożena Dończyk-Gajos, która wspólnie z mężem Mieczysławem Gajosem z pasją oddaje hołd twórczości Edith Piaf. Ich interpretacja utworu „Non je ne regrette rien” przywołuje ducha francuskiej klasyki w najlepszym wydaniu. Nie zabrakło też refleksji – dzięki stałym felietonom Daniela Muszy i Mariana Kwietnia. Ich teksty nie tylko poruszają ważne tematy społeczne, ale również prowokują do przemyśleń i budują przestrzeń do dialogu. Liczne listy i komentarze od Czytelników są najlepszym dowodem na to, że te słowa mają znaczenie. Przyglądamy się także sile wspólnoty – temu, co może powstać, gdy ludzie działają razem, wspierają się, dzielą doświadczeniem i wzajemnie inspirują. To właśnie w takich miejscach rodzą się najciekawsze inicjatywy, które warto pielęgnować i promować. Na okładce bieżącego numeru znalazł się Wojciech Legawiec, prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W artykule opowiada o roli Kół Gospodyń Wiejskich, ich znaczeniu dla polskiej wsi oraz o wsparciu, jakie ARiMR oferuje tym niezwykle aktywnym organizacjom. To ważny głos w dyskusji o rozwoju lokalnych społeczności. Zachęcamy do lektury – wierzymy, że każda historia, każde słowo i każde zdjęcie dostarczą Czytelnikom wzruszeń, inspiracji oraz zachęty do odkrywania piękna w codzienności. Czytaj dalej

Coraz mniej ślubów. Szczególnie kościelnych

Liczba ślubów topnieje z roku na rok. Młodzi coraz częściej odkładają decyzję o złożeniu przysięgi małżeńskiej na później. A jeżeli już się na to decydują, to częściej wybierają urzędnika niż księdza do poprowadzenia ceremonii.  Ślubną modę ostatnich lat doskonale obrazują liczby. Tutaj nie ma marginesu na zbędne interpretacje. Dane GUS już od kilku lat wskazywały na kryzys w tej materii. Coraz mniej młodych par zgłasza się do kościoła z prośbą o udzielenie Sakramentu Małżeństwa. Nie chcą przysięgać sobie miłości aż do grobowej deski przed ołtarzem. Z danych GUS wynika, że w 2022 r. Polacy zawarli 155. 817 małżeństw. To mniej niż w 2000 r, kiedy w związek małżeński weszło 211 150 par. Ostatnie statystyki pokazują również, że coraz mniej decydujemy się na zawarcie małżeństwa przed Bogiem. Odsetek ślubów wyznaniowych wynosi 50,9 proc., podczas gdy jeszcze 20 lat temu sięgał 71,8 proc. Ślubów mniej niż dawniej Liczby pokazują, że jest ich teraz mniej nawet o połowę niż w latach 80. Teraz są soboty, w które jest po około 5-7 uroczystości w sezonie, a rocznie jest ich około 200-300 razem z „konkordatami”. Dawniej było po kilkanaście dziennie, a nawet 800 rocznie. W najpopularniejsze ślubne miesiące: czerwcu, lipcu, sierpniu czy październiku uroczystości były od rana do 21.00. Ślubów jest więcej w urzędzie niż w kościołach. Jednak dawne czasy, gdy przed urzędem ustawiały się kolejki, żeby zarezerwować termin uroczystości na jakąś dobrą godzinę chyba już nie wrócą. Moda na uroczystości ”pod chmurką” Od 1 marca 2015 roku możliwe jest zawieranie związków małżeństw także poza Urzędem Stanu Cywilnego. Z roku na rok staje się to coraz popularniejsze.  Śluby od lat odbywają się nie tylko w urzędowej scenerii, ale przez 10 laty, żeby taki ślub mógł się odbyć poza urzędem, potrzebna była zgoda wojewody. Dzisiaj wystarczy wpłacić do kasy Urzędu Miejskiego około 1.000 zł. Tak kwota nie zmienia się od lat.  W USC ślub kosztuje około 100 zł niezmiennie.  Coraz chętniej decydujemy się na zawarcie związku małżeńskiego w niecodziennych miejscach. To okoliczne zamki, pałace, hotele a nawet kina.  Na takie uroczystości urzędnik dojeżdża we własnym zakresie. Na specjalne życzenie nowożeńców ślubu może udzielić również prezydent miasta.  Miłość w metrykę nie zagląda Dowodzą tego coraz liczniejsze małżeństwa między partnerami z różnicą wieku. Przeważnie to kobiety są młodsze, ale bywa, że to ona jest dojrzalsza od niego – zwłaszcza w ostatnich latach. To nie tylko moda. Kobiety wcześniej zostają wdowami, a nie boją się nowych związków. - W ubiegłym roku udzielałam ślubu kobiecie starszej od partnera o 21 lat. Miałam nawet taką sobotę, w trakcie której wszystkie panny młody były starsze od panów – mówi kierowniczka USC w jednym z urzędów w woj łódzkim.  Rekordzistów dzieliło kilkadziesiąt ładnych lat. Jak wspomina urzędniczka udzielała ślubu parze, w której panna młoda była mocno po 70., a pan młody miał 30 lat. Średnio kobiety są jednak starsze o 3-5, a nawet 10 lat od partnerów. Ale tradycyjnie różnice wieku w drugą stronę też bywają znaczne. I tak w naszym urzędzie przysięgali sobie 80-latek i 30-latka. Kiedyś było znacznie więcej małżeństw zawieranych w bardzo młodym wieku, Nawet pomiędzy ludźmi, którzy żeby zawrzeć związek małżeński potrzebowali na to zgody sądu. - Przed laty najczęściej na ślubnym kobiercu stawali pabianiczanie w wieku około dwudziestu, dwudziestu kliku lat – dodaje kierowniczka urzędu. - Nie brakowało jednak takich, gdy dziewczyny miały po 16, 17 lat a mężczyźni mieli po 18, 19 lat. Obecnie takich małżeństw po prostu nie ma. Teraz średnia wieku małżonków to około 30 lat i więcej. Sporo jest małżeństw po 40 roku życia. Zdarzają się takie po 50 i 60.  Młoda para po 50. to też oznaka starzenia się społeczeństwa. W latach 2010-2022 liczba nowożeńców w tym wieku wzrosła o 40 proc. i choć spada liczba zawieranych małżeństw, to liczba ślubów wśród osób po pięćdziesiątce podwoiła się.  Jak wskazują statystyki w najbliższych latach znaczenie małżeństw zawieranych przez starszych wiekiem nowożeńców będzie rosło. Stanie się tak również z uwagi na spadek liczby małżeństw zawieranych w zwyczajowym wieku. Kolejnym czynnikiem będzie wciąż duża liczba rozwodów 40 i 50-latków. Nie bez znaczenia jest też obserwowana wśród starszych Polaków i Polek niższa w porównaniu z młodszymi skłonność do tworzenia długookresowych związków Czytaj dalej

Trwa przekierowywanie...

Trwa przetwarzanie ...

Twój kłos został poprawnie oddany!

Twój kłos został usunięty!

Wystąpił błąd podczas kłosowania. Twój kłos nie został oddany!

Plik jest zbyt duży, dozwolona wielkośc to max 10MB.

Aktualnie trwa modernizacja sklepu.
Zapraszamy już wkrótce!

Korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies.

Zamknij