Czas zacisnąć pasa! Czyli jak Kowalski na prądzie oszczędza...
Ostatnie podwyżki dały nam mocno się we znaki. Co tu robić, żeby nie zostać przewiezionym z ostrym zawałem do szpitala przy otwieraniu kolejnego rachunku? Jak żyć, żeby przeżyć i nie dać się zwariować? Oto kilka cennych rad!
Nie ma wątpliwości - czas ograniczyć urządzenia elektryczne w domu. Czemu nie wymieć czajnika na taki zwykły? Ten elektryczny zazwyczaj włączany jest bez opamiętania. Stoi pełen zagotowanej i niewykorzystanej wody. Ta sama woda często gotuje się wiele razy.
Czy w ramach oszczędności będziemy rzadziej prali? A może po prostu pralkę załadujmy do pełna, telefony komórkowe ładujemy w pracy. Wymieńmy żarówki. Iluminacji balkonów na święta nie będzie.
Nowe porządki!
Czas oduczyć się prania pojedynczych sztuk odzieży w automatycznej pralce. Czasy, w których pranie startuje z dwoma czy trzeba bluzeczkami w bębnie też powoli odchodzi już do lamusa. Koniec z tym. Chcesz wyprać jedną rzecz, pierz ręcznie w misce.
Na tapetę wrzućmy również zmywanie. Może warto zainwestować w naczynia, żeby tych nie zabrakło, gdy kolejne brudne będą trafiały do zmywarki? Nie warto już jej włączać, gdy nie jest załadowana po brzegi.
Żarówki powinny iść do wymiany, i to najlepiej te zwykłe we wszystkich lampach na oszczędne – ledowe. Co prawda są minusy takiej zmiany. Zanim ledowe się rozjarzą, trochę jest ponuro, ale trudno pominąć czynnik oszczędności. Żarówki nie są tanie, bo w zestawie kosztują po 10 zł za sztukę, ale ponoć mniej czerpią prądu i na dłużej mają wystarczyć.
Darmowe ładowanie to kolejna opcja dla oszczędnych. Co bowiem stoi na przeszkodzie, żeby telefon i laptop „naładować” w pracy. Warto też pamiętać o takim drobiazgu, że ładowarki pozostawione w gniazdku pobierają niewiele prądu, ale zawsze. W skali roku wychodzi kilka złotych więcej na rachunku.
Telewizor LCD zostawiony w trybie stand by pobiera ok. 1-5 W (dla porównania: działający telewizor – nawet do 150 W). W skali roku rachunki wzrastają przez to o około 4-20 zł.
Wyłączony laptop pobiera całkiem dużo prądu, jeśli jest wpięty do gniazdka. Musi bowiem podtrzymywać przy życiu baterię, a także kilka innych funkcji. W trybie oczekiwania laptop może pobierać nawet 2,5 W (działający: 25-35 W). W skali roku może to być 10 zł.
Wychodzę, gaszę, piorę w nocy
Każdy szanujący się Pan i Pani domu powinien pilnować i przypominać, żeby rodzinka gasiła światło za każdym razem, gdy opuszcza pokój. To twierdzenie, że żarówka potrzebuje na rozpalenie więcej prądu niż gdyby paliła się cały czas mało kogo już przekonuje.
Całkiem dobrym pomysłem na oszczędzanie jest nocne pranie. Dlaczego? Bo można mieć umowę na tzw. nocną strefę. Dzięki temu płaci się mniejsze rachunki za prąd po 22.00. Pralkę ładuje wieczorem. Może też skorzystać z tańszego prądu w dzień między 13 a 15.00, ale wtedy nie zawsze jest w domu. Po 22.00 pralka pierze, a ona pracuje przy komputerze. Dwie godziny pracy i pranie jest gotowe.
Skąd wzięła się nazwa taryfa nocna? Wszystko stanie się jasne, kiedy przyjrzymy się godzinom, według których taryfa G12 została podzielona na dwie strefy czasowe: strefa nocna charakteryzuje się tańszą energią. U większości sprzedawców prądu strefa ta przypada na godziny 22.00-6.00 oraz 13.00-15.00 w dzień.
Przez pozostałe godziny zapłacimy więcej, to tzw. strefa dzienna, która obowiązuje pomiędzy 6.00-13.00 oraz 15.00-22.00, a więc przez 14 godzin w ciągu doby. Potocznie te dwa interwały czasowe nazywamy szczytem przedpołudniowym i popołudniowym.
Lista prądożerców
Które urządzenia gospodarstwa domowego pobierają najwięcej prądu? W kolejności są to: płyta indukcyjna, piekarnik, lodówka, zmywarka, pralka, czajnik.
Redakcja mojeKGW ..